To brzmi wręcz nieprawdopodobnie, ale Aston Villa nie wygrała żadnego meczu w tym sezonie. W Premier League jest w strefie spadkowej, nie strzeliła żadnego gola w czterech meczach. Swego rodzaju przełamanie nastąpiło w wyjazdowym meczu EFL Cup, ale zbyt wiele to nie dało.
REKLAMA
Zobacz wideo Telenowela z transferem Puchacza. Żelazny: On chce się bawić w bycie influencerem
Cash zmarnował najważniejszy rzut karny w krajowym pucharze
Pierwsza połowa toczyła się z niewielkim wskazaniem na Aston Villę. Goście potwierdzili to tuż przed przerwą, kiedy do siatki trafił wypożyczony z Liverpoolu Harvey Elliott. Wykorzystał błąd obrony w rozegraniu i płaskim strzałem zmusił bramkarza Brentfordu do kapitulacji.
Zobacz też: Dramat Rosjan, a nasze święto. "Nie wiem, co się stało"
W drugiej połowie Aston Villa mogła podwyższyć prowadzenie, ale Jadon Sancho trafił z kilku metrów w słupek. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w 57. minucie. Brentford wyrównał po efektownym woleju Aarona Hickeya.
Do końca meczu nie było już tak dobrych sytuacji. Skończyło się remisem 1:1. W Pucharze Ligi Angielskiej nie ma dogrywek, więc od razu obie drużyny przeszły do konkursu rzutów karnych.
Jako pierwsi zaczęli goście, a zaczęli źle. Strzał Johna McGinna pewnie obronił Hakom Valdimarsson. Z kolei gospodarze strzelali bardzo pewnie, nie mylili się.
W czwartej serii Aston Villa była pod ścianą, musiała wykorzystać rzut karny i liczyć na pomyłkę rywala. Do piłki podszedł Matty Cash i pokazał, jak nie wykonywać "jedenastek". Nie dość, iż bramkarz wyczuł jego intencje, to jeszcze reprezentant Polski strzelił idealnie na wysokości rąk Islandczyka. Później sprawę awansu do kolejnej rundy zamknął Mikkel Damsgaard. Z zimną krwią uderzył po ziemi.
Brentford wygrał w karnych 4:2 i to zespół z Londynu będzie grać w 1/8 finału Pucharu Ligi Angielskiej.