Krośnieńskie „Wilki” zgodnie z planem awansowały do fazy play-off Metalkas 2. Ekstraligi. Walka o finał była jednak piekielnie trudna. Musieli bowiem zmierzyć się z jednym z dwóch faworytów do końcowego tryumfu. Trafili nieco lepiej niż Texom Stal, jednak szansa na pozytywny wynik była minimalna. Przyszło im się zmierzyć z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Zgodnie z przewidywaniami ulegli w dwumeczu i zakończyli sezon.
Takiego obrotu spraw żałuje Piotr Świercz, który w tym sezonie był liderem formacji juniorskiej na Podkarpaciu. Pokazał część swoich umiejętności w spotkaniu w Krośnie, gdzie w czterech startach zdobył 6+1. Zdecydowanie gorzej było w Bydgoszczy, gdzie nie zdobył choćby punktu. W rozmowie z Ekstraliga.pl nie owijał w bawełnę – „Abramczyk Polonia była na nas dużo za mocna. Nie weszliśmy dobrze w spotkanie. Później też były ciężary. Bardzo słaby mecz z naszej strony. Indywidualnie też nic nie dorzuciłem” – stwierdził młody żużlowiec.
W ostatecznym rozrachunku indywidualnie może on jednak uznać ten sezon za udany. Pokazał się z dobrej strony uzyskując średnią na poziomie 1.632 co dało mu 31. pozycję w tabeli najskuteczniejszych zawodników. Zdecydowanie poprawił swoją średnią w porównaniu z rokiem 2024 – ” Szkoda, bo to ostatni mecz sezonu jeszcze tak zakończony. Cały sezon fajny w moim wykonaniu, szkoda, iż tak zaakcentowany. Głowa do góry i teraz chwila oddechu. Jeszcze mamy finał Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów” – dodał Świercz.
Kibice zastanawiają się nad powodem zdecydowanie gorszej dyspozycji Piotra na torze w Bydgoszczy. Wspominają spotkanie z fazy zasadniczej, gdzie udało mu się zdobyć 6+1. Tym razem jednak nie udało mu się dojechać do mety na punktowanej pozycji. Junior Cellfast Wilków nie gryzie się w język, wprost ocenił swoją postawę – „W tym przypadku po prostu ja zawaliłem cały mecz. Więcej tutaj nie mogę nic powiedzieć. Moje błędy, nie odnalazłem się” – zakończył.