- Jest kilka nazwisk: Nawałka, Brzęczek, Urban, Magiera. Nie wykluczam powrotu do poprzednika - mówił w połowie czerwca Cezary Kulesza. Dziś wiemy już, iż wszystkie nazwiska, o których wspominał w rozmowie z Radiem ZET prezes PZPN, można włożyć między bajki.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o selekcjonerach: Gdy zostajesz zwolniony z reprezentacji Polski, to kluby mają zbyt duże oczekiwania
"Witam, nikt nie dzwonił"
Dzieje się tak dlatego, iż Kulesza próbować gubić tropy, rozwadniał dyskusję lub sondował trenerski rynek. Dziś wiemy już, kto jest faworytem do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski, ale na razie wykreślmy z listy ewentualnych następców Michała Probierza kilka nazwisk.
Zacznijmy od tego trenera, dla którego praca z kadrą byłaby powrotem na stanowisko. Według naszych ustaleń PZPN kilkanaście dni temu kontaktował się z Adamem Nawałką, była to rozmowa kurtuazyjna. Jak słyszymy, władze chciały dowiedzieć się, czy trener ma za złe, jak sprawy potoczyły się w 2022 r.
Przypomnijmy, iż w styczniu tamtego roku Kulesza był już po słowie z Nawałką, ale w ostatniej chwili zdecydował, iż selekcjonerem, który zastąpi Paulo Sousę, będzie Czesław Michniewicz. Po tamtej historii między Nawałką i Kuleszą zapadła głucha cisza.
Jednym z kandydatów na selekcjonera - przynajmniej zdaniem sportowych mediów - miał być Jan Urban. Kiedy jednak dzwonimy do byłego trenera Górnika Zabrze, na dzień dobry słyszymy w słuchawce: "Witam, nikt nie dzwonił". Urban wprost i klarownie przyznał więc, iż zainteresowania ze strony PZPN nie ma.
"Nikt z PZPN się nie odzywał"
Podobnie jak w przypadku Jacka Magiery. - Nie, nikt z PZPN się nie odzywał - zapewnił we wtorek były szkoleniowiec kadry U-20. Jeszcze tego samego dnia wieczorem jeden z dziennikarzy opublikował wpis w serwisie X, iż "coraz częściej dochodzą go informacje, iż Magiera będzie selekcjonerem reprezentacji Polski".
Jeszcze raz zatem zapewniamy: były szkoleniowiec Śląska odebrał i bez kluczenia wprost przyznał, iż żadnych sekretnych negocjacji z piłkarską centralą nie prowadzi.
Na liście jest za to Jerzy Brzęczek. Jak ustaliliśmy, to kandydatura ze sporym poparciem części wiceprezesów PZPN. Po Macieju Skorży, który już oficjalnie z kadry zrezygnował, to jedna z niewielu polskich, "bezpiecznych" opcji. Próbowaliśmy skontaktować się też z trenerem Brzęczkiem, w końcu odebrał. - Czy w czerwcu rozmawiał pan z Kuleszą lub kimś z PZPN o kadrze? - Nie, nie rozmawiałem - przekazał Brzęczek. Wspomniał, iż ostatnie spotkanie z prezesem odbyło się jakiś czas temu na jednej z uroczystości.
Ponieważ lista potencjalnych selekcjonerów z 12 czerwca się skończyła, sprawdzamy kolejne nazwiska.
Jednym z niewielu polskich nazwisk był także Marek Papszun. Ale prezes Kulesza poinformował nas, iż nie spotkał się z tym trenerem, a fakt, iż tematu pracy Papszuna w kadrze nie ma, potwierdziły nam osoby z Rakowa Częstochowa, czyli obecnego pracodawcy szkoleniowca.
Kulesza wiedział o Skorży i działał już gdzie indziej
Podobnie jak w przypadku Macieja Skorży. Choć temat jego pracy z reprezentacją Polski już oficjalnie nie istnieje, warto przyjrzeć się jej kulisom. Od kilku dni w tej sprawie słyszeliśmy, iż to nie ma prawa się udać. Przed powrotem do Polski Skorżę powstrzymywało zbyt wiele: istotny kontrakt z Urawa Red Diamonds, sprawy rodzinne, no i trwające Klubowe Mistrzostwa Świata, w których klub Skorży bierze właśnie udział.
