Wciąż nie wiemy, jak w najbliższych miesiącach potoczą się losy LeBrona Jamesa. Skrzydłowy jest najprawdopodobniej w stanie przedłużyć swoją karierę o kolejne lata, ale jego możliwości w oparciu o sportowe i finansowe oczekiwania już teraz są mocno ograniczone. Wiemy natomiast, iż kierownictwo LA Lakers preferuje scenariusz, w którym nadchodzące rozgrywki będą dla 40-latka ostatnimi w złocie i purpurze.
Na ten moment wiele wskazuje na to, iż nadchodzący sezon może być ostatnim w profesjonalnej karierze LeBrona Jamesa. Relacja świty zawodnika z przedstawicielami Los Angeles Lakers zdaje się już od dłuższego czasu pogarszać z tygodnia na tydzień, a najzdrowszym rozwiązaniem dla obu stron jest najprawdopodobniej zakończenie współpracy.
Nie bez powodu w ostatnim czasie mówiło się o możliwych przenosinach 40-latka do innego zespołu. Tego typu scenariusze zakładają jednak poświęcenie ogromnej ilości zasobów lub wykupienia kontraktu LeBrona, na co Lakers — według doniesień m.in. Marca Steina — nie chcą się zdecydować.
Dziennikarz informuje również, iż informacje mówiące o tym, iż kierownictwo LA Lakers liczy na zakończenie współpracy z Jamesem po nadchodzących rozgrywkach — cały czas są aktualne. Po wygaśnięciu wartej 52,6 miliona dolarów umowy strony nie będą najprawdopodobniej negocjowały już kolejnej prolongaty.
Okazuje się jednak, iż choćby o ile kolejny sezon będzie dla Jamesa ostatnim w barwach Jeziorowców, to w dalszym ciągu — w wieku 41 lat — będzie mógł cieszyć się sporym zainteresowaniem. Stein daje do zrozumienia, iż Dallas Mavericks, Golden State Warriors i New York Knicks wyrażą najprawdopodobniej chęć ściągnięcia do siebie LeBrona w lecie 2026 roku.
— Wszystko zależy tak naprawdę od tego, jak potoczy się nadchodzący sezon — mówi jedno ze źródeł Marca Steina.
Jeszcze to niedawna taki scenariusz wydawałby się nie do pomyślenia, ale na ten moment włodarze Lakers — szczególnie po zmianie właściciela — nie zakładają żadnych planów na przyszłość, które uwzględniałyby LeBrona. To będzie teraz zespół Luki Doncicia, co w perspektywie nadchodzącego sezonu i odsunięcia 40-latka na dalszy plan może zapowiadać pewne niesnaski wewnątrz zespołu.