Kapitan reprezentacji Polski kobiet Monika Kobylińska po dwóch sezonach spędzonych w CSM București przeniosła się do innego rumuńskiego klubu, Gloria Bistrita. “Zmiany często wychodzą na dobre. Cieszę się, iż zostaję w bardzo mocnej lidze rumuńskiej i wciąż będę mogła grać w Lidze Mistrzyń” – komentuje rozgrywająca. W rozmowie “Kobi” szerzej opowiada o swoim transferze, komentuje ruchy swoich koleżanek w kontekście rozwoju reprezentacji Polski oraz zapowiada tegoroczne mistrzostwa świata kobiet w Niemczech i Holandii.
Pełne podsumowanie wybranych najciekawszych transferów z udziałem reprezentantek i reprezentantów Polski przed sezonem 2025/2026 można przeczytać TUTAJ.
Maciej Szarek, Związek Piłki manualnej w Polsce: Jak minęła ci przerwa wakacyjna? W mediach społecznościowych chwaliłaś się kilkoma podróżami.
Monika Kobylińska, kapitan reprezentacji Polski, rozgrywająca Gloria Bistrita: Po długim sezonie był wreszcie czas na odpoczynek. Moja przerwa była bardzo udana. Chciałam trochę pozwiedzać i nadrobić czas ze znajomymi i z rodziną, bo podczas sezonu często nie mam takich możliwości. Razem z Darią Michalak byłam w Grecji, później odwiedziłam koleżankę w Szwajcarii i jak co roku byłam w Trójmieście. Zachwyciła mnie zwłaszcza Szwajcaria i już planuję, żeby tam wrócić. Część urlopu spędziłam też w rodzinnym domu.
Po wakacjach wróciłaś jednak nie do Bukaresztu, gdzie spędziłaś poprzednie dwa sezony, a do Bystrzycy. Co stoi za tym transferem?
Kiedy wiedziałam już, iż nie będę kontynuować gry w Bukareszcie, brałam pod uwagę wiele kierunków. Ostatecznie zdecydowałam dopiero wtedy, kiedy poznałam wszystkie opcje. Zostaję w Rumunii, ale nie zamykałam się na inne kraje.
Czeka mnie nowe wyzwanie. Już teraz mogę powiedzieć, iż Bystrzyca to miejsce, które daje zawodniczkom bardzo dobre warunki do trenowania i do gry. Jest tutaj nowa hala, wiem też, iż na miejscu są bardzo fajni kibice. Zespół jest młody, ale przez to ciekawy. Oprócz tego, drużynę prowadzi hiszpański trener (Carlos Viver – red.), a ja nigdy wcześniej nie miałam okazji pracować ze szkoleniowcem z tego kraju, więc jestem pewna, iż dzięki temu będę mogła nauczyć się czegoś nowego i rozwinąć się jako zawodniczka.
Co jeszcze zmieni się dla ciebie po przeprowadzce do Bystrzycy?
Każda zmiana klubu to duże wydarzenia dla sportowca, ale uważam też, iż zmiany często wychodzą na dobre. Czuję, iż było mi to potrzebne i to dobra decyzja. Cieszę się, iż zostaję w bardzo mocnej lidze rumuńskiej, dzięki czemu przeprowadzka jest dla mnie łatwiejsza i nie będzie problemu z aklimatyzacją. Przede wszystkim cieszę się jednak z tego, iż dalej będę grała na poziomie Ligi Mistrzów. To był dla mnie jeden z najważniejszych celów przy podpisywaniu nowego kontraktu.
Być może Bystrzyca nie ma jeszcze takiej historii w Lidze Mistrzyń jak Bukareszt, ale na pewno zmierza w dobrym kierunku, aby ją zbudować. Będziemy chciały pokazać siłę drużyny i w kraju, i w Europie, pomagając klubowi w budowie silnej pozycji na arenie miedzynarodowej.
Gloria Bistrita to chyba najbardziej “polski klub” w Rumunii. W poprzednim sezonie występowały tam Natalia Nosek i Dagmara Nocuń, a teraz, oprócz ciebie, zagra tam również Aleksandra Zimny.
Dla mnie to pierwszy raz, kiedy w zagranicznym klubie będę występować z koleżanką z Polski i cieszę się z tego. Miasto nie jest duże, więc tak, mam już wszystkie wskazówki od dziewczyn i wiem, gdzie pójść na dobrą kawkę czy do dobrej kosmetyczki (śmiech)! Choć różnica między mniejszą Bystrzycą a wielkim Bukaresztem jest odczuwalna, to Bystrzyca zaskoczyła mnie pozytywnie swoją naturą i górzystymi widokami. Od razu czuć też, iż miasto żyje piłką ręczna.
Oprócz waszej dwójki, w rumuńskiej lidze występować będą także Natalia Nosek (SCM Craiova), Aleksandra Olek (HC Dunărea Brăila), Magda Balsam (CSM Slatina) czy Daria Michalak (HC Dunărea Brăila). Co sprawia, iż Rumunia jest tak atrakcyjnym kierunkiem dla polskich zawodniczek?
