Aryna Sabalenka ma dobre wspomnienia z turniejów rozgrywanych w Cincinnati. Białorusinka przed dwoma laty dotarła do półfinału zmagań, przegrywając z Karoliną Muchovą. Rok później nie miała już sobie równych. Pokonała każdą rywalkę - w tym Igę Świątek w półfinale - nie straciła ani jednego seta i wygrała cały turniej. Niewykluczone, iż w tym roku będzie podobnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Sabalenka z awansem. 81 minut starczyło
Po pokonaniu Markety Vondrousovej (2:0) i Emmy Raducanu (2:1) liderka światowego rankingu stanęła na korcie z zajmującą 42. miejsce w rankingu WTA Hiszpanką Jessicą Bouzas Maneiro. Już w pierwszym secie pokazała swoją siłę. Sabalenka bardzo gwałtownie doprowadziła do stanu 4:0, dwukrotnie przełamując swoją rywalkę. Wydawało się, iż może choćby wygrać partię do zera, ale w piątym gemie, a swoim trzecim serwisowym, dała się przełamać Hiszpance. Ostatecznie wygrała seta 6:1, a zajęło jej to zaledwie 27 minut.'
Większe schody zaczęły się w drugiej partii. Obie tenisistki szły gema za gema, tylko w dwóch przełamując się wzajemnie. Kluczowa okazała się sytuacja przy stanie 5:5. Sabalenka przełamała Bouzas Maneiro i ostatecznie wygrała 7:5. Trudno powiedzieć, by było to niezasłużone zwycięstwo. Więcej asów (4:2), a także lepsza skuteczność punktów po pierwszym (73% - 63%) i drugim serwisie (50% - 29%). Białorusinka przodowała na korcie i przodowała także w statystykach.
Skala trudności rośnie jednak z kolejnym etapem turnieju. W ćwierćfinale Sabalenka zmierzy się z Jeleną Rybakiną. Obie panie to stare znajome tenisowych zmagań. Będzie to już ich 12. spotkanie w historii. W dotychczasowych siedem razy wygrywała Białorusinka.
Aryna Sabalenka 2:0 Jessica Bouzas Maneiro (6:1, 7:5)