Gdy organizatorzy Roland Garros podali w niedzielę wieczorem plan gier na poniedziałek, mieliśmy pewność w gronie polskich dziennikarzy przebywających w Paryżu, iż Magda Linette zbyt gwałtownie nie zacznie swojego spotkania z Clarą Tauson. Wyznaczono ten pojedynek jako czwarty od godziny 11:00 na korcie numer cztery, po dwóch męskich i jednym kobiecym.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o kryzysie psychicznym Igi Świątek: Ta sytuacja weszła jej mocno do głowy
Polka i Dunka zgodnie z przewidywaniami musiały czekać prawie cały dzień na rozpoczęcie meczu. Wyszły na kort dopiero przed godziną 20:00, a skończyły tuż przed 22:00. Mimo to na trybunach nie dało się znaleźć ani jednego wolnego miejsca! Prawdziwe tłumy, a wśród nich głównie Polacy.
W tej atmosferze lepiej radziła sobie Clara Tauson. To ona dyktowała tempo gry, przejmowała inicjatywę, pierwsza przełamywała Magdę Linette. Polka dzielnie dwa razy odrabiała stratę przełamania w pierwszym secie. Po jednym z błędów swojej rodaczki duński dziennikarz siedzący tuż obok mnie złapał się za głowę. Ten ofensywny slajs w ósmym gemie mógł dać Tauson przewagę. Błąd okazał się jednak bez poważniejszych konsekwencji.
Polscy kibice robili, co mogli
Chwilę później bowiem 22-latka z Kopenhagi przyspieszyła, rozrzuciła Polkę po korcie i znów ją przełamała. A następnie nie straciła niestety już podania i wygrała seta 6:4. Polscy fani robili, co mogli. Okrzyki "Magda, Magda", "Trzymaj!" słychać było prawie po każdym punkcie. Dunka grała jednak solidniej w kluczowych momentach.
Czytaj także: Zobacz, jak Guardiola nie wytrzymał
Clara Tauson to jedno z objawień tego sezonu. Jest w tej chwili 22. na świecie, w lutym doszła m.in. do finału w Dubaju, gdzie przegrała dopiero z Mirrą Andriejewą. Po drodze pokonała tam m.in. liderkę rankingu Arynę Sabalenkę. Od lat Tauson nazywana była w Danii "Nową Karoliną Woźniacką" i powoli zaczyna zbliżać się do najwyższego poziomu.
W drugim secie poniedziałkowego starcia także obserwowaliśmy zaciętą walkę. Tauson grała jak natchniona, prowadziła 4:2. Część kibiców zaczęła wychodzić z trybun, a wtedy nastąpił powrót Polki. W stylu rywalki trafiała wszystkie zagrania po linii, każdą kolejną akcją tylko się nakręcała. Tauson z kolei nie wytrzymała, zaczęła się denerwować, rozkładać ręce. Rosła liczba jej błędów. Ze stanu 2:4 Linette wygrała partię 6:4.
Linette nagle zgasła
Wydawało się, iż na trzeciego seta polska tenisistka wyjdzie podbudowana, a nagle zgasła. Kilka błędnych decyzji o pójściu do siatki bez przygotowania, gdy została minięta, a Dunka po tym odżyła. gwałtownie odskoczyła na 4:0, z minuty na minutę grała coraz lepiej. Po meczu mogła się wreszcie uśmiechnąć, bo przez całe spotkanie była niesamowicie skoncentrowana, jakby nie zwracała uwagi na otaczający ją świat.
Po słabszych występach w pierwszych miesiącach tego roku Magda Linette (32. WTA) odżyła wiosną. Stąd m.in. ćwierćfinał imprezy WTA 1000 w Miami, czy ten sam etap we wspomnianym już turnieju WTA 500 w Strasbourgu. Na paryskiej mączce ogrywała już wielkie nazwiska - choćby trzy lata temu ówczesną drugą rakietę świata Ons Jabeur i to pierwszego dnia Roland Garros. Tym razem jednak Clara Tauson okazała się zbyt mocna. W kolejnym meczu w Paryżu Dunka będzie rywalizować z Arantxą Rus (Holandia, 94. WTA), która pokonała Camilę Osorio (Kolumbia, 51. WTA) 4:6, 6:2, 6:4.