Bryan Fiabema czekał na pierwszego gola w barwach Lecha Poznań 40 meczów, dokładnie 417 dni. Aż trudno w to uwierzyć, iż trwało to tak długo. - To ważna bramka dla Bryana i też się z niej cieszę. Uważam, iż dziś spisał się dobrze i pomógł drużynie na boisku. Musiał dużo walczyć, często osamotniony, ale dał sobie radę. To istotny moment dla niego, ale ważniejsze jest to dla całego zespołu - mówił po meczu Niels Frederiksen. Norweg mógł jeszcze do tego dołożyć jeszcze asystę, kiedy w 73. minucie wykorzystał błąd obrońcy Widzewa i dograł do Kornela Lismana. Ale ten nie wykorzystał jednak stuprocentowej sytuacji.
REKLAMA
Zobacz wideo Właściciel Widzewa odsłania kulisy klubu. "Będzie burza"
Bryan Fiabema strzelił pierwszego gola dla Lecha Poznań. I to może być jego ostatni
Dziennikarz portalu Meczyki.pl Tomasz Włodarczyk poinformował tuż po zakończeniu spotkania, iż mógł to być jednak ostatni występ Norwega w barwach Lecha. "Jest blisko przenosin do duńskiego Viborga" - przekazał. Co ciekawe, rozmowy trwały podczas niedzielnego spotkania.
"Brakuje jeszcze finalnej decyzji, ale temat jest zaawansowany. Zamknięty miał zostać po niedzielnym meczu, więc jest całkiem możliwe, iż piłkarz pożegnał się z Bułgarską zwycięskim golem" - napisał. Gdyby faktycznie okazało się to prawdą, niektórzy fani mogliby powiedzieć: "szkoda". Fiabema po spotkaniu z Widzewem stanął przecież przed trybuną kibiców Lecha, którzy skandowali jego nazwisko. Mimo wielu niepowodzeń i ogromnej krytyki był to wzruszający moment.
Włodarczyk poinformował również, iż Taofeek Ismaheel zostanie piłkarzem Lecha. W poniedziałek przejdzie on testy medyczne, po czym podpisze kontrakt. Będzie to wypożyczenie z Górnika Zabrze z opcją wykupu. Mateusz Borek ujawnił za to, iż z poznańskim klubem może pożegnać się Filip Szymczak, który jest blisko wypożyczenia do belgijskiego Royal Charleroi.
Dzięki niedzielnemu zwycięstwu Lech Poznań awansował na szóste miejsce w tabeli ekstraklasy. Po pięciu rozegranych meczach ma na koncie 10 pkt i traci sześć do liderującej Wisły Płock. Piłkarze Nielsa Frederiksena mają jednak dwa spotkania zaległe.