Właśnie w Portugalii ruszył turniej piłkarek World Sevens Football (W7F). Osiem klubów (Ajax, Bayern Monachium, Benfica, Manchester City, Manchester United, Paris Saint-Germain, Roma i Rosengard) będzie grać o 5 mln dolarów. Turniej trwa trzy dni i zakończy się 23 maja. Zawodniczki grają na połowie tradycyjnego boiska. Zespoły mają po 7 zawodniczek na boisku. Czas trwania spotkania to 2x15 minut.
REKLAMA
Zobacz wideo
Turniej, który jest początkiem nowej ery
Turniej sponsoruje miliarderka Jennifer Mackesy. Suma nagród, jaką wyłożyła na ten mały turniej towarzyski, jest szokująca jak na piłkę nożną kobiet. 5 mln dolarów to wystarczająca suma, aby utrzymać dobry klub piłkarski kobiet choćby przez rok. Mackesy postawiła przed uczestnikami turnieju jeden warunek: część wywalczonej nagrody ma trafić na konta piłkarek i pracowników klubów. Drużyny grają w najsilniejszych składach z reprezentantkami kraju, choć te powinny już przygotowywać się do Euro 2025, które zacznie się 2 lipca.
Turniej w Estoril to dopiero początek. Miliarderka chce organizować aż 5 imprez tego typu rocznie w różnych miastach Europy, Ameryki i Azji. Mackesy chce promować piłkę nożną kobiet i wierzy, iż jej turnieje przyczynią się do większego zainteresowania tą dyscypliną sportu i podniesienia poziomu gry piłkarek.
Znamienne jest, iż miliarderka uznała, iż skrócony format meczów bardziej odpowiada popularyzacji gry niż klasyczna forma piłki nożnej na stumetrowym boisku i meczami trwającymi prawie dwie godziny (2x45 plus przerwa).
Moda na skracanie wkroczyła do sportu
Widać, jak moda na skracanie dotarła do piłki nożnej. Dotąd, choć gra na mniejszym boisku miała swoje różne ligi i odrębne mistrzostwa świata, to jednak najlepsi piłkarze świata pozostali przy klasycznej formie. Natomiast w rugby tzw. siódemki stały się odrębną dyscypliną sportu, która trafiła choćby na igrzyska olimpijskie. W krykiecie wersja twenty20 ma nie tylko swoje odrębne mistrzostwa świata, ale także ligę Indian Premier League, które generuje przychody rzędu 1,3 miliarda euro, choć rozgrywki toczą się przez raptem dwa miesiące. W koszykówce karierę zrobiła wersja 3x3, która od igrzysk w Tokio również należy do rodziny olimpijskiej.
Jednak to nie moda zdecydowała, iż Mackesy wybrała skróconą formułę piłki nożnej. W ten sposób wychodzi też naprzeciw zmianom kulturowym. To, co odpowiadało epoce wiktoriańskiej Anglii, nie bardzo pasuje już do ery globalizacji. Dziś w czasie dominacji mediów elektronicznych, w kulturze rolek i nieustannego scrollowania w mediach społecznościowych, które powodują uzależniający wyrzut dopaminy do mózgu, tradycyjna piłka nożna skazana jest na spadek popularności. Młodzi ludzie nie chcą tkwić przez dwie godziny przed ekranem i czekać na gola, który być może nie padnie przez cały mecz. Wiek kibiców oglądających piłkarskie mecze podnosi się z roku na rok, a liczba telewidzów spada. Dotyczy to choćby największych piłkarskich wydarzeń jak Liga Mistrzów czy piłkarskie mistrzostwa świata.
Brytyjski dziennik "The Telegraph" opublikował choćby artykuł pod tytułem: "Piłka nożna jest zagrożona przez nowe formaty jak nigdy dotąd". Dziennikarz Tim Wigmore zwraca w nim uwagę na rosnącą popularność takich rozgrywek jak Kings League, Baller League czy Infinity League. Wszystkie te formaty rozgrywek łączy jedno: mają bardzo młodą widownię. Właśnie ścieżką przetartą przez te rozgrywki poszedł W7F.
