Drużyna z Zielonej Góry w minionym sezonie PGE Ekstraligi została pierwszym beniaminkiem od czasu Apatora Toruń, która utrzymała się w najlepszej żużlowej lidze świata. Teraz zielonogórzanie mają apetyt na to, aby wmieszać się do walki o medale.
Łyk historii
Nasi sąsiedzi z południa to 7-krotni Drużynowi Mistrzowie Polski. Klub kojarzony z Myszką Miki sięgał po ten laur w latach: 1981, 1982, 1985, 1991, 2009, 2011 i 2013. Ponadto w swojej kolekcji mają 2 srebra (1989 i 2010), a także 5 brązów (1973, 1979, 1984, 2008 i 2016).
To właśnie wychowanek tego klubu, czyli Piotr Protasiewicz jako pierwszy Polak w historii sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów. „PePe” okazał się najlepszy w finale w Olching w 1996 roku. Na niemieckiej ziemi był nieomylny i po 5 seriach startów miał przy swoim nazwisku 15 punktów.
5 lat po nim najlepszym młodzieżowcem globu został Dawid Kujawa. Dla wielu to do tej pory największa polska sensacja w historii tej imprezy. Wychowanek Falubazu ograł znacznie bardziej notowanych rywali i stanął w Peterborough na najwyższym stopniu podium. Mało kto wie, iż zielonogórzanin miał okazję wcześniej zapoznać się z tym torem. Wszak droga do finału IMŚJ wiodła przez ten obiekt. To właśnie wtedy Kujawa miał do czynienia z nim, a później wykorzystał to w walce o medale.
Z kolei w 2013 roku do tego grona dołączył Patryk Dudek. 4 lata później syn słynnego Sławomira został najlepszym debiutantem w historii Grand Prix (czyli w swoim pierwszym pełnym sezonie w cyklu SGP), gdzie wywalczył wicemistrzostwo świata. Oczywiście wyłączając edycję z Anno Domini 1995, która była tą premierową. w okresie 2019 jego osiągnięcie wyrównał Leon Madsen.
W annałach zielonogórskiego żużla zapisali się m.in. Sławomir Dudek, Zbigniew Filipiak, Andrzej Huszcza (pierwszy Indywidualny Mistrz Polski stamtąd), Maciej Jaworek, Zbigniew Marcinkowski, wspomniany Piotr Protasiewicz, Jarosław Szymkowiak Grzegorz Walasek, czy też Stefan Żeromski. Wielkie kariery mieli przed sobą Andrzej Zarzecki, Artur Pawlak i Rafał Kurmański. Niestety los chciał inaczej i ci zawodnicy, którzy mieli papiery na wielkie osiągnięcia, odeszli za gwałtownie z tego świata. To właśnie m.in. ich, a także innych zmarłych zielonogórskich żużlowców upamiętnia Memoriał Rycerzy Speedwaya.
Pośród obcokrajowców życiową formę w Falubazie osiągnął Andreas Jonsson (wicemistrz świata z 2011 roku), a do tej pory fani uwielbiają Michaela Jepsena Jensena. Billy Hamill również przez kilka lat był podporą zielonogórzan. Wielką zagadką pozostaje niepokorny Norweg, czyli Lars Gunnestad. Skandynaw działał cuda, ale z różnych przyczyn jego kariera w Polsce trwała krócej niż powinna. Niemniej w Winnym Grodzie wspomina się go z ogromnym sentymentem. Można go porównać pod tym kątem do „naszego” Antala Kocso. Jeżdżąc w Zielonej Górze, tytuł Indywidualnego Mistrza Świata wywalczył Jason Doyle. Przed nim podobnym wyczynem mógł pochwalić się Greg Hancock.
Ogółem nasi sąsiedzi mieli w większości przypadków szczęście do Szwedów, czyli rodaków Jonssona. Fredrik Lindgren dobrze spisywał się, gdy obowiązywał przepis o zagranicznym juniorze. Jonas Davidsson z kolei był współautorem wywalczenia 2 tytułów DMP, chociaż daleko mu było do formy prezentowanej przez jego rodaków w przeszłości.
Derby to derby!
