Obok Sereny i Venus Williams tylko jedna zawodniczka w XXI wieku może pochwalić się co najmniej dwukrotnym wygraniem Wimbledonu. Petra Kvitova na londyńskiej trawie triumfowała w 2011 oraz 2014 r., ale już wiadomo, iż tegoroczna edycja będzie jej ostatnią. Czeska tenisistka ogłosiła zakończenie kariery, co nastąpi po wrześniowym US Open.
REKLAMA
Zobacz wideo Awantura w studiu! Kosecki: Mówiłem to o kadrze U-21 trzy miesiące temu i wtedy mówili, iż p****ę
"Nie mogę się doczekać, aby jeszcze raz zanurzyć się w pięknie gry w Wimbledonie, miejscu, skąd mam najcenniejsze wspomnienia w karierze. I choć nie jestem jeszcze do końca pewna, jak będzie wyglądał mój występ na kortach twardych w USA, to zamierzam zakończyć moją karierę jeszcze tego lata" - oświadczyła Petra Kvitova.
Pożegnanie z Wimbledonem będzie wyjątkowe, albowiem kort centralny w Londynie to miejsce dla niej szczególne. To tam wygrywała swoje jedyne tytuły wielkoszlemowe. - Ze wszystkich turniejów swoje piętno z pewnością odcisnęła na Wimbledonie, gdzie ma świetny rekord i zapewniła niezwykłe występy w finałach. (...) Z pewnością Petra nie była najszybszą zawodniczką, ale była wystarczająco szybka, aby przygotować się do każdego uderzenia na tak wymagającej nawierzchni. Była nieprzewidywalna, ale miała wszystkie narzędzia. Dominowała jak mało kto, ale bez utraty finezji - mówiła o niej Martina Navratilova dla WTA.
Ten grudniowy poranek na zawsze zmienił jej życie. Lekarze dawali jej 5 proc. szans
Być może kariera Kvitovej byłaby jeszcze bogatsza, gdyby nie incydent z 16 grudnia 2016 r. Ten moment na zawsze zmienił jej życie - nie tylko karierę. Wtedy to rankiem do domu tenisistki w czeskim Prościejowie wtargnął 30-letni mężczyzna, który podawał się za pracownika administracji. Napastnik zaszedł Kvitovą od tyłu i przystawił jej nóż do gardła. Podczas szarpaniny uszkodził jej lewą, wiodącą rękę.
- Poprosił, żebym odkręciła kran z ciepłą wodą i w tym momencie miałam nóż przy szyi. Złapałam go obiema rękami. Trzymałam ostrze lewą ręką. Wyrwałam mu je, upadłam na podłogę i wszędzie była krew - zeznawała tenisistka. Dalej relacjonowała, iż była w takim szoku, iż choćby nie czuła bólu, gdy napastnik przeciął jej dłoń. - Kiedy zobaczyłam krew, zaczęłam płakać. Wszystkie palce lewej ręki zostały przecięte, nerwy w kciuku i palcu wskazującym zostały przecięte - dodawała. Napastnik, który nazywał się Radim Zondra, został skazany na osiem lat więzienia. - Mimo iż to, co mnie spotkało, było bardzo przerażające, nie postrzegam siebie jako ofiary, nie użalam się nad sobą i nie będę rozpamiętywać przeszłości. Zrobię wszystko, żeby jak najszybciej wrócić do ukochanego sportu - mówiła już kilka dni po zdarzeniu.
Dwukrotna mistrzyni Wimbledonu doznała poważnych obrażeń więzadeł i ścięgien. Przeszła czterogodzinną operację, a lekarze ostrzegli, iż dają jej pięć proc. szans powrotu do gry. Groziła jej choćby amputacja palców, istniało ryzyko braku pełnej sprawności w dłoni. - Kiedy zobaczyliśmy zdjęcia, jeden palec wisiał na skórze. Powiedziałem, iż to po prostu niemożliwe, żeby ta dziewczyna mogła wrócić. Ona wykazała się siłą umysłu, ale też jest tak utalentowana – gdyby nie miała w sobie tyle talentu, nigdy by nie wróciła. Kontuzja była tak poważna, iż niektórzy nigdy więcej nie trzymaliby długopisu w tej ręce, ale ona musiała wziąć do ręki rakietę tenisową - mówił dla BBC Miroslav Cernosek, dyrektor klubu tenisowego w Prościejowie, który przyglądał się finansował początek kariery Kvitovej, a później stał się jej przyjacielem. To do niego zadzwoniła jako pierwsza po zawiadomieniu służb.
- W niektórych momentach myślałam sobie: "Tak, będzie naprawdę ciężko, kiedy po raz pierwszy będę trzymać rakietę". Trzy miesiące później, w marcu, gdy zdjęto gips i bandaże, to była katastrofa. Nic nie czułam. Pomyślałam sobie, iż nie będzie dobrze - relacjonowała Kvitova. - Teraz wiem, jakie miałam szanse na grę. Jestem naprawdę szczęśliwa, iż mój lekarz mi nie powiedział. To było tylko pięć procent. Więc… jestem bardzo szczęśliwa, iż zamieniłam te pięć procent w moje życie - dodawała.
