Robert Lewandowski wyleczył kontuzję i wrócił do gry w FC Barcelonie. Ligowe spotkanie z Levante (3:2) Polak rozpoczął na ławce rezerwowych. Na boisko wszedł w 76. minucie (za Alejandro Balde) i był zamieszany w akcję dającą zwycięskiego gola (piłkę do własnej bramki wpakował Unai Elgezabal). Jego występ oceniły hiszpańskie media.
REKLAMA
Zobacz wideo Jan Urban uderza w Michała Probierza?! "Też bym się wkurzył"
Robert Lewandowski przyczynił się do zwycięstwa FC Barcelony. Tak ocenili go Hiszpanie
"Nastraszający" - tak 37-latka nazwało "Mundo Deportivo", nawiązując do tego, dlaczego wszedł on z ławki. "Katalizator w ostatecznej ofensywie, mający na celu wywołanie paniki na ostatnim odcinku obrony" - wyjaśniono. Nie pojawiła się żadna nota.
Wysiłki atakującego docenił też dziennik "AS". "Pomógł drużynie, zwłaszcza poprzez rozgrywanie piłki i wymuszanie fauli na swoją korzyść" - wyjaśniono. Tam również nie przyznano żadnej noty. Z kolei "Marca" dała 37-latkowi jedną gwiazdkę za jego występ (tak oceniono większość graczy na boisku).
Robert Lewandowski pokrzywdzony przez sędziego? "Stał się ofiarą"
Z kolei kataloński dziennik "Sport" przyznał Lewandowskiemu ocenę "6" (w skali 1-10). I zwrócił uwagę na inną rzecz. "Ukarany. Stał się 'ofiarą' rzutu karnego, którego ani sędzia, ani VAR nie chcieli przyznać" - czytamy. Chodzi o sytuację z 81. minuty, gdy napastnik został kopnięty w polu karnym przez Elgezabala, ale gwizdek sędziego milczał.
Natomiast notę "5" Polak otrzymał od hiszpańskojęzycznej wersji portalu goal.com. "Napastnik nie wzbudził większego zainteresowania po wejściu z ławki rezerwowych" - oceniono, po czym nawiązano do sytuacji z domniemanym przewinieniem. "Był przekonany, iż w drugiej połowie powinien wywalczyć rzut karny, ale jego apelacje zostały odrzucone" - zaznaczono.
Sprawdź też: Podszedł do karnego jak Lewandowski. Cały świat się śmieje
Być może Robert Lewandowski niedługo wróci do pierwszego składu FC Barcelony. Ta kolejny mecz rozegra 31 sierpnia przeciwko Rayo Vallecano.