Hiszpanie piszą wprost. Tak pokazał się rywal Lewandowskiego

4 godzin temu
FC Barcelona wygrała 2:0 z Osasuną Pampeluna, a bohaterem spotkania został Raphinha, jedyny strzelec goli. Robert Lewandowski choćby nie wszedł na murawę. Cały mecz rozegrał za to Ferran Torres. Jak oceniły go hiszpańskie media? Co miały do powiedzenia na temat głównego konkurenta Lewandowskiego?
FC Barcelona jest na dobrej drodze, by obronić tytuł mistrza Hiszpanii. Wyprzedziła już w tabeli pogrążony w kryzysie i plagach kontuzji Real Madryt. W sobotni wieczór miała szansę, by jeszcze powiększyć przewagę. Rywalem była Osasuna Pampeluna. Robert Lewandowski nie pojawił się na murawie od pierwszych minut. Za niego wszedł Ferran Torres. I już w 23. minucie umieścił piłkę w siatce. Tyle tylko, iż sędzia dopatrzył się spalonego na wcześniejszym etapie akcji. Ostatecznie w pierwszej połowie żadna prawidłowo zdobyta bramka nie padła. Te pojawiły się w 70. i 86. minucie. Kto był ich autorem? Raphinha. W kolejnych akcjach kilka szans miał też Ferran, ale albo podania do niego były dość niecelne, albo bardzo dobrze pilnowali go rywale i nie pozwolili oddać strzału.


REKLAMA


Zobacz wideo Wtedy narodziła się "wielka Legia"? "Wyjaśnili sobie wszystko i zaczęły się wyniki"


Tak Hiszpanie ocenili Ferrana
Jak Ferrana, a więc bezpośredniego konkurenta Lewandowskiego o miejsce na murawie, oceniły hiszpańskie media? Już po 45 minutach chwaliły jego zaangażowanie. "Uparty" - tak nazwał go kataloński "Sport". "Wrócił do wyjściowego składu. Pierwszą okazję miał w 4. minucie. 10 minut później miał wykończyć akcję, ale uderzył nad bramką w bardzo dobrej sytuacji. Później strzelił gola, ale ten został anulowany. Następnie pozostał mu niedosyt po dobiciu piłki z przewrotki. Brakowało mu trochę szczęścia" - czytamy. Dziennikarze dali mu "7" w 10-stopniowej skali.


"Wszechobecny w pierwszej połowie, ze sprintami i strzałami. Jeden z nich, strzał głową, wylądował w bramce, ostatecznie nieuznany z powodu spalonego, a drugi, z przewrotki, cudem minął bramkę" - podkreślili dziennikarze "Mundo Deportivo". A co media miały do powiedzenia na jego temat po całym spotkaniu?
"Zawsze wkraczał tam, gdzie był potrzebny"
Dość przeciętnie ocenili go statystycy z SofaScore. Wystawili mu ledwie "6,1", co było najniższą notą w zespole. Lepiej oceniła go "Marca", bo na "7". "Zawsze wkraczał tam, gdzie był potrzebny" - czytamy. "Sport" nie zmienił o nim opinii. Dodał tylko jedno zdanie, a adekwatnie jedno słowo do końcowej oceny. Wcześniej sugerował, iż Hiszpanowi brakowało "szczęścia". Teraz stwierdził, iż "brakowało też celności".
Zobacz też: Papszun do Legii? Tak zareagowała szatnia Rakowa.


Kolejny mecz Barcelona rozegra już we wtorek 16 grudnia. Rywal? CD Guadalajara. Rozgrywki? 1/16 finału Pucharu Króla. Do gry w lidze wróci 21 grudnia w starciu wyjazdowym z Villarrealem.
Idź do oryginalnego materiału