Mecz z Stelmet Falubazem Zielona Góra będzie w okresie 2025 naszym drugim na Jancarzu. Do tej pory odbyły się 104 takie pojedynki. Wygraliśmy z nich 59, 6 kończyło się remisem, z kolei zielonogórzanie odnieśli 39 zwycięstw. W Winnym Grodzie zwycięstwo odnieśliśmy przed rokiem, Falubaz u nas triumfował po raz ostatni w 2019 roku. Z kolei rezultat 45:45 padł w obu spotkaniach w 2017 roku. Obie strony czekają zatem na remis już prawie 8 lat. Spotkania derbowe wiążą się z ogromny zainteresowaniem kibiców, a sami zawodnicy przyznają, iż mecze te są inne od reszty.
Co było rok temu?
Po spadku w 2021 roku nasi sąsiedzi z południa potrzebowali dwóch sezonów do tego, aby wrócić do elity. w okresie 2022 w finale pokonała ich bowiem krośnieńska Wataha, ale niepowodzenie te odbili sobie w kolejnej edycji rozgrywek. Zielonogórzanie bowiem wygrali wszystkie 20 spotkań. Najbliżej ich pokonania była ekipa z Landshut. W Niemczech padł jednak wynik 46:44 na korzyść Falubazu.
Beniaminek miniony sezon PGE Ekstraligi rozpoczął od wyjazdu do Wrocławia. Tam padł niecodzienny wynik – 47:41 dla gospodarzy. Mecz ten obfitował w wiele zwrotów akcji i kontrowersji. W środowisku sporo mówiło się o wykluczeniu w jednym z biegów Piotra Pawlickiego.
W drugiej kolejce Novyhotel Falubaz Zielona Góra pokonał u siebie ZOOleszcz GKM Grudziądz 48:42. Natomiast w kolejnej wywieźli bezcenny remis z Leszna. Mało brakowało, a 7-krotni DMP wygraliby tamto spotkanie, ale w biegu nominowanym kapitalnie spisał się Damian Ratajczak. Później nastąpiła seria kilku porażek. Przy W69 ograliśmy ich 49:41 (sygnał do ataku w 12. biegu dał Jakub Stojanowski, po czym 2 wyścigi później Anders Thomsen przedarł się z 3. Pozycji na 1.), a w Lublinie wkalkulowana porażka wyniosła 34:56.
Domowy mecz z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa nie odbył się w terminie z powodu gigantycznej ulewy. Nowa data nie przyniosła beniaminkowi szczęścia, ponieważ „Lwy” ograły zielonogórzan aż 52:37. Niedosyt mogli czuć w Toruniu. Falubaz do końca nacierał na KS Apator Toruń, ale z Motoareny nie wywieźli ani jednego punktu. Zabrakło niewiele, ponieważ gospodarze wygrali z nimi 46:44. Rundę rewanżową rozpoczęli z wysokiego C, ponieważ ograli Betard Spartę Wrocław 50:40, więc zgarnęli 3 cenne „oczka”. W Grudziądzu obronili bonus, chociaż na pewnym etapie rywalizacje „Gołębie” miały autostradę do tego, aby wygrać z nimi, zgarniając przy okazji pełną pulę. W 10. kolejce ograli FOGO Unię Leszno 53:37. Derby w Gorzowie padły z kolei naszym łupem 48:42. W Zielonej Górze następnie bardzo mocno męczył się Platinum Motor Lublin. Przyszli (i zarazem wówczas broniący tytułu) Drużynowi Mistrzowie Polski zdołali jednak wyjechać z W69 z trzema punktami na koncie.
W Częstochowie w arcytrudnych warunkach padł wynik 45:45. Beniaminek mógł wygrać tamten mecz, ale szyki pokrzyżował im Mads Hansen. Duńczyk uporał się w 14. wyścigu z Przemysławem Pawlickim. W ostatniej kolejce fazy zasadniczej do stolicy naszego województwa z południa przyjechał KS Apator Toruń. Dla Falubazu był to najważniejszy mecz, ponieważ już remis dawał im utrzymanie. „Krzyżacy” pozbawieni kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa nie odpuszczali i losy dwumeczu rozstrzygnęły się w ostatnim biegu dnia. W nim Piotr Pawlicki i Jarosław Hampel ograli Roberta Lamberta oraz Pawła Przedpełskiego, co przełożyło się na rezultat 46:44 dla gospodarzy.
