Mają najdroższy zespół w historii. Kosztowne 60 sekund, siedzą jak na szpilkach

3 godzin temu
Zdjęcie: Robert Lambert i Mikkel Michelsen przegrali 15 bieg meczu ze Spartą. Ta przegrana może oznaczać, że Toruń pożegna się z marzeniami o finale PGE Ekstraligi.


Po 12. biegu Motoarena zwariowała ze szczęścia, a w loży właściciela toruńskich "Aniołów" Przemysława Termińskiego miny zaproszonych gości mówiły jedno: finał jest nasz. Toruń miał wtedy 16 punktów przewagi nad Betard Spartą. I gdyby tak zostało, to milionerzy z Wrocławia mogliby pomarzyć o złocie. Jednak ostatnia minuta meczu zmieniła wszystko. Skończyło się na 52:38 dla Torunia, podczas gdy Sparta u siebie robi średnio 54 punkty. - Nic nie jest przesądzone, ale stać nas na 39 punktów, które dadzą nam finał - mówi nam działacz Torunia Adam Krużyński.
Idź do oryginalnego materiału