Austriacka Bundesliga do niedawna mogła uchodzić za jedną z najbardziej monotonnych w Europie, przynajmniej w kwestii walki o krajowe mistrzostwo. Red Bull Salzburg, napędzany pieniędzmi giganta z branży napojów energetycznych, w latach 2014-2023 co rok zdobywał mistrzostwo kraju. Podobna sztuka udała się tylko nielicznym spośród klubów rozpoznawalnych na arenie międzynarodowej.
REKLAMA
Zobacz wideo Burza wokół słów Ziółkowskiego po finale Pucharu Polski. Kosecki: Po co przepraszać?
Jednak w ubiegłym sezonie znakomita passa rekordzistów pod względem wywalczonych mistrzostw kraju (łącznie 17 tytułów) dobiegła końca. Wówczas dość niespodziewanie tytuł zgarnął Sturm Graz. Chociaż RB prowadziło w tabeli do 27 z 32 rozgrywanych kolejek, to ostatecznie Die Schwoazn wyprzedzili ich na finiszu rozgrywek o 2 punkty.
To już seria. Red Bull ponownie musi obejść się smakiem
Tak się złożyło, iż 9 maja oba zespoły spotkały się ponownie w ramach 30. kolejki austriackiej Bundesligi. Mistrzowie mieli przed nią 36 "oczek" i byli liderami tabeli, zaś ekipa z Salzburga posiadała o 4 punkty mniej. Oznaczało to, iż jeżeli chciała powrócić na krajowy tron, musiała pokonać Sturm Graz i liczyć na to, iż do końca sezonu rywale zaliczą jeszcze jakąś wpadkę.
Drużyna dowodzona przez Jurgena Samuela nie pozostawiła jednak przyjezdnym złudzeń i już po 20 minutach prowadziła 2:0. Chociaż gościom nie można było odmówić woli walki, to mecz był otwarty i zakończył się zasłużonym zwycięstwem Sturmu 4:2.
Porażka oznacza, iż Red Bull Salzburg nie zdobędzie mistrzostwa drugi sezon z rzędu, a taka sytuacja nie miała miejsca momentu oficjalnego powstania klubu w 2005 roku, który zastąpił w rozgrywkach Austrię Salzburg. Mało tego, aktualnie RB zajmuje czwarte miejsce w ligowej tabeli. Gdyby zakończył rozgrywki na tej pozycji, także byłby to najgorszy wynik w historii.