Kompromitacja Chelsea w KMŚ! Nie mieści się w głowie, co zrobił Jackson

4 godzin temu
Kolejna porażka europejskiego klubu w Klubowych Mistrzostwach Świata! Po FC Porto oraz Paris Saint-Germain wyższość drużyny spoza Starego Kontynentu musiała uznać Chelsea. Londyńczycy przegrali z brazylijskim Flamengo 1:3. Zawdzięczają to przede wszystkim własnemu napastnikowi Nicolasowi Jacksonowi, który na boisku spędził tylko... cztery minuty. Tyle czasu potrzebował, by w bardzo głupi sposób osłabić swój zespół. W dodatku wszystko to zrobił we własne urodziny.
Klubowe Mistrzostwa Świata powoli się rozkręcają, a kluby spoza Europy coraz odważniej pokazują pazur. Przed starciem Chelsea z Flamengo Rio de Janeiro dwukrotnie kluby ze Starego Kontynentu nie dawały rady zapunktować w starciach z klubami z innych rejonów świata. Inter Miami został pierwszym w historii klubem ze strefy CONCACAF (Ameryka Północna i Środkowa), który pokonał europejski klub w meczu o punkty (2:1 z FC Porto). Za to zwycięzca Copa Libertadores, czyli brazylijskie Botafogo, ograło sensacyjnie triumfatora Ligi Mistrzów PSG (1:0).


REKLAMA


Zobacz wideo Łukasz Fabiański potwierdza zainteresowanie Legii Warszawa! "Rozmawiałem z Michałem"


Chelsea uderzyła jako pierwsza. Nie wiedziała, iż rywal odda trzy razy mocniej...
Chelsea nie miała zamiaru dołączać do grona pokonanych i gwałtownie to udowodniła. Już w 13 minucie Pedro Neto wykorzystał ogromną nieporadność obrońcy Flamengo, pomknął z kontrą i wykończył ją z zimną krwią, pokonując bramkarza w sytuacji sam na sam. Londyńczycy do przerwy byli lepsi o gola. Mało kto spodziewał się, jak bardzo się to niedługo zmieni.


Brazylijczycy rozegrali wspaniałą drugą połowę. W 62. minucie kompletnie rozpracowali defensywę Chelsea, a zgranie głową od Gonzalo Platy wykorzystał Bruno Henrique. Ledwo się londyńczycy przestali bujać na nogach po pierwszym ciosie, a tu jak grom z jasnego nieba spadł na nich drugi. W 65. minucie Europie przypomniał o sobie Danilo. Były obrońca Realu Madryt i Juventusu niczym rasowy napastnik odnalazł się w polu karnym i zamienił na gola podanie od Henrique. Podanie znów wykonane głową. Niczego się Chelsea najwyraźniej po pierwszym golu nie nauczyła.


Zaszaleć w urodziny? Można. Tylko dlaczego w taki sposób?
Zespół z Anglii koniecznie musiał ruszyć do odrabiania strat, ale wtedy zamach na ich szanse przeprowadził ich własny napastnik Nicolas Jackson. Trener Enzo Maresca wpuścił go na boisko w 64. minucie, a niedługo później bardzo tego pożałował. Po czterech minutach Senegalczyk brutalnie sfaulował jednego z rywali, meldując mu się korkami na wysokości piszczela. Sędzia był blisko i od razu bez zawahania wywalił go z boiska, pokazując czerwoną kartkę. "Piękny" prezent na 24. urodziny, które Jackson obchodzi właśnie 20 czerwca.


Jackson wystawił Chelsea na linię ognia. Flamengo było bezwzględne
Chelsea znalazła się pod ścianą i już spod niej nie uciekła. W 83. minucie dobił ją Wallace Yan. Piłka dość szczęśliwie trafiła pod jego nogi w polu karnym, a on skrzętnie to wykorzystał, posyłając piłkę do siatki mocnym strzałem. Ten gol przypieczętował triumf Flamengo. Dzięki temu to właśnie zespół z Rio ma teraz na koncie 6 punktów i przewodzi ligowej tabeli. Chelsea jest druga, ale w grupie D drugi mecz do rozegrania mają jeszcze pokonani z pierwszej kolejki, czyli tunezyjski zespół Esperance Tunis oraz amerykańskie Los Angeles FC. W środę 25 czerwca o 3 nad ranem czasu polskiego rozegrana zostanie trzecia kolejka. Chelsea zagra z Esperance, a Flamengo z LAFC.
Idź do oryginalnego materiału