W ostatnich dniach jasne stało się, iż plan A Polskiego Związku Piłki Nożnej nie wypalił. Maciej Skorża odmówił poprowadzenia reprezentacji Polski, tłumacząc się ważnym i niemożliwym w tej chwili do przedwczesnego zerwania kontraktem z Urawą Red Diamonds. Cezary Kulesza twierdził potem, iż nie ma żadnej paniki, a Skorża wcale nie był kandydatem numer jeden. Biorąc pod uwagę, jak często sam o nim wcześniej mówił, trudno w to uwierzyć, ale tak czy inaczej, PZPN musi gwałtownie wdrożyć plan B.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbliża się nowy sezon PlusLigi. Prezes Artur Popko zapowiada
Niby chcą wszyscy, ale oficjalnie nie chce nikt. Reprezentacja w labiryncie domysłów
Kacper Sosnowski ze Sport.pl przeprowadził małe śledztwo dotyczące kandydatów na selekcjonera. W tym kontekście wymieniani byli m.in. Jacek Magiera oraz Jan Urban. Obaj jednak zaprzeczyli, iż ktokolwiek z PZPN-u miał się z nimi kontaktować. Jerzy Brzęczek również twierdził, iż z nikim w tej sprawie nie rozmawiał. Wiemy natomiast, iż sprawą polskiej kadry mocno interesował się Nenad Bjelica. Były trener Lecha Poznań był już wymieniany jako możliwy kandydat w przeszłości. Chorwat odmówił komentarza w tej sprawie i napisał jedynie SMS-em, iż nie ma ochoty na rozmowy z mediami. Bjelica ewidentnie trzyma się tej taktyki, bo konkrety próbowało od niego uzyskać także TVP Sport. Z jakim skutkiem?
Nenad Bjelica spuścił kurtynę milczenia
Niejednoznacznym, czyli po prostu mizernym. Chorwat ponownie nie udzielił żadnej konkretnej odpowiedzi. - Przepraszam, iż nie mogę odpowiedzieć w tym momencie - stwierdził szkoleniowiec. Jego dużym plusem na pewno byłaby znajomość języka polskiego oraz choć częściowe obeznanie w realiach polskiej piłki. Niemniej nie każdemu ten pomysł się podoba. Krytykował go choćby Dawid Dobrasz z portalu Meczyki, zajmujący się od lat Lechem Poznań. - To była kadencja rozbudzonych nadziei i niewykorzystanych szans. Tak naprawdę dzisiaj wspomnienie po nim jest lepsze niż wtedy realnie były wyniki - mówił dziennikarz.
Bjelica po opuszczeniu Lecha Poznań zrobił jedną z ciekawszych karier spośród byłych trenerów w Ekstraklasie. Prowadził m.in. Dinamo Zagrzeb (dwukrotnie), turecki Trabzonspor i niemiecki Union Berlin. Dinamo oraz Union pod jego wodzą grały m.in. w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Zdobył też dwa mistrzostwa Chorwacji (2017/18 i 2018/19). Od końcówki 2024 roku pozostaje bez pracy, gdy rozstał się z Dinamem po drugiej, o wiele mniej udanej kadencji (śr. 1,4 pkt na mecz).