11 sierpnia na torze w Lesznie odbyła się siódma runda Indywidualnego Pucharu Ekstraligi do lat 19. Do zawodów przystąpiło dwóch juniorów Moonfin Malesy Ostrów Wielkopolski, którzy na co dzień nie mają wielu okazji do startów. Mowa tu o Franciszku Dymowskim, który nie pojechał w żadnym tegorocznym ligowym meczu, oraz o 15-letnim Nikodemie Łuczaku.
Niestety rywalizacja z rówieśnikami nie potoczyła się po myśli żadnego z nich, bo obaj zakończyli ją przedwcześnie. Najpierw ucierpiał startujący w dziesiątym biegu Nikodem Łuczak. Młody żużlowiec nie opanował motocykla na wyjściu z pierwszego łuku drugiego okrążenia i zahaczył o dmuchaną bandę. Opuścił tor o własnych siłach, jednak wycofał się z dalszej rywalizacji. Wciąż czekamy na bardziej szczegółowe informacje dotyczące jego stanu zdrowia.
Z kolei jedenasty wyścig okazał się ostatnim dla Dymowskiego, który zaliczył uślizg na przeciwległej prostej. Nieco później doszło jednak do wybitnie kuriozalnej sytuacji z 17-latkiem w roli głównej. Choć lekarz zawodów orzekł, iż Franciszek Dymowski jest niezdolny do dalszej jadzy, żużlowiec… wyjechał do czternastego biegu i jak gdyby nigdy nic, zaczął przygotowywać się do startu. Dopiero kierownik startu (który otrzymał telefon z wieżyczki sędziowski) przekazał zawodnikowi, iż jest niezdolny do jazdy. Po tej sytuacji Dymowski wrócił do parku maszyn, a na tor wyjechał rezerwowy Patryk Prokop.
Relację na żywo ze stadionu im. Alfreda Smoczyka można śledzić TUTAJ.
