Ostatni turniej wielkoszlemowy w tym roku, rozgrywany na kortach w Nowym Jorku - US Open jeszcze się nie rozpoczął, a już doszło do być może największego powrotu w tegorocznej edycji. To, co się stało w nocy z wtorku na środę czasu polskiego, trudno racjonalnie wytłumaczyć.
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Wielki powrót w US Open
Wszystko działo się w meczu kwalifikacyjnym mężczyzn: Tyler Zink (USA, 328. ATP) - Rei Sakamoto (Japonia, 200. ATP). Amerykanin wygrał pierwszego seta 6:4, a w drugim po dwóch przełamaniach z rzędu prowadził 5:1. Wtedy stało się coś niesamowitego. W ósmym gemie Zink przy swoim serwisie prowadził 40:0, ale nie wykorzystał trzech piłek meczowych, a potem czwartej w grze na przewagi.
Mało tego, w 10. gemie Amerykanin znów przy swoim podaniu, nie wykorzystał kolejnych dwóch piłek meczowych, a zatem w sumie aż sześciu! Chwilę później przegrał seta 5:7, który trwał godzinę i 12 minut.
Trzecia partia też była bardzo wyrównana i rozstrzygnęła się w tie-breaku, którego Japończyk wygrał 10:8. Spotkanie trwało aż dwie godziny i 53 minuty.
"Finałowy mecz pierwszej rundy kwalifikacji do US Open przyniósł jak dotąd największy powrót w tym tygodniu. Sakamoto obronił 4 piłki meczowe przy stanie 2-5, w tym przegrywając 0:40 i 2 piłki meczowe przy stanie 4-5" - czytamy na edgeAl w serwisie X.
"Na linach" to za mało, by opisać przewagę, jaką Zink miał nad Sakamoto - 6-4 5-1, 6 piłek meczowych przy swoim serwisie w dwóch gemach z rzędu, w tym wynik 6:4, 5:2, 40:0" - dodał Damian Kust.
"Powrót z krawędzi! Główna runda jeszcze się nie rozpoczęła, a my już mamy mocnego kandydata do miana powrotu turnieju" - pisze z kolei Tick Tock Tennis.
Sakamoto w półfinale kwalifikacji do turnieju głównego US Open zmierzy się z Ignacio Buse (Peru, 136. ATP).
Zobacz także: Oto co Świątek zrobiła z Ruudem za kulisami. Jest nagranie
Ćwierćfinał kwalifikacji US Open: Rei Sakamoto - Tyler Zink 4:6, 7:5, 7:6 (10:8)