Myślę, iż na pierwszym miejscu jest siła ligi i wyrównany poziom. Liga rumuńska to w tej chwili jedna z najlepszych w Europie. Dużą wartością jest to, iż choćby kiedy ktoś trafia tutaj do zespołu spoza czołówki, to przez cały czas mecze ligowe stoją na tyle wysokim poziomie, iż pozwalają się rozwijać dzięki wymagającym spotkaniom w zasadzie co tydzień. Do ligi rumuńskiej trafiają nie tylko Polki, ale zawodniczki z całej Europy. Tutejsze kluby są otwarte na zagraniczne transfery, co wpływa na wysoki poziom. Atrakcyjność tego kierunku wynika też ze względów ekonomicznych.
Skoro konkurencja jest tak duża, kolejne transfery z udziałem Polek to dowód na uznanie coraz wyższego poziomu naszych reprezentantek?
Tak. To cieszy, iż kluby zagraniczne sięgają po nasze zawodniczki. Rynek jest teraz dość „wąski”, po upadku takich klubów jak Vipers Kristiansand, Neptunes Nantes czy SCM Gloria Buzău, a zawodniczek utalentowanych jest bardzo dużo. Zainteresowanie polskimi zawodniczkami uważam więc za potwierdzenie dobrze wykonanej pracy. Pociąga to za sobą kolejne korzyści. Na pewno wyjazd za granicę, na przykład do Rumunii, to szansa na podniesienie swojego poziomu. Coraz więcej moich koleżanek z reprezentacji trafia do silnych lig, co na pewno wpływa korzystnie na poziom sportowy kadry. Dzięki transferom dziewczyny częściej będą mogły mierzyć się z najlepszymi. Mówiąc z własnego doświadczenia, transfer za granicę rozwinął mnie bardzo. Nie tylko w aspekcie sportowym, ale też życiowym.
Któryś z tegorocznych transferów koleżanek z kadry zaskoczył cię lub zwrócił szczególną uwagę?
Z dziewczynami mamy bardzo dobre relacje i rozmawiamy o swoich planach sportowych, więc transfery nie były dla mnie dużym zaskoczeniem. Za wszystkie koleżanki trzymam mocno kciuki! Może za wyjątkiem tych meczów, w których będą grać przeciwko mnie w Rumunii (śmiech)!
Polskie starcia czekają nas nie tylko w rumuńskiej lidze, ale też w Lidze Mistrzyń. W tej samej grupie Ligi Mistrzyń, co Gloria Bistrita, zagra DVSC Schaeffler z Adrianną Płaczek i OTP Group Buducnost z Dagmarą Nocuń.
To zawsze bardzo przyjemne i stanowi pozytywny impuls, kiedy spotykamy się z koleżankami z kadry na tak wysokim poziomie na arenie międzynarodowej. Już w 2. kolejce Ligi Mistrzyń będę miała szansę rzucić bramkę Adzie, więc będę czekała na te mecze (śmiech)!
Tylko chwilę dłużej trzeba będzie poczekać na pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski w nowym sezonie. W połowie września czeka was konsultacja w Wałczu. Zdążyłaś już zatęsknić za kadrą od czasu kwietniowych meczów eliminacji mistrzostw świata?
Pewnie, iż tak! Zgrupowania to dla mnie zawsze pozytywny czas. Myślę też, iż wszystkie dziewczyny występujące na co dzień za granicą wyczekują kolejnych zgrupowań kadry narodowej, bo to zawsze okazja wrócić do kraju i spotkać się ze sobą. To już reguła, iż w okresie wakacyjnym mamy długą przerwę od reprezentacji, a potem na pierwszym zgrupowaniu trzeba nadrabiać zaległości i przypominać sobie wszystko po kolei. Dużo więcej czasu spędzamy w klubach i tak naprawdę to tam każda z nas musi indywidualnie dbać o swoją formę i dobrze przepracować okres przygotowawczy.
Ostatnim występem na mistrzostwach Europy (9. miejsce) rozbudziłyście nadzieje na udany występ w nadchodzących mistrzostwach świata. Z jakim nastawieniem podejdziecie do tegorocznej imprezy docelowej (w fazie grupowej reprezentacja Polski zmierzy się z Francją, Chinami i Tunezją, początek turnieju 26 listopada – red.)?
Oczywiście, iż chcemy zająć jak najwyższe miejsce i fajnie byłoby co najmniej powtórzyć wynik sprzed roku. Na mistrzostwa zawsze trzeba jechać z nastawieniem na walkę o najwyższe miejsca. Wiemy, iż w tym momencie nie jesteśmy jeszcze na poziomie, aby bić się o medale, ale wiemy też, iż wciąż idziemy do przodu, doganiamy czołówkę i stać nas na dużo. Będziemy ciężko pracować, aby podczas mistrzostw pokazać, iż dołączamy do szerokiego grona najlepszych już na stałe, zwłaszcza mając w pamięci, iż kolejna duża impreza, czyli Mistrzostwa Europy Kobiet 2026, odbędą się w Polsce, co będzie dla nas wyjątkowym turniejem, z którym wiążemy duże nadzieje.
Więcej na temat możliwości kupna biletów w “polskim” sektorze podczas Mistrzostw Świata Kobiet 2025 w Niemczech i Holandii można przeczytać TUTAJ.