Raul Lozano to jeden z najbardziej znanych siatkarskich trenerów. Był 2005 rok, kiedy przyleciał do Polski i został selekcjonerem naszej kadry. Rok później zdobył z nią srebrny medal na mistrzostwach świata. "To jedna z najbardziej zasłużonych postaci dla polskiego sportu w XXI wieku. (...) Od tamtej pory dyscyplina tylko się rozwijała, aż wzbiła się na pułap, na którym na podium staje wszędzie, gdzie się zjawi" - napisała "Gazeta Wyborcza" we wstępie do rozmowy z Argentyńczykiem, który po pracy w Polsce prowadził jeszcze reprezentacje Niemiec, Iranu i Chin, a w tej chwili pracuje z ukraińskim zespołem narodowym.
REKLAMA
Zobacz wideo Marcin Borski o aferze podczas meczu: Rozpętała się awantura i skończyłem w szpitalu
Raul Lozano wyznał, co zrujnowało polski sport. Nie miał złudzeń
I właśnie w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Lozano wyznał, iż najważniejszy rozdział w jego życiu - to Polska. - Wasza siatkówka wymagała aktualizacji. Jak komputer, który ma wszystkie komponenty sprawne, ale działa na starym oprogramowaniu - przekazał. - najważniejsze było to, iż moje propozycje zostały i wysłuchane, i zaakceptowane. Na różnych poziomach - od szefów dyscypliny, przez kluby, po zawodników - dodał.
Co mu się zatem nie podobało w naszym kraju? Jedno słowo: alkohol. - Nie jestem antyalkoholowym talibem, sam lubię wino, ale zastanawiam się: czy nadmierne spożywanie wyrosło z sowieckiej dyktatury, piliście, żeby zapomnieć o cierpieniu? (...) Wydaje mi się, iż może przydałoby się wychowanie na poziomie szkolnym, za pomocą którego Polacy nie piliby tak dużo. Żeby zniknęła zasada: 'dobrze się bawię, jeżeli jestem pijany'. Przecież to nie jest potrzebne - tłumaczył.
Argentyńczyk uważa, iż przez alkohol straciliśmy mnóstwo medali w różnych dyscyplinach. - Sądzę, iż z powodu kultury alkoholowej straciliście setki - powtarzam: setki - medali olimpijskich i mistrzostw świata. Nie zdobyliście ich, bo nie chcieliście zauważyć problemu. Nie mówię "rozwiązać", to ostatni etap - oznajmił. Ale przyznał, iż teraz wygląda to lepiej. - Obserwuję, iż młode pokolenie jest inne. Lubi alkohol, ale nie do tego stopnia, by rujnować swój rozwój sportowy. Umarły też stare tradycje treningowe, stosowane w rozmaitych dyscyplinach, tak mi przynajmniej opowiadano. Wyjazdy w góry i bieganie po lesie w dzień, a picie wieczorem - powiedział Lozano.
Oto co Lozano uważa o naszym kraju. "Nigdzie poza Argentyną nie jest mi lepiej"
Mimo to Argentyńczyk nie ukrywa, iż ma ogromny sentyment do Polski. - Nigdzie poza Argentyną nie jest mi lepiej. Czuję więź z ludźmi spotkanymi na ulicy, choć nie mówię w waszym języku, bo wiele rzeczy dzieje się poza słowami. Kiedyś kibic kazał mi potrzymać swojego dwuletniego bobasa, żeby nam zrobić zdjęcie i pokazać mu, gdy dorośnie - zaskoczył.
69-latek jest wdzięczny za to, co zbudował podczas pracy w reprezentacji Polski, jak i w Cerradzie Czarnych Radom. - Jestem i będę przez wieczność wdzięczny zawodnikom, ludziom, krajowi - za wszystko czym zostałem obdarowany i przez cały czas jestem obdarowywany. Drużyna była nadzwyczajna, unikatowa. Fani - czułem i czuję się kochany, są fenomenalni, tylko japońscy mogą się z nimi równać pod względem emocjonalnego zaangażowania. Ilekroć mogę, wracam do Polski, odwiedzam ją znacznie częściej niż Hiszpanię i Włochy - wskazał.