Ledwie w sobotę Iga Świątek rywalizowała w finale WTA 500 w Bad Homburg - przegranym 4:6, 5:7 z Jessiką Pegulą - a już we wtorek wystartuje na Wimbledonie, jednym z najważniejszych turniejów w sezonie. Jak widać, czasu w regenerację jest naprawdę mało. W przeszłości wiele tenisistek ostrzegało, iż taka intensywność zdecydowanie zwiększa ryzyko kontuzji i władze powinny nieco złagodzić zasady i oczekiwania dotyczące liczby rozegranych imprez w roku. Jedną z nich była Iga Świątek.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek wciąż w kryzysie. Co z Darią Abramowicz? "Może warto zrobić dziennikarskie śledztwo"
Iga Świątek grzmi ws. harmonogramu. Apel do władz tenisa
Temat znów powrócił i Polka ponownie postanowiła wyrazić zdanie. Tym razem zrobiła to na niedzielnej konferencji prasowej w Londynie. - Cóż, to trudny temat. Sądzę, iż harmonogram jest superintensywny, zbyt intensywny. Nie widzę sensu w tym, byśmy rywalizowały w ponad 20 eventach w okresie - zaczęła, cytowana przez puntodebreak.com.
- Czasami jesteśmy zmuszone do tego, by zrezygnować z imprezy dla naszej ojczyzny, ponieważ musimy walczyć w turniejach WTA 500, aby uniknąć straty punktów. Te zobowiązania i zasady dotyczące konkretnych imprez wywierają na nas presję - dodawała, po czym wygłosiła apel. - Uważam, iż ludzie przez cały czas oglądaliby tenis, choćby gdybyśmy grali mniej turniejów. To pomogłoby nam podnieść jakość i być bardziej konsekwentnymi - podkreślała. O jej słowach pisze już wiele zagranicznych portali, m.in. wspomniana hiszpańska redakcja. "Świątek zmęczona kalendarzem" - tak podsumowali jej wypowiedź dziennikarze.
Media oceniły słowa Świątek
"Iga Świątek ma bezpośrednią wiadomość do władz tenisa w sprawie 'bardzo intensywnego harmonogramu'" - to z kolei tytuł artykułu na tennisworldusa.org. "Polka sądzi, iż terminarz jest 'niezwykle napięty' i twierdzi, iż skrócenie kalendarza najpewniej wpłynęłoby na zwiększenie jakości rozgrywek, a także przyciągnęłoby większą publikę. Mimo iż Polka była jedną z najbardziej utytułowanych tenisistek w ciągu ostatnich kilku lat, to była także jedną z najbardziej otwartych krytyczek harmonogramu. W kilku przypadkach wzywała do skrócenia kalendarza lub przynajmniej do złagodzenia zasad, aby zawodniczki mogły pominąć niektóre turnieje bez odczuwania negatywnych skutków. (...) W Londynie znów została zapytana o tę kwestię i znów zachowała uczciwość" - czytamy.
"Świątek krytykuje 'zbyt intensywny' harmonogram dla najlepszych tenisistów" - piszą dziennikarze france24.com. "Stwierdziła, iż liczba obowiązkowych turniejów WTA psuje widowisko kibicom" - dodali. W podobnym tonie o słowach Polki pisała redakcja ESPN. "Iga Świątek ponownie krytykuje kalendarz tenisowy, nazywając go 'zbyt intensywnym'. (...) Podkreślała, iż tenisiści nie powinni być zmuszani do udziału w więcej niż 20 turniejach rocznie. (...) Opisała utknięcie w systemie, w którym musiała wybierać między reprezentowaniem własnej ojczyzny a skupieniem się na sobie, po tym jak w kwietniu opuściła eliminacje do Pucharu Billie Jean King z Polską" - czytamy.
Zobacz też: Oto co Świątek dostała w Bad Homburgu. To nie żart.
Teraz Świątek musi skupić się już tylko i wyłącznie na Wimbledonie. Pierwszy mecz rozegra z Poliną Kudermietową. Panie jak dotąd nie miały jeszcze okazji rywalizować. Polka trafiła na dość trudną drabinkę, a to wszystko przez fakt dopiero ósmej lokaty w rankingu WTA - od poniedziałku jest czwarta, ale w momencie losowania była cztery pozycje niżej.