Amanda Anisimova była jedną z rewelacji tegorocznego Wimbledonu. Dotarła aż do finału i pierwszy raz w seniorskiej karierze stanęła przed szansą wywalczenia tytułu wielkoszlemowego. Okazji nie wykorzystała. Ba, w decydującym starciu zdemolowała ją Iga Świątek - 0:6, 0:6. Tę gorzką porażkę Amerykanka chciała powetować sobie w WTA 1000 w Montrealu. I dość pewnie rozpoczęła rywalizację, bo bez straty seta awansowała do 1/8 finału, pokonując Lulu Sun i Emmę Raducanu. Na tym etapie czekała na nią Elina Switolina.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! "Gwiazda na skalę wszechświata"
Zacięty początek rywalizacji Anisimova - Switolina. Przesądził 10. gem
Ranking WTA wskazywał, iż faworytką będzie Anisimova - Amerykanka jest 7., a Ukrainka 13. Jednak już bilans bezpośrednich meczów temu przeczył. Panie rywalizowały czterokrotnie i trzy starcia wygrała Switolina. Jednak to Anisimova lepiej rozpoczęła ten mecz, bo już w trzecim gemie przełamała rywalkę. Jej euforia długo nie trwała. Błyskawicznie Ukrainka się odgryzła i od tego momentu gra toczyła się gem za gem. Obie miały kilka okazji do odebrania serwisu przeciwniczce, ale żadnej z nich nie wykorzystały. Do czasu. W decydującej, 10. odsłonie tej partii Switolina wywalczyła break pointa, a zarazem piłkę setową. Pierwszej nie wykorzystała, ale drugą już tak - 6:4.
Drugi set zaczął się nie najlepiej dla Switoliny, ale później pełna dominacja
Ta porażka dość mocno podcięła skrzydła Amerykance, choć przez cały czas stawiała opór Ukraince. Na tyle, iż w trzecim gemie drugiej partii miała aż trzy szanse na to, by przełamać rywalkę. Problem w tym, iż jej się to nie udało. Jak mawia stare porzekadło: "niewykorzystane okazje lubią się mścić". I tak też było w przypadku Anisimovej. Był to moment przełomowy tego seta. Od tej sytuacji gra Amerykanki całkowicie się posypała. Nie była w stanie obronić gema serwisowego ani odebrać go przeciwniczce. I ostatecznie uległa 1:6 i w całym meczu 0:2 po zaledwie godzinie i 27 minutach.
Amanda Anisimova - Elina Switolina 4:6, 1:6
Zobacz też: Iga Świątek nie wierzyła, co o niej piszą. Aż musiała zobaczyć.
- Dziś wieczorem dałam z siebie wszystko. Cieszę się, iż mogłam dobrze zagrać i dobrze się poruszać po korcie, bo Amanda to groźna przeciwniczka. Musiałam być silna fizycznie. Bardzo się cieszę, iż udało mi się dziś dobrze spisać - mówiła Switolina w pomeczowym wywiadzie. Tym samym Ukrainka awansowała do ćwierćfinału, a tam zagra z Naomi Osaką, której od turnieju w Kanadzie pomaga Tomasz Wiktorowski, były trener Igi Świątek. Z kolei Anisimova pożegnała się z rywalizacją. Do gry najpewniej wróci przy okazji WTA 1000 w Cincinnati, który startuje już 7 sierpnia.