Michał Pasternak odgraża się Mindzie! „W internecie wojownik – w sparingu turysta”

4 godzin temu


Michał Pasternak traci cierpliwość względem Mindy! Ma coraz bardziej dość postawy „King Konga” i tłumaczy mu publicznie, dlaczego ich walka, której oczekuje Kamil, nie ma najmniejszego sensu!

Konflikt Kamila Mindy z Michałem Pasternakiem, w który początkowo mało kto dawał wiarę, jest faktem. Atmosfera pomiędzy panami gęstnieje z każdym kolejnym dniem, a wizja ich walki staje się coraz bardziej namacalna.

Przypomnijmy, iż przyczyną ich sporu jest rzekoma zdrada „Wampira” – tak przynajmniej to wygląda z perspektywy Mindy oraz naprawdę licznej grupy fanów freak fightów, która opowiedziała się za nim w tym sporze. Chodzi oczywiście o to, iż Michał brata się z wrogiem Kamila, Bartoszem Szachtą. W ich opinii coś takiego nie powinno mieć miejsca, biorąc pod uwagę, iż panowie przez lata są, a adekwatnie w wyniku tej sprawy – byli – kolegami z maty.

Naturalnie podopieczny Mirosława Oknińskiego zapatruje się na to inaczej. Jego zdaniem, a także wspierającej go chyba jeszcze większej liczbie internautów relacje prywatne nie powinny być zależne od relacji klubowych.

ZOBACZ TAKŻE: Ferrari skomentował wygraną Chimaeva na UFC 319: Pomagałem w przygotowaniach

Fakt, iż Kamil zdecydował się wyzwać Michała do walki, był jednak jasnym sygnałem, iż o konsensus będzie niezmiernie ciężko. Ostatnio „Wampir” odniósł się do tego w sposób ciut prześmiewczy, publikując pewną relację na swoim profilu w serwisie Instagram.

Przedstawia ona fragment jego sparingu z „King Kongiem”, w którym Minda nie wypada najlepiej. Przy okazji odniósł się do ostatnich słów swojego medialnego oponenta, dopisując:

Na liścia powiadasz? W internecie wojownik – w sparingu turysta.

Tym samym Pasternak nie pozostawił wątpliwości odnośnie tego, iż nie jest zainteresowany pojedynkiem z Kamilem. Warto jednak odnotować, iż w jednym z ostatnich wywiadów „Pasta” oznajmił, iż nie może wykluczyć walki z Mindą. Mianowicie zaznaczył, iż jeżeli dbający o jego interesy Mirosław Okniński zaakceptowałby taki pojedynek, to historia napisze się sama.

Idź do oryginalnego materiału