Kibice od tego sezonu emocjonują się nowym formatem Ligi Mistrzów, w którym dosłownie każdy gol ma znaczenie. Przypomnijmy, iż zespoły tworzą zbiorczą tabelę, w której pierwsze osiem drużyn awansuje bezpośrednio do 1/8 finału. Drużyny z pozycji 9-24 utworzą pary play-off, a te z lokat 25-36 zostaną wyeliminowane z europejskich pucharów. W środę 11 grudnia dokończono zmagania szóstej kolejki fazy ligowej. Tak jak we wtorek - rozegrano dziewięć spotkań.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o spotkaniu Fernando Torresa: W szatni zdjął meczową koszulkę i mi podpisał
Łakomy "potrafi uderzyć". Ależ to zrobił Polak
Tradycyjnie - emocje rozpoczęły się już o 18:45, kiedy rozegrano dwa spotkania. W Madrycie i Lille kibice zobaczyli łącznie aż dziewięć goli. Cieszyli się głównie kibice gospodarzy.
O 21:00 uwaga fanów przeniosła się na siedem kolejnych stadionów. Sporo powodów do euforii mieli polscy kibice. To był naprawdę polski wieczór w najbardziej elitarnych rozgrywkach w Europie.
Już w 6. minucie rozgrywanego w Stuttgarcie meczu piłka znalazła się pod nogami Łukasza Łakomego, a były zawodnik Zagłębia Lubin uderzył sprzed pola karnego. Jego strzał był silny, ale i precyzyjny i dał prowadzenie Young Boys Berno!
Polski pomocnik wraz ze swoimi kolegami z zespołu gola zadedykował Meschakowi Elii. Kongijski napastnik Young Boys przeżył ostatnio wielką tragedię rodzinną. Zmarł jego synek.
Szwajcarzy utrzymywali prowadzenie do 25. minuty meczu. Wówczas do wyrównania doprowadził Angelo Stiller. To nie był koniec emocji w tym spotkaniu. Już po zmianie stron gospodarze zaczęli zyskiwać przewagę, która poskutkowała golami. Do siatki najpierw w 53. minucie trafił Enzo Millot, a następnie - w 61. minucie - wynik pięknym strzałem podwyższył Chris Fuhrich. Sześć minut później gola - po dośrodkowaniu w pole karne - dołożył także Josha Vagnoman. Festiwal strzelecki na kwadrans przed końcem meczu domknął Yannik Keitel, który ustalił wynik na 5:1 dla Stuttgartu.
Czytaj także:
Ależ informacja ws. Szymona Marciniaka! TVP potwierdza. Przesądzone
Majecki się starał, ale był bezradny
W Londynie doszło do "polskiego" meczu. W barwach Arsenalu w pierwszym składzie - po raz trzeci z rzędu - wyszedł Jakub Kiwior. W zespole Monaco oglądać mogliśmy Radosława Majeckiego. Polski bramkarz w pierwszej połowie spisywał się dobrze - między innymi wygrał pojedynek z Gabrielem Jesusem. To jednak nie wystarczyło do zachowania czystego konta.
W 33. minucie Jesus nie wystąpił w roli strzelca, ale asystenta. Z lewego skrzydła idealnie dograł do Bukayo Saki, a ten z bliska trafił do siatki.
Gwiazdor Arsenalu w 78. minucie dołożył drugiego gola, a Monaco dziesięć minut później dobiło samobójcze trafienie Thilo Kehrera.
Czyste konto Skorupskiego
To nie był koniec polskich wątków tego wieczoru. Na Kacpra Urbańskiego i Łukasza Skorupskiego w podstawowym składzie postawił Vincenzo Italiano. Bologna w Lizbonie starała się poszukać pierwszej wygranej w Lidze Mistrzów. Zadanie nie było proste, bowiem Benfica w ostatnich tygodniach znajduje się w naprawdę dobrej formie. Ostatecznie przez 90 minut żaden z zespołów nie znalazł sposobu na defensywę rywala. Estadio da Luz pozostał jedynym stadionem, na którym kibice nie zobaczyli goli. Skorupski mógł cieszyć się z czystego konta. Urbański w 72. minucie został zmieniony. Zastąpił go Dan Ndoye.
