Cudowny gol mógł pogrążyć Cracovię. Wtedy nadeszła 91. minuta

4 godzin temu
Fenomenalny gol Ivana Żelizko odarł Cracovię z marzeń o komplecie punktów po trzech kolejkach ekstraklasy. Zawodnik Lechii Gdańsk popisał się kapitalnym wolejem. Bramkarz Pasów próbował interweniować, ale nie miał najmniejszych szans. Czy to gol III kolejki?
W meczu III kolejki Ekstraklasy Cracovia podjęła Lechię Gdańsk. Pasy bardzo dobrze sobie radzą od początku sezonu - na inaugurację sezonu rozbili Lech Poznań 4:1, a następnie pokonali Termalicę 2:0. Dobra forma zespołu sprawiła, iż Kamil Kosowski na antenie "Kanału Sportowego" stwierdził, iż to ta drużyna ma "największe szanse na tytuł". – Wydaje mi się, iż w tym sezonie to Cracovia ma największe szanse, żeby wygrać tytuł mistrzowski. Pasy nie grają w pucharach, a pozostali rywale w walce o złoto już tak. Lech będzie zmęczony, Legia zmęczona, Jagiellonia zmęczona, Raków zmęczony – miejmy nadzieję, iż wszystkie te drużyny będą grały w pucharach - stwierdził, cytowany przez kanalsportowy.pl i dodał, iż Pasy są mocne, dużo biegają i mają jakość.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki ostro o piłkarzach Legii: Powinno się otworzyć drzwi i serdecznie im podziękować za niezdobycie mistrzostwa od lat


Mocne otwarcie Lechii i błąd, który wykorzystał Stojilković
Po takich słowach byłego reprezentanta Polski drużyna ma sporo do udowodnienia. Jednak starcie z Lechią nie rozpoczęło się tak, jak krakowianie by tego chcieli. Już w 9. minucie Kacper Sezonienko zgrał piłkę w pole karne Cracovii. Elias Olsson osłonił ją przed rywalem, a sytuacyjnym strzałem na bramkę popisał się Tomas Bobcek, który pokonał bramkarza rywali.


Kiedy wydawało się, iż Lechia kontroluje przebieg tego spotkania, fatalny błąd popełnił Maksym Diaczuk. Defensor chciał zagrać piłkę do swojego bramkarza, ale zbyt lekko zagrał głową, co wykorzystał Filip Stojilković. Jako pierwszy dopadł do piłki i kapitalnym lobem pokonał Szymona Weiraucha.


Kapitalny gol dla Lechii. Ależ to było uderzenie
W drugiej Połowie Pasy ruszyły do strzelenia zwycięskiego gola. W 49. minucie genialną okazję na strzelenie drugiego gola miał Stojilković. Po serii kiksów w polu karnym Lechii Gdańsk jakimś cudem futbolówka dotarła do napastnika Cracovii. Ten, podobnie jak koledzy... źle trafił w piłkę, która poleciała obok bramki.


Pięć minut później niewykorzystane okazje zemściły się na gospodarzach. Wszystko zaczęło się od dalekiego wyrzutu z autu. Cracovia pozbyła się piłki, ale ta wpadła pod nogi Ivana Żelizko, który nie kalkulował i oddał silny strzał z woleja zza pola karnego. Ravas nie miał żadnych szans.


Po tym golu Cracovia rzuciła wszystko, co miała, by doprowadzić do wyrównania. W 61. minucie kapitalną okazję stworzyli sobie gospodarze. Kapitalnymi interwencjami popisał się bramkarz Lechii Gdańsk, który obronił dwa strzały. Z trzecim by sobie nie poradził, ale futbolówka uderzyła w poprzeczkę.
Zobacz też: Ekstraklasa straci największą gwiazdę? Właściciel klubu aż wybuchł!
W doliczonym czasie gry (91') Kakabadze ograł Wójtowicza i dośrodkował w pole karne Lechii. Najwyżej do piłki wyskoczył Stojilković, który tylko dołożył głowę i dał Cracovii remis.
Cracovia - Lechia Gdańsk 2:2
Gole: Stojilković (36', 91') - Bobcek (9'), Żelizko (54')
Składy:


Cracovia: Ravas, Piła - Henriksson, Wójcik - Kakabadze, Al-Ammari, Maigaard, Olafsson - Hasić, Stojilković, Minchev.
Lechia Gdańsk: Weirauch - Jaunzems, Diaczuk, Olsson, Vojtko - Mena, Kapić, Żelizko, Sezonienko - Viunnyk, Bobcek.
Idź do oryginalnego materiału