- Wrażenia siedzenia na bombie na pewno nie ma. Wiemy, jaki jest prezes i na pewno tak ad hoc nie zostawiłby ludzi z dnia na dzień. Poza tym teksty o Wiśle pojawiają się od lat, wątek pojawił się choćby w książce "Wisła w ogniu", która wydana została jeszcze w poprzedniej dekadzie. Jakby coś się działo w tej sprawie, spodziewam się, iż wiedzielibyśmy to jako pierwsi. A iż prezes pomaga Wiśle - to nic nowego. Nie zdziwię się, jeżeli zawsze będzie - mówi w rozmowie z Interią Przemysław Cecherz, trener Wieczystej Kraków.