Nam też w żaden sposób nie udało się potwierdzić, by Cezary Kulesza spotkał się z trenerem Skorżą osobiście. W ostatnim czasie prezes PZPN był w Miami, a Skorża na drugim krańcu Stanów - w Seattle i Portland. Skończyło się zatem prawdopodobnie na kilku telefonach.
Dla Kuleszy byłoby lepiej, gdyby Skorża był wśród kandydatów na selekcjonera, choćby w przestrzeni medialnej. Wtedy łatwiej negocjuje się z innymi. Ale Skorża te plany pokrzyżował w środę rano. Na konferencji przed ostatnim dla niego meczem KMŚ przekazał: "W tej chwili są inne cele przede mną, inne zadania do wykonania. Mam nadzieję, iż będzie mi jeszcze kiedyś dane poprowadzić reprezentację Polski".
Kulesza wiedział to od pewnego czasu. My mamy konkret teraz. I tu właśnie dochodzimy do najciekawszego tropu historii z selekcjonerem. Tropu zagranicznego.
Bjelica przekazał nam wiadomość
- [Selekcjonerem] musi być ktoś, kto nie będzie się uczył nazwisk. Myślę, iż [powinien być to] Polak - mówił Kulesza. W innym miejscu brzmiało to już bardziej, iż prezes chce selekcjonera "mającego związki z Polską". A w jednej z rozmów ze Sport.pl Cezary Kulesza wspomniał o trenerze "mówiącym po polsku".
Z dwóch zagranicznych nazwisk obecnych w przestrzeni medialnej - czyli Kosty Runjaica i Nenada Bjelicy - te warunki lepiej spełnia ten drugi. Runjaić, który pracował w Polsce z Pogonią i Legią, ma istotny kontrakt z Udinese i nic nie wskazuje na to, by chciał się żegnać z Italią. Z otoczeniem Runjaica przedstawiciele PZPN kontaktowali się w połowie czerwca, kontakt był dość ogólny.
Więcej dzieje się w kwestii Nenada Bjelicy. Chorwat, który w tej chwili nie ma pracy, sam zgłosił się do PZPN jako jeden z pierwszych. Według informacji Sport.pl Bjelica kuluarowo interesował się tym, co dzieje się w związku, dzwonił do polskich znajomych z konkretnymi pytaniami. Dziś prawnicy PZPN wymieniają już maile z otoczeniem jednego lub dwóch kandydatów. To, iż sprawa domknie się do końca czerwca, jest realne.
Zadzwoniliśmy do Bjelicy, ale trener rozmawiać nie chciał, nie odebrał. W wiadomości napisanej poprawną polszczyzną przekazał, iż "nie ma nastroju na wystąpienia w mediach". Zresztą od pewnego czasu uciął czy ograniczył kontakt również z innymi osobami z Polski, z którymi zwykle rozmawia. Kulesza niedawno sam przekazywał nam, iż Bjelica dobrze zna polski. Można było wyczuć, iż panowie ze sobą mieli kontakt.
- Panie prezesie, to chyba pan jednak znów trochę zaskoczy? - zaczepiliśmy Kuleszę, gdy opuszczał wtorkowe zebranie zarządu PZPN. - To znów zmierza w stronę kogoś z zagranicy? - zapytaliśmy. Prezes się uśmiechnął i dodał, iż sam chciałby wiedzieć, po czym odjechał. Co do oficjalnej części zarządu: ani razu nie padło tam hasło "selekcjoner". Były sprawy formalne, jak choćby zatwierdzenie listy sędziów na przyszły sezon.
Wygląda więc na to, iż czeka nas niemałe zaskoczenie. Łącznie z tym, iż Kulesza mógł rozmawiać z mieszkającym na Florydzie byłym selekcjonerem kadry U-23, a potem asystentem w kadrze USA, Piotrem Nowakiem. Dzwoniliśmy i tam. Piotr Nowak też nie odbiera. Czy w takim razie nazwiskiem numer jeden na liście jest Bjelica? Przekonamy się lada dzień.
Redagował Piotr Wesołowicz