Nowe technologie napędzają zmiany w piłce nożnej
"Pomysł jako całość narodził się z obserwacji innych dyscyplin sportowych" – mówi w "The Telegraph" Adrian Jacob, szef działu piłki nożnej w World Sevens Football. "Zastanawiasz się, jak możesz sprawić, by te sprawy były bardziej istotne i bardziej ekscytujące".
Wigmore stawia tezę: "Te różne turnieje powstały z tym samym założeniem: zmiany w sposobie, w jaki oglądamy piłkę nożną, napędzane przez nową technologię, stworzyły nowe zapotrzebowanie na szybszą wersję gry".
Dobitnie mówi o tym Jacob: "Mamy pokolenie, które chce, aby wszystko działo się bardzo gwałtownie i cały czas scrolluje stronę. Moje dwie córki, które mają 10 i 13 lat – nie usiedzą przez 90 minut na meczu. Nowe pokolenie chce, żeby wszystko działo się szybko, nagle, aby było dużo akcji, dużo ekscytacji. Krótsze formaty to dają: więcej bramek, więcej sztuczek technicznych. I, szczerze mówiąc, mniej taktyki, a więcej entuzjazmu".
Influencerzy i celebryci wkraczają do świata piłki
Ale skrócone formaty to nie tylko rozgrywka na boisku. To sport połączony ze światem wirtualnym. W Kings League, która jest najpopularniejszą formą rozgrywek na małym boisku, menedżerami drużyn są influencerzy, celebryci i dawne gwiazdy piłki nożnej.
Pomysł tej ligi zrodził się w głowie Gerarda Pique, byłego piłkarza Barcelony i reprezentacji Hiszpanii, który zdobył mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy i cztery razy wygrał Ligę Mistrzów, gdy pewnego dnia został osaczony przez fanów w pewnej restauracji. Obok obiad jadł Ibai Llanos, najpopularniejszy streamer na Twitchu. On też nie mógł się opędzić od fanów. Jednak, o ile kibice chcieli tylko uścisnąć dłoń i zrobić sobie selfie z Pique, o tyle z Llanosem wdawali się w dłuższą wymianę zdań. "Ich interakcja z Ibaiem była na innym poziomie – daleko wykraczającym poza to, co my, jako sportowcy czy muzycy, możemy osiągnąć z naszymi fanami" – wspominał później Pique.
Hiszpan postanowił więc połączyć siłę influencerów z piłką nożną, a fanów poszukać tam, gdzie spędzają oni najwięcej czasu: w mediach społecznościowych. Dziś Kings League ma ponad 28 milionów obserwujących na swoich profilach. 80 procent fanów ma mniej niż 34 lata. Działa w sześciu krajach, a ma ambicje, aby zdobywać coraz to nowe rynki
Piłka nożna wymyślona na nowo
W Niemczech i Anglii odpowiednikiem Kings League jest Baller League. W angielskiej wersji menedżerami drużyn są m.in. byli piłkarze: Luis Figo, Gary Lineker, Alan Shearer, czy Ian Whright; w niemieckiej m.in.: Lukas Podolski.
Baller League niesie ze sobą mnóstwo nowinek. Zasadę: "trzy rogi i karny" znamy co prawda już z podwórek, ale przepis, iż można przez trzy minuty liczyć gole razy dwa, to już nowość. Tak samo jak mnożenie przez dwa goli strzelonych z dystansu, czy wprowadzenie zasady, iż w końcówce meczu pozostaje na boisku jedynie trzech zawodników, a bramkarz nie może dotykać piłki ręką. Na koniec gra toczy się już tylko jeden na jeden.
Oczywiście zwolennicy tradycyjnego modelu piłki nożnej są bardzo sceptyczni co do nowych formatów, w których chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę, a nie emocje związane z wynikiem. Ich zdaniem nowe formaty to tylko nowinka, która przeminie. Trudno wyrokować, jaka będzie przyszłość, jednak spadająca oglądalność prędzej czy później wymusi zmiany także w klasycznej odmianie piłki nożnej.