Wciąż jest głośno o tym, co Iga Świątek zrobiła w finale Wimbledonu. Polka rozbiła Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 i wybiła jej z głowy marzenia o wielkoszlemowym tytule. Nasza tenisistka grała jak w transie, kiedy jej rywalka była bardzo zdenerwowana i nie mogła znaleźć odpowiedniego balansu na korcie. Amerykanka już od pierwszego podania nie radziła sobie z presją, w przeciwieństwie do Świątek, która grała kapitalnie od samego początku.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek przeszła do historii Wimbledonu! "Gwiazda na skalę wszechświata"
Tenisistka chce zmian po tym, co zrobiła Iga Świątek
To, co się stało w finale Wimbledonu, sprawiło, iż zrodziły się dyskusje nt. zmiany formatu w kobiecym tenisie. Brytyjska tenisistka Laura Robson zasugerowała choćby zmiany, które pójdą na korzyść tenisistek pokroju Amandy Anisimovej. Swoimi przemyśleniami podzieliła się z dziennikarzami BBC Radio 5 Live. - To moment, kiedy chciałabym, aby finał kobiet był rozgrywany do trzech wygranych setów - wyznała, cytowana przez thetennisgazette.com.
- Widać było nerwy i napięcie u Anisimovej, a gdyby miała tyle więcej czasu, żeby przekonać się, czy potrafi grać tak, jak powinna, to czułaby się zupełnie inaczej. Przegrywając 0:5, czujesz, iż mecz jeszcze się nie skończył, ale jest już blisko mety i wszystko dzieje się zbyt szybko. Ale jeżeli wiesz, iż możesz jeszcze się skupić, bo przeciwnik musi wygrać co najmniej dwa sety, to może cię to bardzo uspokoić - dodała.
Zobacz też: Szarapowa zareagowała po finale Wimbledonu. "Wiedziałam"
Porównała to do meczu Alcaraza z Djokoviciem w finale Wimbledonu 2023. Wtedy to Serb rozbił młodszego rywala w pierwszym secie 6:1, ale ostatecznie Alcaraz wygrał pięciosetowy thriller. - Różnica polega na tym, iż chłopaki mają mnóstwo czasu, żeby się przygotować. Pomyślcie tylko, jak Carlos Alcaraz kilka lat temu – w pierwszym secie był tak zdenerwowany, iż nie mógł grać, ale znalazł sposób, bo miał czas - kontynuowała.
Inna tenisistka się nie zgadza
Inna była tenisistka - Annabel Croft również została zapytana o to, czy kobiety powinny grać w rozszerzonym formacie. - Nie sądzę, żeby to było dobre dla ich ciał. jeżeli muszą utrzymać się w tourze, nie sądzę, żeby ich organizm mógł się męczyć z taką ilością kontuzji, jakich zawodnicy doznają w dzisiejszych czasach - powiedziała Croft w BBC, cytowana przez thetennisgazette.com.
- Dlatego nie sądzę, żebym była szczególnie chętna do gry do trzech zwycięstw w przypadku kobiet. Myślę, iż i tak jest wystarczająco dużo kontuzji - zakończyła.
Sabalenka również była o to pytana
Z taką zmianą nie zgadza się również Aryna Sabalenka, która po meczu pierwszej rundy przeciwko Carson Branstine została zapytana, czy kobiece mecze w turniejach Wielkiego Szlema powinny być rozgrywane w systemie meczów do trzech wygranych setów, tak jak ma to miejsce w przypadku mężczyzn. - Prawdopodobnie fizycznie jestem jedną z najsilniejszych, więc może by mi to pomogło. Ale myślę, iż nie jestem gotowa na grę w pięciu setach - powiedziała Sabalenka po swoim dwusetowym zwycięstwie w pierwszej rundzie Wimbledonu, cytowana przez ESPN.
- Myślę, iż to zbyt duże obciążenie dla kobiecego ciała. Myślę, iż nie jesteśmy gotowe na taką ilość tenisa. Myślę, iż zwiększyłoby to liczbę kontuzji. Dlatego myślę, iż nie brałabym tego pod uwagę - dodała.