Dzięki temu zwycięstwu awansowali ponadto do ćwierćfinału. W nim trafili na Platinum Motor Lublin i odpadli. Ponadto w zdarzeniu z Bartoszem Zmarzlikiem, poważnej kontuzji nabawił się Jarosław Hampel.
Transfery na PGE Ekstraligę
Stelmet Falubaz Zielona Góra (pod taką nazwą drużyna przystąpi do rozgrywek w okresie 2025) nie próżnował na rynku transferowym. W składzie doszło do dwóch kluczowych zmian, a do tego nastąpiła rotacja na pozycji U24.
Przyszli:
Jonas Knudsen (U24, z Polonii Piła)
Leon Madsen (z Krono-Plast Włókniarza Częstochowa)
Damian Ratajczak (U21, wypożyczenie z FOGO Unii Leszno)
Odeszli:*
Jan Kvech (do KS Apatora Toruń)
Piotr Pawlicki (do Krono-Plast Włókniarza Częstochowa)
Krzysztof Sadurski (w sezonie 2025 U24, do Polonii Piła, ponadto będzie występował w Ekstralidze U24 w Lublinie)
Zostali*:
Michał Curzytek (U24)
Eryk Farański (U21)
Jarosław Hampel
Oskar Hurysz (U21)
Rasmus Jensen
Przemysław Pawlicki
*- Wciąż nie wiadomo co z Mateuszem Łopuskim
Bez wątpienia sprowadzenie Duńczyka do Winnego Grodu było jednym z najczęściej poruszanych tematów w przerwie zimowej. Madsen przywędrował do Zielonej Góry z Częstochowy, w której spędził aż 8 lat. Skandynaw bardzo mocno łączony był z Falubazem dekadę temu, ale wtedy nie podpisał kontraktu z klubem, który rozgrywa swoje mecze przy ulicy Wrocławskiej.
Wypożyczenie Damiana Ratajczaka również jest sporym wzmocnieniem. Wychowanek Unii Leszno to jeden z najlepszych juniorów w kraju. Medalista SGP2 sprzed dwóch lat zastąpi na tej pozycji Krzysztofa Sadurskiego, który w tym sezonie będzie już seniorem. Dołączy on do Oskara Hurysza, dla którego będzie to drugi rok w tej drużynie.
Spośród tych, którzy odeszli w oczy rzuca się nazwisko Piotra Pawlickiego. Młodszy z braci pomimo zostania bohaterem meczu z KS Apatorem Toruń nie znalazł się w kadrze na kolejny rok, więc odszedł do Częstochowy.
Podsumowanie
Bez wątpienia Stelmet Falubaz Zielona Góra celuje w awans do fazy Play-Off. Madsen i Ratajczak mogą być do tego kluczem. Na pozycji U24 nastąpiła zmiana. Michał Curzytek zajmie miejsce Jana Kvecha, który zamienił Winny Gród na ten Kopernika. W obwodzie ze względu na dwóch Polaków seniorów, do wykorzystania w sytuacji kryzysowej będą wspomniany Jonas Knudsen, a także Mitchell McDiarmid. Oni jednak będą występowali głównie w U24 Ekstralidze, tak samo, jak William Cairns. Ten ostatni w czerwcu skończy 16 lat, więc nie będzie do dyspozycji od początku rozgrywek. Jako ciekawostkę o nim można napisać, iż w ubiegłym roku wygrał British Youth Championship (mistrzostwa do 16. roku życia) w klasie 500cc. Z przysłowiowym przytupem wszedł do brytyjskiego żużla, będąc czołowym zawodnikiem w National Development League. Jego ojciec jest właścicielem Leicester Lions, a nad nim czuwa sam Hancock.
Przemysław Pawlicki w okresie 2025 będzie musiał lepiej prezentować się u siebie. „Przemo” na domowym stadionie miał problemy, ale na wyjazdach był jedną z zielonogórskich armat. Rasmus Jensen bardzo dobrze spisał się w swoim pierwszym sezonie w PGE Ekstralidze, więc utrzymał miejsce w składzie. Jarosław Hampel to klasa sama w sobie, więc o niego raczej kibice z Zielonej Góry powinni być spokojni.
Fot. Dariusz Biczyński – Facebook/FalubazZielonaGora