Trudno uwierzyć i zrozumieć to, co stało się w czwartkowy poranek w świecie sportu. W wypadku samochodowym zginął 28-letni piłkarz Liverpoolu - Diogo Jota. Hiszpańskie media poinformowały, iż Jota i jego brat Andre Silva zginęli w prowincji Zamora na 65 kilometrze drogi A52, niedaleko Palacios de Sanabria. Diogo Jota dwa tygodnie temu wziął ślub i miał trójkę dzieci.
REKLAMA
Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"
Wpadka Kanału Sportowego. Tak Mateusz Borek dowiedział się o śmierci Diogo Joty
W czwartek Mateusz Borek był gościem w Kanale Sportowym. Dziennikarz na początku mówił o sytuacji Marcina Bułki, bramkarza reprezentacji Polski. Jego wypowiedź przerwali prowadzący program: Marcin Borzęcki i Adam Slawiński, bo chcieli go poinformować o śmierci Diogo Joty.
"Marca hiszpańska podała bardzo smutną informację, iż w wypadku samochodowym" - zaczął mówić Borzęcki. Jego wypowiedź została przerwana przez dziwne, głośne odgłosy z reżyserki programu. - Panowie, co Wam się włączyło - podwiedział Sławiński.
Na taką wpadkę zareagował Borek. - Nie wiem, co się non stop dzieje w tej reżyserce, ale widzę, iż muszę wracać - powiedział Borek.
- To jest wstrząsająca informacja, bo nie chce się człowieku o niczym innym myśleć. Młody chłopak na początku swojego życia, zdrowy, spełniony, robiący, to co kocha. Współczucie i kondolencje dla rodziny. Tak naprawdę nie ma słów, które byłyby w stanie opisać ten stan dla najbliższych - dodał dziennikarz.
Zobacz także: Tak jedna z największych legend Liverpoolu zareagowała na śmierć Diogo Joty
Całą sytuację można zobaczyć w linku poniżej od ósmej minuty.
Diogo Jota w ubiegłym sezonie dla Liverpoolu zagrał 37 razy, zdobył dziewięć goli i miał cztery asysty.
W sumie jego bilans w angielskim klubie to: 182 mecze, 65 goli i 26 asyst.