Mimo problemów z pogodą i ponad godzinnym opóźnieniem, udało się odjechać jedyne zaplanowane na piątek spotkanie PGE Ekstraligi. Innpro ROW Rybnik otrzymał bolesną lekcję od Drużynowych Mistrzostw Polski, jednak takiego scenariusza spodziewali się w zasadzie wszyscy, z kibicami gospodarzy włącznie. Wiadomo bowiem, iż przeciwko zespołom tak kompletnym, jak Orlen Oil Motor Lublin, jeździ się niezwykle ciężko i z reguły rywalizacja z nimi nie należy do najłatwiejszych. Cóż więc więcej można jeszcze powiedzieć o tym meczu?
– Ma być to bardzo krótkie czy krótkie podsumowanie? – zapytał z uśmiechem Piotr Żyto. – Krótko to mogę powiedzieć, iż przyjechał do nas zespół kompletny. To nie są zawodnicy z pierwszej łapanki, tylko uczestnicy Speedway Grand Prix, lider SGP 2, Mistrz Świata zresztą też. Ciężko jechać przeciwko takiej drużynie. Mamy skład jaki mamy, staraliśmy się coś jeszcze zrobić, zdobyliśmy 32 punkty, dużo więcej, niż w Lublinie. Nie jest nam oczywiście do śmiechu, ale na tle takiego rywala wypadliśmy jak wypadliśmy. Teraz przed nami wyjazd do Torunia, gdzie również będzie ciężko, ale potem zaczynają się już te mecze z zespołami z naszej półki i na nich będziemy się skupiać, by powalczyć – kontynuował szkoleniowiec „Rekinów”.
Lider ROW-u odmówił dodatkowego startu
Najlepiej punktującym zawodnikiem w barwach beniaminka był nie kto inny jak Maksym Drabik. Wychowanek Włókniarza Częstochowa w sumie pojechał pięć razy i zdobył 10 punktów, dwukrotnie wygrywając przy tym indywidualnie. Ten wynik mógłby być jeszcze teoretycznie nieco korzystniejszy dla 27-latka i rybniczan, bo Piotr Żyto miał do dyspozycji rezerwy taktyczne. I jak się okazuje, rzeczywiście chciał jedną z nich wykorzystać, ale Drabik miał poinformować trenera, iż nie chce wyjeżdżać na tor. Znamy powody tej decyzji.
– Nie wiem czy dałoby się wywalczyć coś więcej w tym meczu. Mógł Maksym Drabik pojechać z rezerwy taktycznej, ale oszczędza silnik i mówi: „Trener, mogę nie jechać?”. No i puściłem Pawła Trześniewskiego, który też sobie całkiem fajnie poradził. Wśród młodzieżowców było właśnie widać, iż jest jakiś postęp, na tle tego przeciwnika, także chociaż tutaj jest jakieś światełko w tunelu – tłumaczy coach ROW-u Rybnik.
