Mecz już się skończył, gdy piłkarz Lecha przemówił. Kilka gorzkich słów

4 godzin temu
- Jest duży niedosyt. Trzeba powiedzieć, iż Crvena zasłużenie awansowała dalej, ale uważam, iż różnica pomiędzy naszymi drużynami nie była aż tak duża - powiedział po meczu Mateusz Skrzypczak przed kamerami TVP Sport. Piłkarz Lecha, który sprokurował rzut karny dla rywali, ocenił też swoje zachowanie w tamtej sytuacji.
W pierwszym spotkaniu Lech przegrał na Bułgarskiej 1:3. Drugi mecz potoczył się nieco lepiej dla "Kolejorza". Choć Crvena prowadziła 1:0, to od 57. minuty grała w dziesiątkę. Goście zdołali jednak tylko wyrównać wynik na 1:1, po golu Mikaela Ishaka w 93. minucie.


REKLAMA


Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"


- Jest duży niedosyt. Trzeba powiedzieć, iż Crvena zasłużenie awansowała dalej, ale uważam, iż różnica pomiędzy naszymi drużynami nie była aż tak duża. Szkoda, iż po czerwonej kartce nie przycisnęliśmy trochę mocniej. Brakowało nam trochę jakości, było dużo niedokładności w naszych poczynaniach - ocenił postawę Lecha Mateusz Skrzypczak.


Na pytanie, dlaczego pomimo gry w przewadze Lech miał takie problemy z konstruowaniem groźnych ataków, Skrzypczak odparł: - Crvena była dosyć głęboko, kiedy do nas wychodzili, to radziliśmy sobie z ich pressingiem. Dawali dwie linie blisko siebie, dlatego ciężko było nam coś stworzyć, choć na początku mieliśmy dwie dobre sytuacje.
Skrzypczak szczerze o swoim zachowaniu
Środkowy obrońca Lecha został też zapytany o jedenastkę, którą sprokurował pod koniec pierwszej połowy. Po tej sytuacji goście wyszli na prowadzenie.
- Mój błąd, poślizgnąłem się w kluczowym momencie. Obracałem się, chciałem wybić piłkę, tam było grząsko i konsekwencją był mój krok, którym zahaczyłem napastnika - nie szukał usprawiedliwień Skrzypczak.


Pomimo porażki, Skrzypczak starał się dostrzec z dwumeczu z Crveną pewne pozytywy.
- Ze sobą zabieram doświadczenie, świetną atmosferę na Bułgarskiej i tutaj, grę przeciwko bardzo dobrej drużynie i piłkarzom. Wierzę, iż o ile dobrze do tego wszystkiego podejdziemy, to pójdziemy po tym dwumeczu do przodu - zakończył Polak.
Teraz przed Lechem czwarta runda eliminacji Ligi Europy. W niej "Kolejorz" zmierzy się z belgijskim Genk.
Idź do oryginalnego materiału