Łzy Świątek przed Wimbledonem. "To zupełnie niepotrzebne"

7 godzin temu
W sobotę Iga Świątek zagrała w finale turnieju WTA w Bad Homburgu i przegrała 4:6, 5:7 z Jessicą Pegulą. Cztery dni później Polka rozpocznie walkę w wielkoszlemowym Wimbledonie. Co Iga powinna zmienić w trakcie tego turnieju? - To szczególnie ważne przy drugim podaniu, jeżeli nie najważniejsze - zauważa Lech Sidor, komentator Eurosportu.
Iga Świątek ma za sobą próbę generalną przed wielkoszlemowym Wimbledonem. Polka dotarła do finału turnieju WTA w Bad Homburgu, ale w nim przegrała 4:6, 5:7 z Amerykanką Jessicą Pegulą. "Jestem dumna z pracy, którą wykonaliśmy w ostatnich tygodniach, aby się rozwinąć i podjąć kolejne kroki. Ten codzienny wysiłek i zaangażowanie z dużą ilością odwagi i zabawy prowadzą do świetnego wyniku, który sprawia, iż z satysfakcją i determinacją jadę na Wimbledon" - pisze Świątek w poście na Instagramie, podsumowując swój występ w Bad Homburgu.


REKLAMA


Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami


Czytaj także:


Niepokojące wieści ws. stanu zdrowia Hurkacza. Celt mówi wprost


To Świątek musi poprawić na Wimbledonie. "Parę rzeczy"
Lech Sidor udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu Onet" przed Wimbledonem. Komentator Eurosportu wskazał wprost, co Świątek musi poprawić w trakcie turnieju wielkoszlemowego. - Chociaż wszystko jest zrobione jak na Wimbledonie, to nie są warunki 1:1. jeżeli chodzi o przewidywania, trzeba się wstrzymać. Niemcy mają człowieka, który ustawia długość przycięcia trawy jak tam, ale w Niemczech jest bardzo sucho i trawa jest wolniejsza. Po serwisie topspinowym piłka skacze w górę. W Wimbledonie po takim serwisie jest przysłowiowa "śmierć" od razu. Będzie parę rzeczy do zmodyfikowania - powiedział.
- W całym turnieju Iga miała świetny pierwszy serwis, płaski, "suchy grzmot". A w Niemczech czy Holandii źdźbła trawy są ustawione pionowo, sztywno. Na Wyspach trawa lubi się lekko położyć. To szczególnie ważne przy drugim podaniu, jeżeli nie najważniejsze, by serwis był ścięty z niskim kozłem - dodaje Sidor. - Mam nadzieję, iż będzie się cieszyć grą i będzie miała mniej nerwowych reakcji. To zupełnie niepotrzebne - wyjaśnił dziennikarz.


Czytaj także:


Rosyjski mistrz zaczął mówić o Świątek. "Nie jest"


Sidor zauważa, iż Świątek teraz wygląda lepiej pod względem mentalnym. - Przecież ona ma narzędzia, żeby cieszyć się grą na trawie. choćby gdy pójdzie do siatki i coś zepsuje, lepiej się uśmiechnąć, niż skrzywić czy bluzgać pod nosem. Publiczność w Londynie lubi takie zawodniczki, które grają tak po dżentelmeńsku. Widać, iż teraz głowa jest spokojniejsza. Co ważne, ona wyszła i grała bez presji, którą sama sobie narzucała. Tak było do momentu, aż popłakała się na ławce po finale, bo tu już było widać, iż straszliwie chciała wygrać - przekazał komentator.
Zobacz też: Sabalenka przeprasza za to, co zrobiła. "Naprawdę nie chciałam"


Dlatego Świątek przegrała z Pegulą. "Mecz był na żyletki"
Sidor wytłumaczył też, z czego wzięła się porażka Świątek z Pegulą. - Pegula jest bardziej wszechstronna na trawie i to zadecydowało o wyniku takiego meczu, który, jak przyznała sama Świątek, był na żyletki. Spadły jej nieco procenty serwisu, ale wiadomo, iż finał to nerwy i ręka aż tak luźna nie jest. Jessica gra szybko, płasko, zagrywa niski, wredny kozioł. Te piłki nadlatują do rakiety nisko i to jest cała trudność - podsumował.
Świątek zagra swój pierwszy mecz we wtorek. Jej rywalką w pierwszej rundzie Wimbledonu będzie Rosjanka Polina Kudiermietowa.
Relacje tekstowe na żywo z Wimbledonu, który potrwa od 30 czerwca do 13 lipca, w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału