Pewnie wielu fanów futbolu na świecie może zastanawiać się, czy Leo Messi posiada w domu lustro, skoro otrzymawszy pytanie o najlepszego piłkarza, jakiego widział, nie wskazał po prostu na siebie. Być może skromność Argentyńczyka go przed tym powstrzymała. Jednak jeszcze bardziej zdumiewające jest to, iż nie powiedział o żadnym z byłych kolegów z Barcelony. A przecież dane mu było grać z Ronaldinho, Xavim, Andresem Iniestą czy Neymarem.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki wspomina wybuch Jana Urbana: Co wy k***a, nie umiecie tego?
Piłkarz Interu Miami wskazał jednak na Ronaldo... tego z Brazylii. - Ronaldo Nazario był fenomenem. Ze wszystkich napastników, których widziałem, dla mnie był najlepszy. Imponujący zawodnik pod każdym względem - komplementował "Il Fenomeno" Argentyńczyk kilka lat temu, zapytany przez TyC Sports.
W istocie, Ronaldo u szczytu formy był piłkarskim geniuszem. Tę pierwszy raz osiągnął w Barcelonie, w której grał tylko przez jeden sezon - 1996/1997. Strzelił wówczas aż 47 goli w 49 spotkaniach. Następnie przez pięć lat występował w Interze Mediolan, a później w Realu Madryt i to z tego okresu jest najbardziej znany. Ponadto dwa razy zdobył z Brazylią mistrzostwo świata, a indywidualnie trzykrotnie został nagrodzony Złotą Piłką.
Messi docenił też Ronaldinho. "Na boisku zawsze go szukałem"
Piłkarz z Argentyny w tej samej rozmowie wspomniał również o innym Brazylijczyku, z którym jednak dane mu było razem zagrać. Chodzi o Ronaldinho, który zaopiekował się Messim, gdy ten wchodził do pierwszej drużyny.
- Bardzo mi pomógł. Wszedłem do szatni w wieku 16 lat. To było trudne, gdy widziałem tylu wspaniałych zawodników. Wziął mnie pod swoje skrzydła, sprawił, iż poczułem się komfortowo, więc puściłem to wszystko. [...] Na boisku zawsze go szukałem. Graliśmy razem przez kilka lat, ale w tamtych czasach nie występowałem zbyt często - powiedział.
Messi i Ronaldinho w istocie nie mieli okazji na częstą grę razem, kiedy piłkarz z Kraju Kawy znajdował się u szczytu formy. Później talent pierwszego zaczynał coraz bardziej błyszczeć, zaś drugi wciąż grał świetnie, ale skupiał się na życiu poza boiskiem, które wypełniały liczne imprezy. Z tego względu Pep Guardiola zdecydował się usunąć go z klubu.
Szkoleniowiec bał się między innymi tego, iż gwiazdor sprowadzi Messiego na złą drogę. Można więc stwierdzić, iż chociaż 38-latek jest wdzięczny starszemu koledze za wprowadzenie go do szatni "Blaugrany", to jego osoba poniekąd przyczyniła się do późniejszego transferu Ronaldinho do Milanu. Choć oczywiście w największym stopniu wpływ na to miało zachowanie samego zainteresowanego.