Mimo iż od ataku minęło dziewięć lat, Petra Kvitova do dziś nie odzyskała pełnego czucia w serdecznym i małym palcu lewej dłoni. Ma także problemy z koniuszkami kciuka oraz palca wskazującego. - Nie mogę sobie choćby wyobrazić, jak to jest rywalizować w ten sposób - mówiła z podziwem Navratilova.
Ta olbrzymia tragedia, a w zasadzie późniejszy błyskawiczny i heroiczny powrót sprawiły, iż Kvitova, mimo iż nie należy do panteonu największych gwiazd, na zawsze wpisała się w historię tenisa. Może stanowić inspirację do pokonywania wszelkich przeszkód. - Pierwszą rzeczą, którą zawsze podziwiałam w sobie, była moja motywacja do gry w tenisa. Bardzo ciężko pracowałam nad rehabilitacją, bardziej niż kiedyś jako tenisistka. Powiedziałabym, iż rozwinęłam się bardziej psychicznie, ponieważ było naprawdę ciężko. Jestem z tego dumna - mówiła.
Czeszka do gry wróciła już w maju 2017 roku, a miesiąc później wygrała imprezę WTA 500 w Birmingham. - Zawsze wiedziałam, iż jestem wojownikiem na korcie, ale nigdy nie przypuszczałam, iż poza nim jestem jeszcze większym - mówiła w wywiadzie dla BBC Sport. - To było nie tylko bardzo trudne pod względem fizycznym, ale i psychicznym - mówiła o okresie rekonwalescencji. - Zajęło mi naprawdę trochę czasu, żeby znowu uwierzyć ludziom wokół mnie, a zwłaszcza mężczyznom, na pewno. Te trzy miesiące były bardzo, bardzo trudne. Naprawdę musiałam być silna i nie myśleć o tym zbyt negatywnie, ale oczywiście te myśli też ze mną były. Tak, to była długa podróż. Szczerze mówiąc, myślę, iż kilka osób wierzyło, iż mogę to zrobić jeszcze raz, stanąć na korcie i grać w tenisa i grać na tym poziomie - kontynuowała.
"Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Znowu zagrałam w finale Wielkiego Szlema"
Kvitova nie tylko ponownie zameldowała się na korcie, ale wciąż była zawodniczką światowej czołówki. W 2018 r. wygrała aż pięć tytułów, wspinając się na drugie miejsce w rankingu WTA. Dopełnieniem filmowej, wręcz baśniowej historii mógł być Australian Open 2019. Kvitova dotarła do finału, w którym zmierzyła z Naomi Osaką. Po dwóch i pół godzinie gry to jednak Japonka była górą 7:6(2), 5:7, 6:4. Czeszka, która w przypadku triumfu po raz pierwszy w karierze zostałaby światową jedynką, podczas ceremonii dekoracji wygłosiła wzruszające przemówienie.
- Nie mogę w to uwierzyć. Znowu zagrałam w finale Wielkiego Szlema. Przeszłam przez tak wiele rzeczy. Niezbyt wspaniałych... Nie wiedziałam, czy będę trzymać rakietę jeszcze raz. Trzymam ją, więc to dobrze. Chciałam wygrać i zdobyć to trofeum, ale mam poczucie, iż wygrałam już dwa lata temu. Czuję się świetnie. Nie wyobrażam sobie nawet, iż znowu mogę być takim zawodnikiem - mówiła wyraźnie wzruszona Kvitova, a w jej oczach pojawiły się liczne łzy.
W ostatnim czasie 35-letnia Czeszka mogła zniknąć z radarów kibiców tenisa. W ostatnim dniu 2023 r. poinformowała, iż spodziewa się dziecka, co naturalnie wymusiło przerwę w startach. Kvitova po urodzeniu syna Petra i 15 miesiącach wróciła do gry podczas tegorocznego Indian Wells. - Czasami sama jestem sobą zaskoczona. Na przykład, dlaczego zdecydowałam się wrócić? Ale myślę, iż żałowałabym, gdybym nie spróbowała. Nie stawiam sobie żadnych celów, nigdy nie będę grać tak dobrze, jak wtedy, gdy wygrywałam turnieje - mówiła wówczas.
Dwukrotna mistrzyni Wimbledonu faktycznie nie była już w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Wygrała zaledwie jeden z siedmiu pojedynków w tym sezonie. Aktualnie zajmuje 573. miejsce na świecie, a w Wimbledonie zagra dzięki dzikiej karcie. - Opuszczę ten sport z największym uśmiechem na twarzy. Tym samym uśmiechem, który widzieliście u mnie na korcie i poza nim przez całą moją karierę. Nie mogłam prosić ani życzyć sobie niczego więcej. Tenis dał mi wszystko, co mam dzisiaj, i będę wiecznie wdzięczna temu pięknemu sportowi, który kocham - zakomunikowała na pożegnanie.
Oprócz dwóch triumfów na Wimbledonie Kvitova zdobyła brązowy medal olimpijski w Rio de Janeiro 2016 i 31 tytułów cyklu WTA Tour, w tym najcenniejszy WTA Finals 2011. Jej tegoroczny, ostatni występ na Wimbledonie będzie dla niej 16. w karierze. 35-latka we wtorek w pierwszej rundzie zmierzy się z Amerykanką Emmą Navarro.