Było już po meczu. Smarzek aż przerwała dziennikarzowi. "Boże, co wyście..."

4 godzin temu
- Dlaczego ty to wiesz, a my nie? - rzuciła z uśmiechem Malwina Smarzek do dziennikarza po zdobyciu przez Polki brązowego medalu Ligi Narodów. Będąca w świetnym humorze siatkarka w pewnym momencie zaczęła przepraszać, a po jednym z pytań rzuciła: "Boże, co wyście...!" I przyznała, iż bardzo ją cieszy, gdy słyszy "Kiedy coś innego niż brąz?".
Polskie siatkarki za kadencji trenera Stefano Lavariniego świętowały już raz wielki sukces w Atlas Arenie - dwa lata temu wywalczyły w niej pierwszy od 16 lat awans do igrzysk. Teraz - również po 16 latach przerwy - zdobyły w niej medal w imprezie rozgrywanej w kraju. Nic dziwnego więc, iż Biało-Czerwone i ich szkoleniowiec byli bardzo szczęśliwi, gdy dotarli do strefy wywiadów. A Malwina Smarzek zrobiła wręcz show.


REKLAMA


Zobacz wideo 5. miejsce polskich siatkarek na uniwersjadzie. Karolina Drużkowska: Cieszymy się


Smarzek zaczęła przepraszać dziennikarza. "Trzeba sobie to powiedzieć prosto w twarz przed lustrem"
"Tak", "Tak, zgadzam się", "Zadałeś pytanie i na nie odpowiedziałeś" - tak na początku wyglądały odpowiedzi Smarzek. Po chwili sama się roześmiała i zaczęła przepraszać.
- Po prostu nie jestem dzisiaj osobą, która będzie opowiadała tak, jak zawsze opowiadam. Po prostu się cieszę bardzo i nie mam za dużo do opowiadania siatkarsko - tłumaczyła z uśmiechem atakująca po zwycięstwie 3:1 nad Japonkami.
Po chwili znów zaczęła żartować. Gdy mowa była o odpoczynku i świętowaniu, to pojawił się temat przygotowań do docelowej imprezy tego sezonu, czyli mistrzostw świata. Smarzek jeszcze nie wiedziała, kiedy się one zaczną i jeden z dziennikarzy wspomniał, iż na trzy tygodnie przed pierwszym meczem turnieju w Tajlandii.
- Dlaczego ty to wiesz, a my nie? - zażartowała znowu z udawaną pretensją 29-latka.


Dziennikarzom chwilę wcześniej przekazał taką wiadomość Lavarini. Polki pod wodzą Włocha po raz trzeci z rzędu stanęły na najniższym stopniu podium LN. Droga do tego krążka była kręta - Biało-Czerwone długo w tegorocznej edycji męczyły się na parkiecie. Jeszcze podczas turnieju finałowego w Łodzi miały ciężkie momenty. Zarówno w ćwierćfinale, jak i w półfinale.
- Ten medal to fajne zakończenie, pomimo złej gry w całej LN. Bo nie miałyśmy formy. Trzeba sobie to powiedzieć prosto w twarz przed lustrem. W tych finałach też wcale nie było łatwo, bo też nie było takie pewne, iż ten ćwierćfinał z Chinkami wygramy (Polki wygrały 3:2 - red.) - przyznała Magdalena Stysiak.


Kiedy przegrana boli wyjątkowo mocno. Brąz bez efektu "wow". Czy rzeszowska klątwa działa w kadrze?
Smarzek zaznaczyła zaś, iż rozgrywanie turnieju finałowego w kraju miało swoje plusy i minusy.
- Na pewno odżyłyśmy, będąc już w Polsce, ale podzieliłabym ten występ na dwie części. Bo polscy kibice pomagają super, ale też trochę przeszkadza nam to przez presję, którą na siebie nakładamy, grając przy własnej publiczności. Ciężko się gra w domu, gdy się przegrywa. Szczególnie po tak ciężkim meczu jak wczoraj (Polki przegrały półfinał 0:3 i w żadnym z setów nie zdobyły choćby 20 punktów - red.) - wspominała.
Niedzielny sukces zdecydowanie poprawił humory Polkom i ich kibicom. Tym ostatnim szczególnie pod kątem zbliżających się MŚ. Jeden z dziennikarzy spytał, czy medal LN dodaje na tyle skrzydeł, iż teraz są gotowe na brąz czempionatu globu lub może choćby na krążek z cenniejszego kruszcu.
- Boże, co wyście...! Nie chcę chyba jeszcze gadać o MŚ. Kurde, cieszmy się. Cieszmy się tym dzisiejszym medalem - zaapelowała atakująca.


Sama jednak przyznała, iż cieszy ją bardzo zmiana, którą zaobserwowała przy okazji kolejnych brązowych krążków LN.
- Wiecie, najfajniejsze jest to, iż ten brąz nie wywołuje już takiego efektu "wow". Pojawia się raczej stwierdzenie: trzeci brąz z rzędu, może byście coś innego wygrały. Ja się bardzo cieszę, bo gdyby ktoś kiedyś powiedział, iż Polki zdobędą brąz LN, to reakcją byłoby sceptyczne "Tak, na pewno". Więc to super, iż te oczekiwania wobec nas są coraz większe i iż nikt nie jest już bardzo zaskoczony tym, iż zdobywamy ten brąz - analizowała 29-latka.


Po czym, oceniając szanse na przerwanie brązowej passy nawiązała do serii siatkarek Developresu Rzeszów. Te przez pięć lat z rzędu zdobywały wicemistrzostwo Polski, by wreszcie za szóstym podejściem zdobyć upragniony i wyczekiwany tytuł.
- Mam nadzieję, iż my nie będziemy tyle czekać. Ale może mamy za dużo "Rysic" w zespole - rzuciła ze śmiechem Smarzek.
Idź do oryginalnego materiału