Iga Świątek (4. WTA) ma za sobą pierwszą wygraną w Wimbledonie. W poniedziałkowe popołudnie Polka pokonała Rosjankę Polinę Kudiermietową (64. WTA) 7:5, 6:1. "To był mecz-pułapka dla naszej tenisistki - groziło jej, iż pójdzie śladem licznych faworytów tegorocznego turnieju w Londynie. Udowodniła jednak, iż zaszła u niej zmiana, która niedawno pozwoliła zajść daleko w Paryżu i Bad Homburg" - analizował Dominik Senkowski ze Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
Kilkanaście minut po meczu Polki swoje spotkanie zakończyła Petra Kvitova (572. WTA), która przegrała 3:6, 1:6 z Emmą Navarro (10. WTA). Czeszka w połowie czerwca poinformowała, iż po tegorocznym US Open zakończy tenisową karierę, więc wtorkowy mecz był jej ostatnim na turnieju, który wygrywała dwukrotnie - w 2011 i 2014 roku. Do zakończenia kariery przez Kvitovą Świątek odniosła się na pomeczowej konferencji prasowej.
Zobacz też: Dramat Magdy Fręch na Wimbledonie. Wielka sensacja
- Mam ogromny szacunek dla Petry. Pochodzi z Czech, więc wydaje się, iż pochodzi z podobnego kraju co Polska. Oczywiście jesteśmy blisko. Wiele polskich zawodniczek jeździ do Czech na treningi. Zawsze uważałam, iż jest dla nas jednym z przykładów, mimo iż nie pochodzi z Polski. Osiągnęła tak wiele. Zwłaszcza tutaj, na trawie. Ma też dużą rzeszę fanów. Jest dobrze znana ze swoich zwycięstw na trawie. Mam nadzieję, iż będzie się dobrze bawić i iż kibice ją docenią. Na pewno na to zasługuje i jest dobrą osobą - powiedziała Świątek o Kvitotej, z którą miała okazję grać tylko raz. W ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Miami w 2022 roku wygrała 6:3, 6:3.
W drugiej rundzie Wimbledonu Iga Świątek zmierzy się z Caty McNally (208. WTA), która w meczu pierwszej rundy wygrała z Jodie Burrage (154. WTA) 6:3, 6:1.