Lin Yu-Ting zapadła się pod ziemię. "Trochę to śmierdzi"

8 godzin temu
Odkąd Lin Yu-Ting zrezygnowała ze startu w lipcowym Pucharze Świata w boksie, nie pojawiły się żadne informacje odnośnie jej kolejnych startów. Nie wiadomo, czy mistrzyni olimpijska pojawi się na mistrzostwach świata. W tle pozostało sprawa testów płci prowadzonych przez World Boxing. Sytuację Tajwanki skomentował w najnowszym wywiadzie Tomasz Dylak, trener m.in. Julii Szeremety.
Na początku lipca pojawiła się informacja, iż Lin Yu-Ting nie weźmie udziału w Pucharze Świata w Kazachstanie. Federacja World Boxing chciała wówczas przeprowadzić testy płci. Jednak zdaniem tajwańskiej strony organizacja nie doprecyzowała wtedy przepisów dotyczących testów i ich wyników. Mistrzyni olimpijska z Paryża z zeszłego roku chciała uniknąć sporów i kontrowersji, dlatego nie pojawiła się w Kazachstanie. Co ciekawe, tych testów przy okazji PŚ w ogóle nie było.


REKLAMA


Zobacz wideo "Tenis to moja pasja, miłość hobby". "Mezo" imponuje na korcie


Zamieszanie z testami płci w boksie. Co z Lin Yu-Ting i mistrzostwami świata?
Wspomniane testy miały być obowiązkowe, ale okazuje się, iż żadna zgłoszona bokserka nie była badana i sprawdzana, co ujawnił w rozmowie z Interią Sport Tomasz Dylak. Przyznał, iż do dziś nikt nie wie dokładnie, jak będzie przebiegać cała procedura związana z testami.
- W Kazachstanie tych testów nikt nie robił dziewczynom. A miały być. I teraz też wiemy tylko to, iż World Boxing te testy może robić, czy ma robić, ale nie wiemy, czy wszystkim dziewczynom. jeżeli w Kazachstanie nie robili na przykład naszym dziewczynom, to wydaje mi się, iż jednak im chodzi o sytuacje kontrowersyjne. I w momencie, gdy nie będą pewni, albo dostaną jakieś zgłoszenia, to wtedy te badania będą przeprowadzane. Tak mi się przynajmniej wydaje. bo my na ten moment nic nie wiemy. I, jak mówię, w Kazachstanie nikt nie był badany - wyjaśnił trener boksu.


Nowa procedura testów hormonalnych World Boxing miała obowiązywać od 1 lipca. Od tego czasu nie wiadomo też, co się dzieje z Lin Yu-Ting. Tajwańska bokserka chciała uniknąć wcześniej zamieszania, a teraz istnieje możliwość, iż przez nieprecyzyjne przepisy przegapi mistrzostwa świata, które we wrześniu odbędą się w Liverpoolu.
Według wiedzy Dylaka Tajwańczycy nagle przestali startować w zawodach międzynarodowych. To dla niego sytuacja trudna do zrozumienia. Podejrzewa, iż team Lin Yu-Ting i sama bokserka mogą celowo odpuszczać starty, żeby uniknąć testów i ewentualnej afery.


- Z tego, co mi się wydaje, oni nigdzie nie startują. Dziwna sytuacja, żeby ktoś po igrzyskach, od których mija rok, nie stoczył żadnej walki bokserskiej, więc trochę to na pewno śmierdzi. Jakby człowiek na chłopski rozum pomyślał, to tak, jakby czegoś unikali i trochę się jednak bali. jeżeli nie wystartuje teraz na mistrzostwach świata, to dla mnie sytuacja jest taka, jakby po prostu bali się tych testów i woleli już zakończyć choćby karierę boksu olimpijskiego, żeby tylko nikt ich nie przebadał i żeby czasem nie było sytuacji, iż będą mogli albo chcieli zabrać jej medal olimpijski - przyznał.


Zobacz też: Najnowsze wieści ws. trenera Legii. Jest konkretna deklaracja z ZEA
Na bokserskich mistrzostwach świata w kadrze kobiet powołanej przez Dylaka znalazło się dziesięć zawodniczek. Wśród nich jest Julia Szeremeta. Wicemistrzyni olimpijska z Paryża zadebiutuje na MŚ. Rywalizacja będzie trwać od 4 do 14 września.
Idź do oryginalnego materiału