- Nie byłem gotowy na taki finał mojej przygody z Jastrzębiem - mówi Norbert Huber, który niedzielny mecz o trzecie miejsce w Lidze Mistrzów obserwował w roli kibica. Dzień wcześniej, podczas półfinału, żegnający się z Jastrzębskim Węglem siatkarz został trafiony piłką w oko. Uraz oznacza czterotygodniową przerwę, którą - jak się okazało - mający za sobą trudny sezon klubowy środkowy potrafi też docenić.
REKLAMA
Zobacz wideo To już oficjalne! Mamy historyczny rekord frekwencji w PlusLidze. Komentuje Kewin Sasak
Najpierw Bieniek, teraz Huber? "Życie pisze różne scenariusze"
Po ogłoszeniu listy 30 siatkarzy powołanych do reprezentacji Polski na tegoroczny sezon kadrowy gwałtownie stało się jasne, iż wolne lato na uporanie się z przewlekłymi kłopotami zdrowotnymi dostał m.in. Mateusz Bieniek. Wtedy wydawało się oczywiste, iż w podstawowym składzie drużyny narodowej zastąpi go tego lata Huber, który świetnie wywiązał się z tej roli już dwa lata temu. Ale teraz także przy jego nazwisku pojawił się znak zapytania.
26-latek już wcześniej był umówiony z selekcjonerem Nikolą Grbiciem, iż po sezonie klubowym zajmie się swoimi kłopotami z zatokami. Pierwotnie miał dołączyć do kadry po zaplanowanym zabiegu przegrody nosowej, ale za sprawą sobotniego urazu oka ta sprawa się opóźni.
Huber kontuzji oka doznał pod koniec czwartego seta półfinału z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, który jastrzębianie przegrali 2:3. Rywale zablokowali atak Łukasza Kaczmarka, a piłka trafiła środkowego w oko. Ten leżał chwilę na boisku, a kibicom przypomniała się podobna kontuzja, której w pierwszej kolejce PlusLigi doznał kapitan kadry Bartosz Kurek (ten wrócił do gry po ok. dwóch miesiącach).
- To było dziwne uczucie. Dostać tak piłką w otwarte oko. Na początku miałem jakby plamy na oku, ale po ok. 15 minutach nieco się poprawiło. W sumie dobrze, iż nie wróciłem do gry, bo mogłoby mi to zaszkodzić bardziej. Teraz już widzę dobrze - opowiada dziennikarzom środkowy.
Resztę sobotniego spotkania oglądał z krzesełka dla rezerwowych, a po meczu udał się na badania do szpitala. Okazało się, iż czeka go ok. cztery tygodnie przerwy w grze. Z tego powodu w dresie i na trybunach obserwował, jak jego koledzy pokonują Halkbank Ankara 3:1 w meczu o brązowy medal LM. W meczu, który miał być jego pożegnaniem z klubem, w którym spędził dwa lata.
- Nie byłem gotowy na taki finał mojej przygody z Jastrzębiem. No ale życie pisze różne scenariusze. W sobotę napisało taki - kwituje Huber, który ma się przenieść teraz do ligi japońskiej.
"Chciałbym mieć milsze życie". Przymusowa przerwa, która może pomóc głowie
Na Final Four LM w Łodzi obecny był m.in. Nikola Grbić. Środkowy rozmawiał w niedzielę w Atlas Arenie ze szkoleniowcem kadry. Uraz oka komplikuje jego sytuację, bo musiał o miesiąc odłożyć wspomniany zabieg przegrody nosowej.
- Trener ma świadomość, iż ten zabieg może mnie wyeliminować z sezonu kadrowego. Pytanie, ile czasu będę potrzebował na rekonwalescencję. Te problemy zdrowotne towarzyszą mi już bardzo długo i chciałbym mieć milsze życie - tłumaczy mistrz Europy 2023.
Huber błyszczał w kadrze dwa lata temu, błyszczał też w późniejszym sezonie klubowym, w którym zanotował w PlusLidze rekord bloków. Poprzednie lato i zakończone teraz występy w klubie nie były już dla niego tak udane. Niedawno mówił o tym dziennikarzom Grbić.
- W tym roku mierzyłem się z różnymi problemami, których nie byłem w stanie przewidzieć i nie byłem na nie gotowy. Więc ogólnie jestem szczęśliwy, iż wytrwałem - podsumowuje teraz Huber.
Pytam, czy czuje się teraz mocniejszy psychicznie jako człowiek. - Czuję, iż muszę odpocząć. Jestem wdzięczny, iż znowu pokazał się jakiś znak w moim życiu, który usadzi mnie na cztery tygodnie bez sportu, bez chodzenia na siłownię. Który odświeży moją głowę i pozwoli spojrzeć na moją pracę z innej perspektywy. Spojrzeć na wszystko, co mi otacza, z tylnego siedzenia - podkreśla 26-latek.
Właśnie z powodu kontuzji stracił on pierwszy sezon kadrowy pod wodzą Grbicia. Trzy lata temu - w barwach Zaksy Kędzierzyn-Koźle - w trzecim meczu finału PlusLigi doznał poważnej kontuzji ścięgna Achillesa. Do gry wrócił wtedy po ponadpółrocznej przerwie.
w tej chwili z urazami zmagają się także inni zawodnicy powołani przez szkoleniowca reprezentacji Polski. Lekką kontuzję ma przyjmujący Kamil Semeniuk, a podczas rozgrzewki przed meczem o brąz LM libero Jakubowi Popiwczakowi odnowiła się kontuzja uda. Na razie jednak wydaje się, iż te kłopoty nie wpłyną poważnie dla ich grę w kadrze tego lata.