Leon nie miał litości dla rywali Polaków. Tak pozbawił ich marzeń

10 godzin temu
Ten rywal zawsze pozostanie wyjątkowy dla jednego polskiego siatkarza - przeciwko Kubie Wilfredo Leon za każdym razem będzie grał tak, jakby to nie był zwykły mecz w reprezentacji Polski. Tak będzie na pewno także w turnieju Ligi Narodów w Gdańsku. I tak było dokładnie rok temu, gdy w zeszłorocznej edycji tych rozgrywek Polacy - z Leonem w składzie - Kubańczyków rozbili.
Po środowej wygranej z Irańczykami Polacy mają w tegorocznych rozgrywkach bilans siedmiu zwycięstw i dwóch porażek. Do końca pierwszej fazy Ligi Narodów pozostały im trzy mecze, w tym najbliższy przeciwko Kubańczykom. Dobrze, iż w składzie kadry Nikoli Grbicia jest już, powoli wracający do świetnej dyspozycji, Wilfredo Leon. Dla niego mecze z tym rywalem w polskich barwach są i będą wyjątkowe.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! "Gwiazda na skalę wszechświata"


Polacy zdominowali rywali. Byli bez szans
Pytany o rywalizację z Kubą Leon zawsze odpowiada szczerze, iż to jest dla niego mecz inny niż wszystkie. Choć walczy w nim dla Polski tak samo, a może choćby jeszcze bardziej niż zwykle. Przyjmujący urodził się na Kubie, do 2012 roku grał dla ich reprezentacji, z którą 15 lat temu sięgnął po wicemistrzostwo świata. Nic dziwnego, iż gdy wychodzi na boisko, grając przeciwko nim, robi się nieco inaczej niż przeciwko innym rywalom polskiej kadry.


Tak było także rok temu. Polacy grali wówczas pierwszy mecz z Leonem w składzie przeciwko Kubańczykom, na zakończenie fazy grupowej Ligi Narodów. Nie przegrali z nimi od 2010 roku i spotkania w Lidze Światowej, a dzisiejsza Kuba poziomem mocno odstaje od polskiej kadry, więc byli zdecydowanym faworytem tego spotkania. Oczywiście wszystkie oczy były skupione na Leonie i tym, jak wypadnie przeciwko swojej byłej kadrze.
Okazało się, iż Kubańczycy mieli naprawdę kilka przestrzeni na walkę na równi z Polakami. Nie prowadzili choćby przez chwilę w całym spotkaniu. Każdy z setów rozpoczynał się punktem wygranym przez kadrę Grbicia, a potem stopniowym - szybszym lub wolniejszym - wyrabianiem przewagi nad przeciwnikiem. W pierwszym secie ta przyszła już przy stanie 11:7, potem została jeszcze powiększona (18:12), a skończyło się na ośmiopunktowej różnicy. W dwóch kolejnych partiach Polacy tylko nieco bardziej oszczędzili rywali - wygrali dwa razy do 20 i w całym spotkaniu 3:0.
Nie było praktycznie żadnych zwrotów akcji. Co prawda, w trzeciej partii prowadzili już 20:10, żeby Kubańczycy serią punktową zeszli do pięciu punktów różnicy (20:15), ale to by było na tyle. Zostali stłamszeni przez najlepszy zespół na świecie i musieli się pogodzić z tym, jak bezradni byli przeciwko takiej sile biało-czerwonych.


Bezlitosny Leon. Kubańczycy pozbawieni olimpijskich marzeń
Najlepszy zawodnik na boisku? To musiał być on. Wilfredo Leon grał doskonale. Został bohaterem spotkania. Zdobył jego pierwszy punkt, potem genialnie atakował i zagrywał. W akcji kończącej pierwszego seta na chwilę został choćby rozgrywającym - i nie popełnił błędu. Punktował zdecydowanie najczęściej spośród polskich siatkarzy: aż 16 razy.
Nie miał dla Kubańczyków litości. jeżeli rywale marzyli, żeby spróbować postawić się Polakom, to Leon był pierwszym, który im ten ich sny niszczył. Zresztą nie tylko te. Dla Kuby to był istotny mecz w kontekście walki o igrzyska w Paryżu. Miał zadecydować, czy to oni, czy Serbowie wywalczą awans na turniej olimpijski. I po porażce 0:3 to Serbowie byli pewni wyjazdu do Francji, a Kubańczycy pozostali pierwszym zespołem w rankingu, który na igrzyska nie poleciał.
Polacy awans na igrzyska wywalczyli sobie o wiele wcześniej, a mecz z Kubą był ostatnim przed rywalizacją w finałach Ligi Narodów, które zorganizowano w łódzkiej Atlas Arenie. W turnieju w Polsce kadra Grbicia zdobyła kolejny za jego kadencji medal wielkiej imprezy - tym razem brązowy. Polacy pokonali w meczu o trzecie miejsce Słoweńców, wcześniej przegrywając w półfinale z Francuzami po tie-breaku.


Czy w tym roku Polacy znów zdobędą medal LN? To okaże się za kilkanaście dni. Miejsce w finałach Polacy mają już pewne, a w Gdańsku powalczą o rozstawienie przed wylotem do Chin. Poza Kubą w Ergo Arenie zagrają jeszcze z Bułgarią i Francją. Czwartkowy mecz z drużyną z wyspiarskiego państwa Ameryki Północnej zaplanowano na godzinę 20:00. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału