Iga Świątek wróciła już do gry po ponad dwóch tygodniach przerwy. W środowy wieczór zmierzyła się z Hanyu Guo w drugiej rundzie WTA 1000 w Montrealu. Spotkanie rozpoczęło się z ponad godzinnym opóźnieniem. Powodem była ulewa. Pogoda nie przeszkodziła jednak Polce, by sięgnąć po zwycięstwo, choć rywalka sprawiła jej nieco problemów. Nasza rodaczka zanotowała kapitalny początek, prowadziła już 4:0, ale dała się przełamać. Mimo wszystko na więcej dekoncentracji sobie nie pozwoliła w tym secie. Odebrać własny serwis pozwoliła za to w drugiej partii, ale i tym razem nie miało to dla niej konsekwencji. Widać było jednak, iż walczy nie tylko z rywalką, ale i ze swoim słabościami. Na szczęście obie walki wygrała dość widowiskowo i wysoko - 6:3, 6:1.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek czy Aryna Sabalenka? Kibice w Londynie zdecydowali...
Eksperci ocenili mecz Świątek z Guo. "Nerwy były, ale..."
A jak na to spotkanie Świątek zareagowali eksperci? Większość z nich pisała o nerwach i problemach Polki. Jednak podkreślali, iż 24-latka się nie poddała i pokonała przeciwności, odnosząc przekonujące zwycięstwo.
"Nerwy były, ale najważniejsze, iż było też zwycięstwo. Iga Świątek po pierwszym przetarciu. A 259. w rankingu WTA Hanyu Guo może mieć satysfakcję, iż ugrała z Polką o cztery gemy więcej niż 13. w tym zestawieniu Amanda Anisomova w finale Wimbledonu" - oceniła Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
"Im dalej w mecz, tym lepiej! Iga Świątek zanotowała zwycięski powrót na korty. Triumfatorka Wimbledonu w II rundzie pokonała 6:3, 6:1 Hanyu Guo, rozkręcając się z każdym kolejnym gemem. Dobrze Cię widzieć znowu w akcji, nasza Mistrzyni" - podkreślał Seweryn Czernek.
"Rwany był to mecz, ale Iga Świątek wygrała go bez większych problemów 6:3 6:1. Polka potrzebowała trochę czasu, by dostosować się do warunków w Montrealu, a i sama Hanyu Guo momentami prezentowała dobry poziom. Końcówka już pod dyktando IŚ, która wygrała 8. mecz z rzędu" - podkreślał Daniel Topczewski.
"W pierwszym występie po wygraniu Wimbledonu Iga Świątek wygrywa łatwo - 6:3, 6:1 - z mało znaną Chinką Hanyu Guo. Kolejny mecz w Montreal-u za dwa dni. Rywalka Pawljuczenkowa lub Lys" - pisał Adam Romer z Tenisklub.
Zobacz też: Sensacja goni sensację w Montrealu. Gwiazda przegrała z 493. rakietą świata.
Trudny fizycznie mecz dla Świątek?
"Dwa tygodnie między Wimbledonem a Kanadą to ciężki okres dla zawodniczek, które zaszły daleko w Londynie, więc całkowicie rozumiem tych, którzy z tego zrezygnowali. Jednak w przypadku Świątek wygląda na to, iż po prostu dobrze się bawi na korcie i być może lepiej kuć żelazo, póki gorące" - pisał Damian Kust.
"Zwycięstwo po przerwie i tyle. Do następnej rundy i przygotowywać się do US Open" - skwitował Bartosz Cieśla z MMA.pl.