Kryzys City trwa
Do spotkania dwóch dużych firm doszło w Turynie. Juventus, który cały czas pozostaje niepokonany w Serie A, mierzył się z będącym w sporym kryzysie Manchesterem City. W pierwszej połowie kibice nie obejrzeli goli, a wynik otworzony został dopiero w 53. minucie.
Najpierw Ederson obronił efektowny strzał nożycami Federico Gattiego, ale piłka przez cały czas była w posiadaniu Juventusu. Kenan Yildiz dośrodkował na głowę Dusana Vlahovicia, a ten pokonał brazylijskiego bramkarza Manchesteru City.
Kwadrans przed końcem spotkania rezultat ustalił Weston McKennie. To była amerykańska akcja, bowiem były pomocnik Schalke najpierw zagrał do Timothy'ego Weaha, a następnie wykończył jego dośrodkowanie pięknymi nożycami.
Taki wynik oznacza, iż w ostatnich 10 spotkaniach zespół Pepa Guardioli wygrał tylko raz.
Milan uniknął wpadki
Tego wieczoru rozgrywano także drugie spotkanie we Włoszech. Na San Siro w Mediolanie doszło do starcia Milanu z Crveną zvezdą. Mecz miał jednego faworyta i nie byli nim Serbowie. Gospodarze długo nie potrafili sforsować defensywy rywali. Opór gości trwał do 41. minuty. Wówczas doskonałe prostopadłe podanie do Rafaela Leao posłał Youssouf Fofana. Portugalczyk nic nie zrobił sobie z wychodzącego bramkarza i nabiegających obrońców i ze spokojem wykończył akcję.
W drugiej połowie role się odwróciły. Crvena zvezda wykorzystała swój lepszy moment i doprowadziła do wyrównania. Pięknym strzałem z dystansu popisał się rezerwowy Nemanja Radonjić.
Kiedy wydawało się, iż Serbowie dowiozą cenny remis do końca spotkania, w 87. minucie Milan przeprowadził jeden z ostatnich ataków. Do dośrodkowanej w pole karne piłki dopadł Francesco Camarda, a jego strzał głową trafił w poprzeczkę. Dobitka Tammy'ego Abrahama była skuteczna i zapewniła gospodarzom zwycięstwo.
Sześć goli na De Kuip
Od początku meczu gole padały w Rotterdamie. Mecz Feyenoordu ze Spartą Praga był szczególnym dla trenera Holendrów - Briana Priske. Duńczyk przez ostatnie dwa lata był bowiem szkoleniowcem... Sparty. Już po upływie 10 minut dwukrotnie mógł świętować. Gospodarze gwałtownie dwukrotnie trafili do siatki. Sposób na defensywę Sparty znaleźli Gernot Trauner i Igor Paixao. To nie był koniec koncertu Feyenoordu. W 31. minucie Hadj Moussa pięknym strzałem ze skraju pola karnego podwyższył prowadzenie i Czesi przegrywali już różnicą trzech goli.
Straty w 42. minucie nieco zmniejszył Albion Rrahmani, ale w drugiej połowie Holendrzy nie pozostawili już złudzeń. W drugiej połowie gole zdobywali już tylko oni. Serię pomyłek gości wykorzystał Santiago Gimenez i podwyższył na 4:1. Wynik trafieniem ustalił Thomas Beelen. Był to gol samobójczy, więc starcie w Rotterdamie zakończyło się wynikiem 4:2.
Bezapelacyjnym hitem środowych spotkań miał być mecz Borussii Dortmund z FC Barceloną. Starcie finalisty ubiegłej edycji z jedną z najlepszych drużyn w Europie było okazją do sentymentalnego powrotu dla Roberta Lewandowskiego. Kibice w Niemczech zobaczyli aż pięć goli. O przebiegu tej rywalizacji pisaliśmy na Sport.pl.
Wyniki środowych meczów Ligi Mistrzów:
Atletico Madryt 3:1 Slovan Bratysława
LOSC Lille 3:2 Sturm Graz
Borussia Dortmund 2:3 FC Barcelona
Juventus 2:0 Manchester City
Arsenal 3:0 AS Monaco
Benfica 0:0 Bologna
AC Milan 2:1 Crvena zvezda
Feyenoord Rotterdam 4:2 Sparta Praga
VfB Stuttgart 5:1 Young Boys Berno