NBA: Czy to już zmierzch ery Joela Embiida?

3 dni temu

Czy Joel Embiid może być uznawany za jednego z największych pechowców, jacy w ostatnich latach pojawili się w NBA? Wydaje się, iż tak. Nie dość, iż problemy zdrowotne opóźniły jego start w najlepszej ludze świata, to jeszcze już w późniejszych sezonach – wraz z brakiem stabilizacji w zespole – kładły niebagatelny nacisk na organizm zawodnika, który w najlepszej formie prezentował poziom ligowego MVP. Czyżby nadchodził koniec i hasło „Trust the Process” miało być już niczym więcej niż pustym sloganem?

Taki punkt widzenia reprezentuje chociażby Keith Pompey. Dziennikarz „The Philadelphia Enquirer” jest zdania, iż choćby jeżeli Joel Embiid wróci do gry – a na tę chwilę nie wiadomo choćby kiedy by to mogło nastąpić – nigdy już nie pokaże na parkiecie swojej najlepszej formy, jaką prezentował w czasach, gdy zdobywał nagrodę dla najbardziej wartościowego zawodnika NBA, a udział w Meczu Gwiazd był dla niego chlebem powszednim.

– Myślę, iż Joel może zdawać sobie sprawę, iż koniec jest bliski – ale to tylko moje zdanie. To tylko próba wytłumaczenia ludziom, przez co on przechodzi. Bo rzadko zdarza się, iż zawodnik tak otwarcie mówił o bólu i trudach, z jakimi się zmaga – stwierdził Pompey na antenie SiriusXM NBA Radio.

“I think Joel might know the end is near.”

@PompeyOnSixers on Joel Embiid’s future

( @SiriusXMNBA )

pic.twitter.com/VA4nzOOYVO

— NBACentral (@TheDunkCentral) July 27, 2025

– Dla mnie przekaz był taki, iż bez względu na to, kto jest w drużynie, klimat i podejście wciąż są takie same. I myślę, iż Joel Embiid czuje, iż koniec może nadejść – może nie w tym sezonie, ale wkrótce. Może też myśli, iż nie jest już w stanie grać tak, jak kiedyś. Równie dobrze mogę się mylić, a on jeszcze wróci i zagra sezon godny MVP, ale takie były moje wnioski. Tym bardziej zastanawiające jest, dlaczego opublikował ten artykuł akurat teraz, skoro wcześniej zawsze powtarzał: „Ze mną wszystko w porządku.” – spekulował dziennikarz.

Wspomniany wyżej artykuł to szczery wywiad, jakiego Embiid udzielił niedawno Dotunowi Atinkoye, ujawniając szokujące informacje na temat Philadelphia 76ers i samego siebie. W rozmowie z dziennikarzem ESPN 31-latek wspomniał między innymi o tym, iż James Harden już się do niego nie odzywa, oskarżał swój klub o „brak jakiejkolwiek ciągłości” i – tu wisienka na torcie – próbował logicznie wyjaśnić, dlaczego w fazie play-off nigdy nie prezentował się równie dobrze, co w okresie regularnym. Zdaniem Pompeya rzeczona rozmowa była swoistym wołaniem o pomoc ze strony zawodnika, który nie jest w stanie dźwigać wszystkiego sam, a my pytaliśmy czy Joel to „mistrz statystyk czy własnej narracji”.

Częściowo można mu przyznać rację. 76ers nie są idealnie stabilną organizacją, o czym świadczy choćby mocno kontrowersyjna osoba menedżera, Daryla Moreya, przez konflikt z którym Miasto Braterskiej Miłości opuścił wspomniany Harden. I jakby tego było mało, Embiid adekwatnie nigdy nie miał u boku drugiej gwiazdy, która mogłaby pomóc we włączeniu się do walki o najwyższe cele. Trudno za taką uznać niemal równie podatnego na urazy Paula George’a, a gdy już na poziom All-Star wszedł Tyrese Maxey, Kameruńczyk z urodzenia znów wypadł z gry przez kolejne problemy zdrowotne.

Na początku lata Bill Simmons zasugerował, iż cierpliwość władz Sixers wobec doświadczonego środkowego może być na wyczerpaniu. Trudno się dziwić – chociaż wchodzi właśnie w dziesiąty sezon kariery w NBA, dwa pierwsze lata opuścił – a jakże – z powodu kontuzji. Od momentu wejścia do ligi w 2014 roku, różnego rodzaju perypetie sprawiły, iż wystąpił w 446 spotkaniach… na 846 możliwych. W dodatku w samym tylko minionym sezonie urazy sprawiły, iż rozegrał zaledwie 19 meczów, notując średnio 23,8 punktu, 8,2 zbiórki i 4,5 asysty. Niby niezły wynik, ale nic ponadto.

Jeśli spojrzeć na ogólny schemat kariery zawodników najlepszej ligi świata, wydaje się, że Embiid powoli przechodzi na przysłowiową drugą stronę rzeki. Być może nie jest już w stanie samodzielnie brać na swoje barki ciężaru gry drużyny. Wprawdzie pojawiały się nadzieje, iż może potrzebna jest nieco dłuższa rehabilitacja i przygotowanie do nowego sezonu, jednak ostatnie informacje jasno mówiące o tym, iż termin powrotu Joela do gry jest „bliżej nieokreślony” i spostrzeżenia Pompeya każą podawać to wszystko w wątpliwość.

Czyżby więc rzeczywiście „The Process” miał się zakończyć szybciej niż wszyscy myślimy? A może 31-latek jeszcze nas zaskoczy i wróci na parkiet, znów wyglądając, jak za najlepszych lat? Na tę chwilę z całą pewnością można powiedzieć tylko tyle, iż obawy wokół niego rosną, a kibice czekają na choćby odrobinę dobrych wiadomości.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału