NBA: Nagroda MVP to za mało? LeBron chce zmian

1 tydzień temu

Wyróżnień, które LeBron James zdobył przez 22 lata gry w NBA nie da się policzyć na palcach choćby obu rąk. Przygotowując się do swojego kolejnego sezonu, gwiazdor Los Angeles Lakers z pewnością liczy na to, iż uda się coś jeszcze dołożyć. Najlepiej – mistrzostwo, które byłoby ukoronowaniem historycznej kariery 40-latka. Problem w tym, iż w całej lidze jest tylu znakomitych graczy, iż nie sposób wszystkich obdzielić tytułami czy nagrodami. A może jednak?

Kryteria przyznawania wyróżnień indywidualnych – a zwłaszcza nagrody MVP – w NBA powinny być obiektywne, tymczasem adekwatnie od zawsze jest dokładnie odwrotnie. Tym bardziej, iż głosy oddają również przedstawiciele mediów, co przynajmniej w teorii ma doprowadzić do demokratycznego rozstrzygnięcia. Z tym jednak bywa różnie, ponieważ każdy ma swoje sympatie i antypatie.

By ograniczyć rzeczoną subiektywność, LeBron James wysunął śmiałą propozycję. W jednym z odcinków swojego podcastu „Mind the Game” legendarny już koszykarz Los Angeles Lakers zasugerował, by Adam Silver i jego współpracownicy rozważyli wprowadzenie kolejnego wyróżnienia indywidualnego, idąc tym samym śladem futbolowej ligi NFL.

– Zastanawiałem się nad tym, jak NFL przyznaje nagrodę dla najlepszego ofensywnego gracza roku oraz MVP. Pomyślałem, iż coś takiego mogłoby się sprawdzić także w naszej lidze – stwierdził LeBron w rozmowie ze Steve’em Nashem.

LeBron James thinks the NBA should give an Offensive Player of the Year award similar to the NFL

“I did think about how the NFL does Offensive Player of the Year and MVP. I thought that could possibly be something in our league, where you give an Offensive Player of the Year and… pic.twitter.com/NF9WJyzQYl

— Basketball Forever (@bballforever_) July 21, 2025

Możesz być w słabej drużynie, ale mieć niesamowity sezon pod względem gry w ataku i mimo to wygrać nagrodę dla ofensywnego gracza roku. I odwrotnie – możesz nie być najlepszym zawodnikiem w lidze, ale za to najbardziej wartościowym, bo wyniosłeś swoją drużynę na zupełnie nowy poziom – wtrącił się emerytowany rozgrywający.

– Pytanie brzmi: kto to adekwatnie jest MVP? Najlepszy gracz? A może zawodnik, który miał najlepszy sezon w kontekście swojej drużyny? Może to właśnie powinien być ofensywny gracz roku. A MVP? Może to po prostu najlepszy statystycznie zawodnik w lidze. Oczywiście nie wybierzesz kogoś, kto ze swoim zespołem nie był choćby blisko gry w fazie play-off…. wtedy trudno mówić o „najbardziej wartościowym” graczu – odparł James.

Problem z nagrodą MVP polega na tym, jak rozumiemy znaczenie słowa „wartość”, które niekoniecznie musi oznaczać „najlepszego” zawodnika na dany moment. Pod tym względem narracji, którą przedstawił LBJ, trudno odmówić logicznych podstaw. Wprawdzie najważniejsze indywidualne wyróżnienie w NBA jest przyznawane zawodnikowi, który wywarł największy ogólny wpływ w trakcie sezonu, to jednak gra w ofensywie zwykle sprowadzana jest wyłącznie do czystych statystyk, które nie zawsze przekładają się na głosy w plebiscycie.

Przykład? Nie trzeba daleko szukać. W minionym sezonie Shai Gilgeous-Alexander z Oklahoma City Thunder został wybrany najlepszym zawodnikiem zarówno sezonu regularnego jak i Finałów NBA, prowadząc przy tym swój zespół do mistrzostwa. Tymczasem nieco w tle osiągnięć Kanadyjczyka Nikola Jokić przeszedł do historii, stając się dopiero trzecim zawodnikiem w dziejach ligi – po Oscarze Robertsonie i Russellu Westbrooku – który w całej kampanii osiągnął średnie na poziomie triple-double. Gdyby rzeczywiście wprowadzić system nagród wzorowany na NFL, nagrodę ofensywnego gracza roku lider Denver Nuggets miałby adekwatnie w kieszeni.

Niewykluczone zresztą, iż gdyby takie wyróżnienie istniało w poprzednich sezonach, sam LeBron miałby ich kilka na swoim koncie. To końcu jeden z najlepszych strzelców w historii ligi, który przez całą swoją karierę regularnie notował imponujące statystyki punktów i asyst – również w latach, w których akurat nie triumfował w plebiscycie na MVP.

Nie da się ukryć, iż propozycja Jamesa może skłaniać do refleksji nad tym, w jaki sposób liga nagradza swoich zawodników. Być może rzeczywiście oddzielając ogólny wpływ na grę od samej tylko czystej ofensywy, NBA mogłaby lepiej docenić tych graczy, których wpływ na boisku jest niezaprzeczalny, ale z różnych względów – na przykład z powodu niezbyt imponujących wyników swojej drużyny – nie mają szans załapać się do grona kandydatów na najlepszego koszykarza w lidze. Spekulować można, jednak póki co i tak musimy poczekać na stanowisko władz ligi – o ile zdecydują się wydać takowe.

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna
  • Idź do oryginalnego materiału