Bukowiecka od razu zaczęła bić brawo. Zobaczyła, jaki rezultat osiągnął jej mąż

6 godzin temu
Czy można zostać mistrzem Polski i być niezadowolonym ze swojego występu? Okazuje się, iż tak, czego dowodem jest postawa Konrada Bukowieckiego. Dla 28-latka zdobycie tytułu było formalnością, ale dobrymi pchnięciami chciał pokazać, iż będzie liczył się w walce o najwyższe cele podczas tegorocznych mistrzostw świata. Po piątkowym konkursie trudno w to uwierzyć.
o ile mielibyśmy wybrać jedno słowo, które najlepiej określa formę Konrada Bukowieckiego, to użylibyśmy określenia: chimeryczna. Za przykład weźmy jego występy tylko z tego miesiąca. 8 sierpnia w Olsztynie zaliczył przeciętny rezultat 20,51 m. Ledwie dzień później osiągnął niezłe 21,26 m. Nadszedł jego występ podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej, w którym pchnął zaledwie 19,32 m. Za to nazajutrz po nim uzyskał 21,33.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem


Bukowiecki walczył o wynik. Ten był rozczarowaniem
W mistrzostwach Polski 28-latek nie posiadał żadnej realnej konkurencji. Wcześniej taką był Michał Haratyk, ale on z powodu kontuzji stracił cały obecny sezon. Reszta polskich kulomiotów prezentuje poziom dalece odbiegający od szerokiej światowej czołówki. Wystarczy przypomnieć, poza Bukowieckim z polskich kulomiotów najdalej w tym sezonie pchał Szymon Mazur, którego SB wynosił 19,75 m.


Z tego względu niemalże w ciemno można było zakładać, iż popularny "Buko" w piątek zostanie mistrzem kraju. Ale miał coś do udowodnienia. Konrad to ambitny sportowiec, który sam niejednokrotnie podkreślał, iż podczas największych zawodów chce walczyć o medale, nie zadowala go tylko sam udział. w okresie 2025 takim turniejem są mistrzostwa świata w Tokio, które odbędą się w dniach 13-21 września.
I cóż, pisząc bez ogródek, Bukowiecki podczas mistrzostw Polski nie dał żadnego sygnału, iż za niecały miesiąc w Japonii włączy się do rywalizacji o najwyższe cele. Mało tego, z takimi rezultatami może mieć problem, by przejść eliminacje.


Polak w piątek pchał bez mocy, jakby nie mógł wejść na najwyższe obroty. Jego próby były stabilne, ale frustracja Bukowieckiego po niemal każdej z nich zdradzała, iż nie o stabilność na takim poziomie mu chodzi. W pierwszym pchnięciu posłał kulę na odległość 20,18. W drugim - 20,05. Trzecie celowo spalił widząc, iż rezultat pewnie byłby jeszcze słabszy. Czwarta próba dała najlepszy wynik, 20,26. Ostatnie podejścia nie przyniosły już żadnych przełomowych wyników. Jego poczynania z trybun obserwowała żona - Natalia Bukowiecka, która po najlepszej próbie zaczęła bić brawo ukochanemu.


Oczywiście takie rezultaty dały Bukowieckiemu pewne złoto mistrzostw kraju. Drugie miejsce z wynikiem 19,53 zajął Szymon Mazur, zaś trzeci był Piotr Goździewicz (18,61). Jednak była to wygrana odniesiona w słabym stylu, zwłaszcza biorąc pod uwagę potencjał Bukowieckiego.
Aktualnie polski kulomiot zajmuje 17. pozycję na tegorocznych światowych listach z SB wynoszącym 21,33. Chociaż nie wypełnił wymaganego minimum na mistrzostwa (21,50), to wysoka pozycja w światowym rankingu prawdopodobnie zapewni mu udział na mistrzostwach w Tokio. Trudno jednak oczekiwać, by tam Bukowiecki powalczył o coś więcej, niż awans do konkursu finałowego.
Idź do oryginalnego materiału