Była 48. minuta czwartkowego meczu. Wtedy Legia Warszawa miała rzut rożny. Właśnie po tym stałym fragmencie gospodarze przeprowadzili kontratak. Z lewej strony dośrodkował Gnali, a Karol Angielski, były napastnik kilku polskich klubów (Radomiak, Wisła Płock, Piast Gliwice, Korona Kielce) strzałem głową z 8 metrów trafił do siatki. Gospodarze prowadzili 2:1 i znów potwierdziła się teza, iż warszawianie mają wielki problem ze stałymi fragmentami gry. Dziesięć minut później goście mogli wyrównać. Jean-Pierre Nsame po rzucie wolnym strzelił głową z sześciu metrów, ale obok słupka. W 79. minucie było już 3:1. Yerson Chacon popisał się pięknym, technicznym strzałem z 14 metrów w długi róg. Kacper Tobiasz wyciągnął się jak struna, ale nie sięgnął piłki. Bramkarza Legii Warszawa w 86. minucie pokonał jeszcze jego kolega z drużyny - Mileta Rajović, który po rzucie rożnym nieszczęśliwie skierował piłkę głową do własnej bramki. Warszawianie stracili cztery gole, czyli tyle samo, ile w siedmiu poprzednich meczach.
REKLAMA
Zobacz wideo Jan Urban uderza w Michała Probierza?! "Też bym się wkurzył"
Legia Warszawa zagrała najsłabszy mecz w sezonie. Wynik mówi wszystko
W I połowie nic nie zapowiadało późniejszej katastrofy. 70 - zaledwie tyle sekund potrzebował Nsame, by zdobyć gola. Napastnik Legii Warszawa trafił do siatki z ostrego kąta, po minięciu bramkarza, ale po chwili sędzia odgwizdał minimalnego spalonego. W odpowiedzi w 9. minucie po rzucie rożnym 38-letni stoper Valentin Roberge strzelił głową, ale w poprzeczkę. Gospodarzom zabrakło zatem szczęścia. Mieli je w 16. minucie. Wtedy goście źle podwoili rywala na lewej stronie, Jeremie Gnali świetnie prostopadle zagrał do Pere Ponsa, który zwiódł w polu karnym Jana Ziółkowskiego, strzelił z 12 metrów i piłka po rykoszecie wpadła do siatki.
Odpowiedź Legii Warszawa była natychmiastowa. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z prawej strony Bartosza Kapustki Nsame strzałem głową z ośmiu metrów trafił do siatki. Dla 32-letniego Kameruńczyka to już czwarty mecz z rzędu, w którym zdobywa bramkę!
Dziesięć minut później Nsame mógł, a choćby powinien mieć dublet. Po fatalnym błędzie gospodarzy w rozegraniu piłki, Kameruńczyk zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. Trafił wprost w niego z ośmiu metrów.
Bardzo dobrą sytuację warszawianie mieli też w trzeciej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Najpierw strzał Pawła Wszołka z ośmiu metrów kapitalnie obronił Zlatan Alomerović, dobijał Stojanović, ale został zablokowany, aż wreszcie podcinka Nsame wylądowała nad poprzeczką. W jednej akcji goście oddali aż trzy strzały. A potem doszło do katastrofy w drugiej połowie, którą opisaliśmy wyżej.
Rewanżowy mecz odbędzie się za tydzień, 14 sierpnia w Warszawie. Początek meczu o godz. 21.
Zobacz także: Co za transfer w Ekstraklasie! "Mocny, zaskakujący ruch"
W niedzielę, 10 sierpnia (godz. 20.15) drużyna Iordanescu wróci do ligi i podejmie GKS Katowice. Relacja na żywo z obu tych spotkań na Sport.pl.
AEK Larnaka - Legia Warszawa 4:1 (1:1)
Bramki: Pons (16.), Angielski (50.), Chacon (79.), Rajović samobójcza (85.) - Nsame (18.).
AEK: Alomerović - Ekpolo Ż, Roberge (27. Miramon), Garcia, Gnali (64. Suarez) - Pons, Milicević, Gustavo - Ivanović (90. Amyn), Angielski (63. Cabrera), Chacon.
Legia: Tobiasz - Wszołek, Ziółkowski Ż, Kapuadi, Vinagre - Kapustka Ż CZ, Augustyniak, Goncalves (70. Chodyna) - Bichakhchyan Ż (70. Morishita), Nsame (80. Rajović), Stojanović (54. Alfarela).
Sędziował: Horatiu Fesnic (Rumunia).