Los gigant w KMŚ wisiał na włosku! Jeden gol zmienił wszystko

6 godzin temu
Powoli końca dobiegają grupowe zmagania na Klubowych Mistrzostwach Świata. W środowy wieczór oglądaliśmy rywalizację w grupie F, która nie przyniosła większych emocji. Fluminese oraz Sundowns rozegrały mecz, który pójdzie w zapomnienie, a Borussia zwyczajnie zrobiła swoje - wygrywając najmniejszym nakładem sił. Wszystko rozstrzygnęło się w 36. minucie, gdy przytomność w polu karnym pokazał Jobe Bellingham.
Kiedy pierwszego dnia Klubowych Mistrzostw Świata, Bayern Monachium ograł 10:0 Auckland City, bezstronni kibice na pewno byli niepocieszeni. Wydawało się, iż komicznie wysokie zwycięstwo mistrza Niemiec pokazało, jak wyglądać będzie cały turniej w USA. To znaczy: europejscy mocarze będą niemiłosiernie ogrywać resztę drużyn. Dość gwałtownie okazało się jednak, iż rywalizacja na KMŚ wcale nie jest tak jednostronna i pozbawiona emocji.


REKLAMA


Zobacz wideo Żelazny ostro o reprezentacji U-21: Oni pokazali zupełnie inną dyscyplinę sportu!


Klubowe Mistrzostwa Świata. Zwycięstwo Borussii w ostatnim meczu grupowym
Choć trzeba wziąć poprawkę na to, iż nie wszystkie drużyny traktują mecze w USA priorytetowo, to byliśmy świadkami już kilku sporych niespodzianek. Al-Hilal zdołało wywalczyć remis z Realem Madryt, Chelsea przegrało z Flamengo, a Urawa Red Diamonds Macieja Skorży biła się do ostatnich minut z Interem. Ostatecznie jednak sporo europejskich ekip (z wyjątkiem Atletico Madryt) zdążyło zapewnić sobie już wyjście z grupy.
W środę miała rozstrzygnąć się sytuacja w grupie F. Borussia Dortmund oraz Fluminense przystępowały do ostatniej serii spotkań z czteroma punktami na koncie (po tym, jak w bezpośrednim meczu między tymi zespołami był bezbramkowy remis). To jednak niemiecka ekipa była w nieco lepszej sytuacji - bo miała na rozkładzie grupowego outsidera, czyli południowokoreańskie Ulsand HD, który w poprzednich dwóch meczach nie zdobył ani jednego punktu. Tymczasem Fluminense mierzyło się z Mamelodi Sundowns z RPA, które w ubiegłą sobotę postraszyło Borussię (porażka 3:4).
ZOBACZ TEŻ: Historyczna chwila na KMŚ! Sensacyjna porażka Bayernu


Przebieg dzisiejszego spotkania wielokrotnego mistrza Niemiec był dokładnie taki, jak mogliśmy się spodziewać. Ulsan oddał piłkę Borussii i liczył na kontry. "Liczył" to jednak dobre słowo, bo w pierwszej połowie kopciuszek KMŚ zaliczył tylko jeden strzał. Tymczasem podopieczni Niko Kovaca okazję do gola stwarzali regularnie i 36. minucie wyszli na prowadzenie. Jobe Bellingham przechwycił bezpańską piłkę w polu karnym rywali, wystawił ją Danielowi Svenssonowi, a temu pozostało już tylko mocnym strzałem umieścić futbolówkę w bramce.


W drugiej połowie Niko Kovać najwyraźniej uznał, iż nie ma co przemęczać swoich najlepszych graczy, więc z boiska gwałtownie zeszli Bellingham, Karim Adeyemi oraz Felix Nmecha. Obraz gry się oczywiście nie zmienił, choć Ulsan HD w 61. minucie wykorzystał chwilę nieuwagi faworyta. Po strzale Jin-Hyun Lee z lewej strony pola karnego, Gregor Kobel był zmuszony do interwencji.
Wyłączając tę sytuację, Ekipa z Dortmundu kontrolowała środowy mecz i odniosła skromne, ale zasłużone zwycięstwo. Tymczasem w spotkaniu Fluminense z Sundowns nie wydarzyło się nic ciekawego. Kibice byli świadkami bezbramkowego remisu, w którym padły łącznie tylko trzy strzały na bramkę.
Tym samym do kolejnej fazy Klubowych Mistrzostw Świata z pierwszego miejsca awansowała Borussia, a z drugiego Fluminense.


Borussia Dortmund - Ulsan HD 1:0 (1:0)
Bramki: Svensson 36'
Fluminense - Mamelodi 0:0 (0:0)
Tabela grupy F w Klubowych Mistrzostwach Świata:


1. Borussia 7 punktów
2. Fluminense 5 punktów
3. Mamelodi 4 punkty
4. Ulsan HD 0 punktów
Idź do oryginalnego materiału