Choć sezon dopiero się zaczyna, Newcastle i Liverpool łączy już wspólna historia. Historia związana oczywiście z Alexandrem Isakiem. Szwedzki gwiazdor tych pierwszych od miesięcy łączony jest z transferem na Anfield. "The Reds" wysłali już choćby za niego oferty, ale nie przekonali jeszcze "Srok" żadną z nich. Isak postanowił pomóc potencjalnemu pracodawcy i zbuntował się przeciwko obecnemu. Wydał choćby oświadczenie, w którym stwierdził, iż Newcastle go oszukało, przez co on już dla nich grać nie chce. Klub odpowiedział jedynie, iż Szwed powinien pamiętać, czyim jest piłkarzem.
REKLAMA
Zobacz wideo Paweł Fajdek mistrzem Polski 2025. "Jestem w stanie trenować"
Całe Newcastle marzyło o tym zwycięstwie
Los chciał, iż Liverpool już w drugiej kolejce przyjechał na St. James Park. Emocje buzowały jeszcze przed meczem. Nowy napastnik "The Reds" Hugo Ekitike, który miał zostać... następcą Isaka w Newcastle, został potężnie wybuczany (mocniej niż inni) już przy wyczytywaniu nazwisk przed meczem. Każdy kibic "Srok" na stadionie chciał zobaczyć tylko i wyłącznie, jak wymarzony klub ich obrażonego gwiazdora przegrywa z tym "drugorzędnym" Newcastle.
Piłkarze też ewidentnie mieli coś do udowodnienia, bo gospodarze od pierwszych minut wręcz szaleli na boisku. Ich pressing był niezwykły choćby na standardy Premier League. Liverpool tak naprawdę poza obronionym przez bramkarza strzałem Floriana Wirtza zza pola karnego, przez pierwsze pół godziny nie zrobił nic ciekawego. Newcastle za to mogło strzelić zarówno po główce Anthony'ego Gordona, jak i strzale nogą tego samego zawodnika. Jednak pierwsze poleciało nad poprzeczką, a drugie obronił Alisson.
Liverpool przysnął, ale jak się obudził, to strach się bać
Newcastle przeważało, ale w 35. minucie stało się coś niezwykle brutalnego dla ich fanów. Na niesygnalizowany strzał zza szesnastki zdecydował się Ryan Gravenberch. Holender uderzył po ziemi i tak precyzyjnie, iż piłka odbiła się jeszcze od słupka, wpadając do siatki. Straszny cios dla gospodarzy, którzy dominowali. To nie był koniec złych wieści. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Anthony Gordon brutalnie sfaulował Virgila van Dijka. Początkowo dostał tylko żółtą kartkę, ale po obejrzeniu tego jeszcze raz na VAR-ze, sędzia Simon Hooper pokazał mu czerwoną.
Seria fatalnych dla Newcastle zdarzeń nie skończyła się na pierwszej połowie. Zaledwie 20 sekund po wznowieniu gry w drugiej części meczu było 2:0. Co mogło lokalnych fanów jeszcze bardziej zaboleć, do siatki trafił Hugo Ekitike, który skontrolował piłkę w polu karnym, a potem precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie.
Osłabione Newcastle walczyło jak pod Termopilami
jeżeli ktoś jednak myślał, iż osłabieni gospodarze się poddadzą, ten chyba nie docenił siły, jaką potrafi obudzić chęć udowodnienia czegoś wrogowi. Grające w osłabieniu Newcastle potrafiło zdominować, a choćby strzelić gola Liverpoolowi! Konkretnie Bruno Guimaraes, który w 57. minucie zdemolował wręcz w pojedynku główkowym Milosa Kerkeza.
Liverpool nieco uspokoił sytuację i mogło się wydawać, iż przetrwali. Nic z tego. Była 87. minuta, gdy Nick Pope posłał długą piłkę w pole karne Liverpoolu, a tam nie wybił tego ani Alisson, ani nikt z obrońców. Piłkę znalazł jednak William Osula, który posłał ją obok bramkarza prosto do siatki! Grające w dziesiątkę Newcastle odrobiło dwubramkową stratę!
Szesnastolatek bohaterem Liverpoolu! Szaleństwo!
Dużo się w tym meczu wydawało. Że będzie ostatecznie remis też. Znów błąd! W setnej minucie (sędzia doliczył 11), Liverpool przeprowadził ostateczną akcję. Salah dograł w pole karne, Szoboszlai przepuścił piłkę, a kompletnie odpuszczony 16-letni Rio Ngumoha (rocznik 2008!) pokonał Nicka Pope'a i dał "The Reds" prowadzenie. Prowadzenie i zwycięstwo! Liverpool niemal cudem wyrwał zwycięstwo na St. James Park i złamał serca fanom Newcastle.
Newcastle United - Liverpool 2:3 (Guimaraes 57', Osula 88' - Gravenberch 35', Ekitike 46', Ngumoha 90+10')