Iga Świątek fantastycznie rozpoczęła zmagania w WTA 1000 w Rzymie, bo od gładkiego zwycięstwa nad Elisabettą Cocciaretto. Dość powiedzieć, iż oddała jej tylko jeden gem. W trzeciej rundzie czekała na nią Danielle Collins. Wielką faworytką była Polka - w końcu wygrała aż siedem z ośmiu dotychczasowych pojedynków z Amerykanką. Ale w sobotnie popołudnie miała ogromne kłopoty.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Fatalny pierwszy set Igi Świątek. Eksperci skonsternowani
Dowód? Porażka w pierwszym secie i to wynikiem 1:6. Zawodził głównie serwis, co mocno zdziwiło ekspertów. Patrzyli na liczby i aż nie dowierzali.
"Statystyki serwisowe mówią wszystko. Iga Świątek w pierwszym secie bez punktu zaczepienia. Na szczęście gra się do dwóch wygranych setów, ale trzeba poprawić te wskaźniki, bo aktualnie Collins nie jest zmuszona do wielkiego wysiłku" - ocenił Szymon Przybysz.
"W Madrycie blamaż z Coco Gauff, w Rzymie blamaż z Danielle Collins? Tak to na ten moment wygląda, a Iga Świątek jakby była nieobecna na korcie..." - pisał rozżalony Seweryn Czernek z WP SportoweFakty.
"Dziś serwis wygląda katastrofalnie. Tak nie da się wygrać meczu" - podsumował Daniel Topczewski.
Zobacz też: Papież na meczu Igi Świątek? To możliwe! Doszło do pierwszych ruchów.
Iga Świątek gwałtownie żegna się z Rzymem. Eksperci punktują Polkę
A jak wyglądała druga partia? Była o wiele bardziej wyrównana i zacięta. Mimo wszystko Polce nie udało się odwrócić losów rywalizacji. Przegrała 5:7 i w całym meczu 0:2. Tym samym straciła sporo punktów za poprzedni sezon i spadnie w rankingu WTA. I właśnie na ten spadek zwracali uwagę eksperci po meczu z Collins.
"Danielle Collins robiła dziś to, na co miała ochotę. W dziesiątym gemie Iga Świątek obroniła meczbola, ale nie poszła za ciosem. Collins wygrała osiem z dziesięciu kolejnych punktów. choćby te 'ulubione' miejsca Igi, jak Stuttgart czy Rzym, nie są w żaden sposób przyjazne w obecnej sytuacji. Mączka nie rozwiązała problemów, a choćby jeszcze bardziej je uwypukliła. To pierwszy turniej WTA 1000 w tym sezonie, w którym Iga nie dochodzi do ćwierćfinału. Do tego trzeba dołożyć spadek w rankingu..." - wspominał rozczarowany Dawid Żbik.
"W drugim secie lepszy pierwszy serwis trzymał Igę w meczu, który był do odkręcenia. Niestety proste błędy w kluczowych momentach wynikające z braku wiary we własne uderzenia. Smutny mecz i spadek co najmniej na 4. miejsce. Brawo dla Collins, świetnie wykorzystała problemy Igi" - pisał Michał Chojecki.
"Niemoc Igi Świątek trwa... Polka przegrała 1:6, 5:7 z Danielle Collins i nie obroni tytułu w Rzymie. Dodatkowo Iga wypadnie z top3 rankingu WTA... Kolejny mecz, po którym trudno napisać coś sensownego... Świątek niepewna, nerwowa, nieskuteczna i pokonana... przez samą siebie" - punktował Seweryn Czernek.
"Źle to wygląda. Każdy przegrany mecz to podobna historia. Rywalka naciśnie mocniej - zaczynają się powielać te same schematy. Serwis nie pomaga i nie ma Polka na czym budować pewności siebie. Takie podania będą zawsze atakowane do bólu przez rywalki o takim stylu gry. Tego się nie uniknie, choćby na wolniejszych kortach. Ciężko szukać pozytywów przed występem w Paryżu" - podkreślał Szymon Przybysz.
"Iga Świątek 26 razy z rzędu grała w czwartej rundzie turnieju WTA 1000. Dziś ta seria została przerwana i to na jej ulubionych kortach w Rzymie. Duży cios przed rywalizacją na kortach Rolanda Garrosa" - podkreślał Daniel Topczewski.
"Przeczytałem wywiad Świątek w SportowychFaktach, a później zobaczyłem mecz z Collins. Mecz w Rzymie, jednym z ulubionych miast Igi do gry. Trochę się ten wywiad rozjeżdża z rzeczywistością. Może ta bańka nałożona po pierwszym wygranym Rolandzie jest zbyt szczelna i nie wpada do niej światło?" - zastanawiał się Hubert Błaszczyk.