0,8 sekundy do końca. Decydujący rzut Polek w półfinale MŚ. Nie do wiary

11 godzin temu
Po raz pierwszy w historii reprezentantki Polski znalazły się w najlepszej czwórce podczas mistrzostw świata w koszykówce 3x3. Biało-Czerwone rywalizowały o awans do finału z Mongolią, a więc gospodyniami całego turnieju. Emocji w całym spotkaniu nie brakowało, a o tym, kto awansuje do finału, zadecydowała dogrywka. Było już 17:16 dla Polski, a do awansu potrzebny był jeszcze jeden punkt.
W sobotę reprezentacja Polski odniosła historyczny sukces, bo po raz pierwszy awansowała do półfinału mistrzostw świata w koszykówce 3x3. To efekt zwycięstwa 19:15 nad Francuzkami. Wcześniej zawodniczki Edyty Koryzny pokonały 20:18 Niemcy na etapie 1/8 finału, a w grupie wygrały trzy z czterech spotkań (21:13 z Madagaskarem, 21:9 z Włochami i 19:16 z Chinami), ulegając tylko Australii (18:21). W półfinale Polki zagrały z reprezentacją Mongolii, a więc gospodarzem mistrzostw świata. Mongołki sprawiły sporą sensację, pokonując 18:15 Stany Zjednoczone.


REKLAMA


Zobacz wideo Piotr Adamczyk wprost o swoich umiejetnościach koszykarskich: Bardziej udajemy


Czytaj także:


Fenomenalny występ Polek! Zagrają o medale mistrzostw świata!


Awans do finału MŚ wyjaśnił się w dogrywce. Co za emocje
Spotkanie w wyjściowej trójce rozpoczęły Anna Pawłowska, Weronika Telenga i Aleksandra Zięmborska, a na ławce znalazła się Klaudia Gertchen.
Polki zdobyły pierwszy punkt po 35 sekundach, gdy Telenga świetnie odnalazła się pod koszem. Później Telenga popełniła błąd w kryciu, przez co Mongołki wyrównały stan spotkania. Gospodynie szukały rzutu spod linii, co gwałtownie im się udało. Polki przegrywały 1:3. gwałtownie Gertchen rzuciła na 2:3 spod kosza. Na szczęście dla Polek rywalki nie wykorzystały dwóch rzutów wolnych.
Gospodynie grały dosyć agresywnie, a sędziowie rzadko sięgali po gwizdek. Po ponad trzech minutach rywalizacji pojawiło się więcej rzutów za dwa punkty. Polki przegrywały 5:8 po jednym z takich rzutów, ale Pawłowska odpowiedziała błyskawicznie tym samym. "Mongołki próbują wsiąść na falę tego dopingu" - mówili komentatorzy TVP Sport, którzy wskazywali, jak dużym wsparciem dla rywalek jest fakt, iż trybuny są niemal w pełni za nimi.


Czytaj także:


Polak podpisał kontrakt z klubem NBA! Przed nim wielka szansa


Polki prowadziły 9:8 po świetnym rzucie Gertchen zza łuku. Niejednokrotnie Polki próbowały zagrań do Telengi, która była zdecydowanie najwyższą zawodniczką na placu, ale momentami brakowało celności. Po niewielu ponad pięciu minutach Mongołki wróciły na prowadzenie po rzucie zza łuku, co dało im wynik 11:9. Kilkanaście sekund później Mongołki mogły powiększyć przewagę do trzech punktów, ale rzut wolny nie był wykorzystany.


Zobacz też: Oto partnerka reprezentanta Polski? Już się nie kryją
Pawłowska skorzystała z faktu, iż nie była kryta przez przeciwniczki, dzięki czemu Polki zmniejszyły stratę z wyniku 10:13 na 12:13. Pawłowska mogła doprowadzić do remisu 13:13, ale nie wykorzystała rzutu wolnego po faulu pod koszem. Pawłowska miała też rzut sprzed łuku, po którym mogło być 15:15. Niestety piłka przetoczyła się po ramie kosza. Szczególnie mógł martwić fakt, iż sporo rzutów Polek nie zostało zamienionych na punkt, zwłaszcza pod koszem.
Na około 100 sekund przed końcem spotkania sędziowie podjęli dziwną decyzję, doszukując się faulu technicznego na jednej z Mongołek, co jedna z naszych zawodniczek skwitowała śmiechem. Dzięki temu rywalki miały rzut wolny, wykorzystały go i wygrywały 16:13. Na minutę przed końcem Polki rzuciły na 15:16, co zwiastowało ogromne emocje w końcówce.
Gdy zostało tylko czternaście sekund do końca, Zięmborska próbowała rzutu zza łuku. Telenga czekała tuż pod koszem, skorzystała z okazji do rzutu, więc był remis 16:16. Na sześć sekund przed końcem sędziowie sprawdzali sytuację pod koszem, by sprawdzić, dla kogo będzie piłka w ostatniej akcji meczu. Powtórka wideo wykazała, iż jako ostatnia piłkę dotknęła nasza reprezentantka. Nastąpiła korekta zegara, a Mongołki popełniły faul w ataku. To mógł być punkt zwrotny dla Polek.


Było 3,8 sekund do końca, aż nagle Gertchen też popełniła faul w ataku. Sędziowie sprawdzali, czy to był niesportowy faul, który mógłby skutkować rzutami wolnymi. Tak jednak nie było. Zięmborska miała piłkę meczową na 0,8 sekundy przed końcem, ale nie trafiła.
Doszło więc do dogrywki, w której potrzeba było zdobyć dwa punkty, by awansować do finału. Pawłowska weszła pod kosz, ale nie trafiła. Potem Zięmborska została zablokowana przez przeciwniczkę. Pawłowska popracowała w obronie i wywalczyła piłkę dla Biało-Czerwonych. Mongołki miały dwa niecelne rzuty zza łuku, a po naszej stronie raz pomyliła się Pawłowska. Nareszcie jedną szans wykorzystala Telenga, będąc ustawiona pod koszem. Niestety decydujący rzut oddały rywalki, które wygrały 18:17.
Tym samym przed Polkami rywalizacja o brązowe medale z Kanadą, która przegrała 15:21 z Holandią. O godz. 13:00 odbędzie się mecz o trzecie miejsce, a godzinę później rozpocznie się wielki finał między Holandią a Mongolią.
Idź do oryginalnego materiału