Barbora Krejcikova (16. WTA) pozostaje w grze o obronę tytułu na Wimbledonie. Choć wracająca po kontuzji Czeszka w tym roku nie miała zbyt wielu startów, na londyńskiej trawie przez cały czas jest skuteczna. W pierwszej rundzie nie bez problemów odprawiła finalistkę ostatniego turnieju w Eastbourne - Alexandrę Ealę (56. WTA) 3:6, 6:2, 6:1. W drugiej znów czekał ją trzysetowy pojedynek, ale ostatecznie rozprawiła się z Caroline Dolehide (67. WTA).
REKLAMA
Zobacz wideo "Dostaję po plecach, bo ludzie wiedzą, jak mam na nazwisko"
Problemy Krejcikovej w II rundzie Wimbledonu. Nagle zaczęła masowo się mylić
Początkowo mecz nie układał się po myśli Krejcikovej. 29-latka już w czwartym gemie została przełamana i przegrywała 1:3. Odpowiedziała jednak przełamaniem powrotnym i ewidentnie złapała wiatr w żagle. Imponowała wysoką skutecznością pierwszego serwisu (74 proc. w pierwszym secie) i popełniała mniej niewymuszonych błędów. Dzięki temu wygrała cztery punkty z rzędu. Dolehide zdołała jeszcze zdobyć punkt przy własnym podaniu, ale chwilę później Krejcikova pokonała ją do zera i zamknęła pierwszą partię wynikiem 6:4.
Drugiego seta Czeszka znów otworzyła jednak kiepsko i przegrywała 0:3. Zdobyła jednak dwa punkty z rzędu i po chwili mogła wyrównać. W kluczowym momencie zabrakło jej koncentracji. Przy własnym serwisie przegrywała 15:40 i dała rywalce dwa breakpointy. Dolehide wykorzystała drugiego z nich i miała otwartą drogę do zwycięstwa w secie. Okazji nie zmarnowała. Wygrała 6:3 i doprowadziła do trzeciej odsłony.
Barbora Krejcikova poprosiła o przerwę. Kapitalny powrót. Mistrzostwo!
Krejcikova zdawała sobie sprawę, iż ma problem. W całym drugim secie popełniła aż 17 niewymuszonych błędów przy ośmiu po stronie rywalki. W tej sytuacji udała się do szatni na przerwę. Ta najwyraźniej podziałała na nią pozytywnie. Od razy wyszła na 1:0, a potem była bardzo blisko przełamania. Czeszka w kolejnym gemie miała aż cztery breakpointy. Dolehide wytrzymała jednak presję i po trwającej kilkanaście minut wymianie ciosów, wyrównała.
To, co nie wyszło w drugim gemie, udało się w szóstym. Krejcikova wywalczyła piątego w tej partii breakpointa i tym razem rywalka nie wytrzymała i uderzyła w siatkę. Następny gem Czeszka wygrała do zera, a w kolejnym dopięła swego. Drugi raz przełamała i zwyciężyła cały mecz 6:4, 3:6, 6:2. To jej dziewiąta wygrana z rzędu na Wimbledonie, licząc występy w poprzedniej edycji.
W trzeciej rundzie zadanie przed obrończynią tytułu będzie jednak jeszcze trudniejsze. Rywalką Krejcikovej będzie 10. zawodniczka światowego rankingu - Emma Navarro, która ograła w czwartek Weronikę Kedermietową (46. WTA) 6:1, 6:2. W ewentualnej czwartej rundzie możliwy jest zaś pojedynek z rewelacyjną 18-latką Mirrą Andriejewą (7. WTA).