
Tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt dziewięć dni – zapisane słownie budzi jeszcze większy respekt – tyle czasu upłynęło od ostatniego występu Marcina Cebuli w koszulce Korony Kielce na boiskach Ekstraklasy, w murach stadionu przy Ściegiennego 8.
Wychowanek kielczan otrzymał nieco ponad 30 minut w zremisowanym 1:1 spotkaniu 18. kolejki z Wisłą Płock. To zresztą po jego zagraniu do Nono Hiszpan nastrzelił głowę Konstantinosa Soteriou, dzięki czemu gospodarze doprowadzili do wyrównania – a to oznacza, ni mniej, ni więcej, iż „Cebul” zanotował asystę drugiego stopnia.
Był to więc dość pozytywny powrót do piłkarskiego domu, z którego wyfrunął przed pięcioma laty do Rakowa Częstochowa. 18 lipca tamtego roku rozegrał tu ostatni – do tego momentu – mecz, gdy spadająca do 1. ligi Korona pokonała ŁKS 2:0.
Poniedziałkowa batalia nie była jednak tą debiutancką w obecnym sezonie. Staszowianin trzy dni wcześniej zaliczył ponad 40 minut (włącznie z dogrywką) feralnego starcia z Chojniczanką Chojnice w 1/8 finału Pucharu Polski.
Tym starciem reaktywował licznik gier dla Korony, wybijający aktualnie 152 spotkania.
- Korona Kielce
- pko bp ekstraklasa
- Marcin Cebula

2 godzin temu







