Tomasz Fornal nie ma na razie szczęścia w tych mistrzostwach świata. Najpierw gorsze samopoczucie, które wykluczyło go z gry w meczu grupowym z Katarem, a potem problemy z plecami, które powróciły przed ćwierćfinałem z Turcją. Siatkarze reprezentacji Polski nie mieli żadnych problemów z wygraniem tego meczu 3:0, więc przyjmujący mógł spokojnie obserwować wszystko z boku. Teraz główne pytanie brzmi, czy zdąży na sobotni półfinał z Włochami.
REKLAMA
Zobacz wideo "Celem chłopaków jest złoto". Mateusz Bieniek o mistrzostwach świata siatkarzy
Nieprzyjemna powtórka z rozrywki. "Nic z tym nie zrobimy"
- Co się stało? Chciałem wrócić do czasów gimnazjalnych, kiedy grałem na libero. A tak na poważnie, to mam delikatne problemy, które - niestety - się powtarzają. Mieliśmy chwilę czasu w rehabilitację i na krótki trening. Czułem się już normalnie, potrenowałem i znowu coś poczułem - przyznał tuż po meczu Fornal.
Bo po raz pierwszy kłopoty z plecami dały mu o sobie znać podczas ostatniego meczu grupowego z Holandią. W 1/8 finału z Kanadą pojawiał się na boisku tylko na krótkie fragmenty, by zmienić Wilfredo Leona na przyjęciu. W środę od razu było wiadomo, iż nie pojawi się na boisku, bo pojawił się właśnie w zestawie stroju przygotowanego dla wyróżniającego się na tle reszty zespołu libero. I rzeczywiście całe spotkanie obserwował jako widz. Nikola Grbić przyznał, iż dolegliwość dała o sobie znać ponownie pod koniec wtorkowego treningu.
- Nie chciałem absolutnie tu niczym ryzykować. Jeszcze nie wiemy, co dalej. Ale kiedy masz problem z plecami i cały czas jesteś aktywny w obronie, ruszasz się na boisku czy robisz konkretne ćwiczenia, to te plecy wciąż pracują - tłumaczył swoją decyzję szkoleniowiec.
Spytany o potrzebę dodatkowych badań Fornal opisuje swoje dolegliwości jako niewielki uraz, który jest dokuczliwy. - Nic z tym nie zrobimy, nic z tym nie poradzimy. Mam ćwiczenia od fizjoterapeuty, które muszę wykonywać i je robiłem - zaznaczył siatkarz, który rzeczywiście przerwy w trakcie gry wykorzystywał w kwadracie rezerwowych na wykonywanie ćwiczeń.
On i Grbić mówią jednym głosem - mają nadzieję, iż przyjmujący będzie gotowy do gry na sobotni półfinał z Włochami.
"W przyrodzie musi być trochę równowagi". Turcy mogą tylko pomarzyć o komforcie, który mają Polacy
Fornal nie kryje zaś, iż kumulacja kłopotów ze zdrowiem, której doświadczył podczas tych MŚ, nie jest u niego standardem.
- No cóż, w przyrodzie musi być trochę równowagi - podsumował z uśmiechem.
Ale przyznał, iż obserwował poczynania kolegów na boisku bez większego stresu, bo ci kontrolowali sytuację. I zwrócił uwagę, iż Polacy mają wielką przewagę nad wieloma rywalami. Fornala świetnie zastąpił będący w tym sezonie w rewelacyjnej formie Kamil Semeniuk. Turcy w środę musieli sobie radzić bez jednego z ważnych zawodników, czyli przyjmującego Efe Mandiraciego.
- Jesteśmy w stanie zastąpić każdego zawodnika na każdej pozycji. A Turcy nie do końca mieli ten komfort - wskazał Fornal.
Grbić również zwrócił uwagę, iż będzie trwała walka o przywrócenie do pełnej sprawności Fornala, ale w razie potrzeby w gotowości jest Semeniuk. Cieszyła go zaś reakcja drużyny na fakt, iż u rywali zabrakło Mandiraciego. Do Polaków docierały pewne informacje, iż może on nie zagrać, ale Grbić sądził, iż to działania taktyczne.
- Bo cztery dni temu grał normalnie i nie miał żadnych problemów. O tym, iż naprawdę nie zagra, dowiedzieliśmy się podczas rozgrzewki. Bardzo podobała mi się reakcja moich zawodników na tę informację. Byli skupieni wyłącznie na meczu i nie było dla nich ważne, czy Mandiraci gra, czy nie. To jest dla mnie najważniejsze. Choć oczywiście, było nam łatwiej bez niego, bo świetnie zagrywa, atakuje i przyjmuje. Nieobecność takiego zawodnika to nie tylko trudny moment technicznie, ale i mentalnie. Swoje zrobiła też różnica doświadczenia w grze o taką stawkę. Wiedziałem, iż będziemy grać dobrze, ale nie nie wiedziałem, iż wygramy 3:0 w godzinę. Ale to lepiej, jestem zadowolony - podsumował z uśmiechem Grbić.