Ruszyli do ataku na Świątek. Klasy nie kupisz. "Oszuści"

5 godzin temu
- Słyszę wiele głosów, iż 'oszuści dopingowi' wygrali Wimbledon. Trochę to smutne. Zanim zaczniecie bredzić, myślę, iż ludzie powinni się trochę zastanowić - tak o Janniku Sinnerze i Idze Świątek wypowiedział się Pat Cash. Jego słowa wywołały burzę, a na niego, ale też Polkę i Włocha, wylała się fala krytyki i hejtu.
- Brawo Jannik - rozpoczął podczas relacji na Instagramie. - Cieszę się z jego szczęścia. (...) Śledziłem to, co działo się przez ostatnie sześć miesięcy. Teraz słyszę wiele głosów, iż 'oszuści dopingowi' wygrali Wimbledon. Trochę to smutne. Zanim zaczniecie bredzić, myślę, iż ludzie powinni się trochę zastanowić. Chociaż dziesięć minut. Wystarczy sprawdzić, co mówią inni mistrzowie i dowiedzieć się czegoś więcej o testach. jeżeli myślicie, iż WADA nie odrobiła pracy domowej i nie sprawdziła tego, to jesteście kompletnie szaleni. Proszę, przestańcie, to dezinformacja. Oni nie są oszustami dopingowymi - w taki sposób o Świątek i Sinnerze wypowiedział się Pat Cash, były mistrz Wimbledonu. Stwierdził on, iż Sinner i Świątek nie brali dopingu, tylko zostali przypadkowo "skażeni".


REKLAMA


Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała


Szambo wybiło. Znowu burza wokół Świątek
Jego słowa odbiły się szerokim echem i wywołały burzę. A także wznowiły dyskusję o "czystości" Świątek i Sinnera. W sieci na Casha spadł spory hejt i krytyka. Nie ominęła ona także Świątek i Sinnera.
"Cash jest idiotą i powinien się zamknąć. Fani tenisa nie są głupi", "Co za idiota gada o oszustach. Kilka lat temu zaraziłem się kokainą... nie mam pojęcia jak ani dlaczego, ale byłem przytomny przez 24 godziny. To oszuści i zawsze nimi będą", "Gracze z gorszym rankingiem też byli skażeni, ale dostali surowe kary", "Czy od tamtej pory byli znowu testowani? Będziemy udawać, iż cokolwiek wiemy, nie wiedząc, kto i kiedy jest testowany? ITIA tylko likwiduje niżej notowanych graczy!", "Każdy złapany na dopingu ma dobrą wymówkę", "Ludzie się zastanowili i to problem dla tych dwóch oszustów" - to tylko kilka komentarzy pod postem portali Tennis365 na portalu X.
Dyskusja o "dopingu" Świątek i Sinnera rozgorzała ponownie po Wimbledonie. Tak się bowiem złożyło, iż zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn wygrali zawodnicy, w których organizmie wykryto niedozwolone substancje. W przypadku Świątek była to trimetazydyna. Polka otrzymała krótkie zawieszenie, ponieważ stwierdzono, iż substancja znalazła się w jej organizmie przypadkiem. Nasza tenisistka zażyła melatoninę (lek pomagający zasnąć), która była zanieczyszczona. Świątek ostatecznie pauzowała tylko miesiąc.


Z Sinnerem sprawa była bardziej skomplikowana. U niego wykryto clostebol, a obóz tenisisty tłumaczył się w ten sposób - środek trafił na ręce jego masażysty, a ten, rozprowadzając maść po ciele Sinnera, "zakaził" również i jego. ITIA (Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa) oczyściła Włocha z zarzutów, ale po medialnej burzy sprawa wróciła. WADA (Międzynarodowa Agencja Antydopingowa) skierowała sprawę do Trybunału Arbitrażowego w Lozannie (CAS), żądając dłuższej dyskwalifikacji. Stanęło na trzymiesięcznym zawieszeniu.
Idź do oryginalnego materiału